Karty tylko na basenie

W Warszawie na palcach jednej ręki można policzyć ośrodki, gdzie za basen czy naukę gry na gitarze można zapłacić kartą. Jednym z wyjątków jest pływalnia na Łabiszyńskiej. Jest zresztą jedyną na Targówku samorządową instytucją usługową, w której mieszkańcy mogą zapłacić kartą, choć nie zdarza się to często, bo ludzie boją się zostawiać karty płatnicze w szafkach i wolą przynosić niewiele gotówki.

Także w obydwu domach kultury sytuacje, kiedy uczestnicy zajęć pytają o możliwość płacenia kartą należą do rzadkości. Na Zaciszu, jeśli ktoś nie używa na co dzień gotówki, może za zajęcia zapłacić przelewem.

Nie ma żadnego ograniczenia na stosowanie płatności kartą wynikającego z ustawy o finansach publicznych i dopuszczenie tej formy płatności należy do kom-petencji dyrektorów samorządowych placówek usługowych. Dyrektorzy jednak nie są zbyt chętni, bo za używanie terminali do kart płatniczych trzeba firmie, która je zakłada, odprowadzać pewien procent od wpływów. Może to doprowadzić do niemałej dziury w skromnych budżetach placówek kulturalnych, jeżeli większość mieszkańców przestawiłaby się na płacenie kartą.

Złotym środkiem wydaje się wynegocjowanie specjalnych warunków z firmą obsługującą terminal. Zapewne nie ma rzeczy niemożliwych.

oko