Jedna śmierć to za mało? Drogi pożarowe są zastawiane wszędzie
27 maja 2015
Niedawno w pożarze przy Wyszogrodzkiej zginęła kobieta, ponieważ bezmyślni mieszkańcy zablokowali samochodami drogę pożarową i wóz strażacki miał problem z dojechaniem do miejsca zdarzenia. - To samo dzieje się na Kondratowicza! I nikt nie reaguje! - denerwuje się jeden z mieszkańców.
Czy powodem śmierci kobiety w ostatnim pożarze przy Wyszogrodzkiej 3 były zablokowane drogi pożarowe? Tak. Straż pożarna nie mogła dojechać do miejsca tragedii przez nieprawidłowo zaparkowane samochody. Droga pożarowa pod budynkiem była zablokowana przez samochody osobowe i wozy strażackie miały kłopoty z dojazdem. Gdy w końcu się udało, lokatorka już nie żyła. Kapitan Artur Laudy, rzecznik stołecznej straży pożarnej, potwierdził, że to zablokowana droga faktycznie spowodowała opóźnienie akcji ratunkowej.
- To samo może wydarzyć się u nas! - denerwuje się czytelnik z Kondratowicza 41, który zgłosił do redakcji swój problem. - Kierowcy mają gdzieś, że pod blokiem biegnie droga pożarowa. Bezczelnie parkują na niej i nie przejmują się niczym. Ja wzywam straż miejską, ale i mundurowi to lekceważą. A powinni wlepić bałwanom solidne mandaty - grzmi mieszkaniec punktowca przy Kondratowicza. Faktycznie, kiedy przyjechaliśmy na miejsce, na drodze pożarowej zaparkowane były cztery samochody. Jeden z nich to furgonetka, stał tuż za namalowanym na asfalcie napisem "droga pożarowa". Obok niego - mercedes, który zaparkował centralnie na wjeździe pod blok. Straż miejska przyjeżdża na Kondratowicza średnio raz w tygodniu. W ubiegłym roku było tu 57 interwencji, zaś w tym już 23.
Straż miejska przyjeżdża na Kondratowicza średnio raz w tygodniu. W ubiegłym roku było tu 57 interwencji, zaś w tym już 23. - Niestety, w przepisach nie ma czegoś takiego jak "mandat za zablokowanie drogi pożarowej", ale mieszkańcy często zgłaszają nam ten problem. Na całym Targówku w tym roku wystawiliśmy 20 wezwań do wyjaśnienia w naszej siedzibie i dwa pouczenia za naruszenie przepisów ruchu drogowego - mówi Monika Niżniak, rzeczniczka straży miejskiej.
Mandatów od straży miejskiej więc nikt się nie boi. Tragiczna śmierć to wciąż za mało, by zmienić fatalne nawyki?
Przemysław Burkiewicz
.