Jeden spacer - kilkadziesiąt kleszczy. Uważaj na psa
17 kwietnia 2019
Właściciele czworonogów alarmują o ogromnej liczbie kleszczy, które przyczepiają się do psów podczas plenerowych spacerów. Co zrobić, żeby się ich ustrzec i gdzie należy uważać?
- Nie polecam spacerów z psami po dzikich terenach nad Wisłą. W ciągu dwóch godzin spaceru zdjąłem z siebie i z psa 34 kleszcze! - alarmuje w mediach społecznościowych pan Damian. Ogromną liczebność kleszczy w okolicach Wisły potwierdzają także inni rozmówcy. - Jestem tam trzy razy dziennie. Psy na Bravecto (lek przeciw kleszczom - przyp. red.) i jeden na Scaliborze (obroża przeciw kleszczom - przyp. red.). Kleszcze w domu codziennie, chorób brak... Taki urok terenu i posiadania futer - przekonuje z kolei inny właściciel psów. Co ciekawe, nie tylko na terenach nad Wisłą jest mnóstwo malutkich krwiopijców. - Córka wróciła ze spaceru z owczarkiem po parku, zdjęliśmy z niego kleszcze, mimo że używamy polecanych przez weterynarzy tabletek - alarmuje pani Renata.
Srogie zimy i wypalanie traw zmniejszały liczebność kleszczy
Z powodu łagodnej zimy kleszcze pojawiły już się pod koniec stycznia. Coraz częściej pasożyty bytują nie tylko w lasach, ale w trawie lub na krzewach w parkach i na osiedlach. Jakiś czas temu Państwowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Warszawie przedstawiła dane z ostatnich lat dotyczące zachorowań na dwie najczęstsze choroby odkleszczowe u ludzi, a wyniki te są niepokojące. W samej tylko Warszawie boreliozą zaraziły się w 2017 roku aż 473 osoby, rok później odnotowano 252 przypadki. W tym roku wyniki te mogą być gorsze.
- Po pierwsze, mamy coraz łagodniejsze zimy. Po drugie, choć nie pochwalam wypalania traw, to jednak kiedyś było ono nagminne i ta praktyka powodowała spalanie ogromnych populacji tego pajęczaka. Po trzecie, zmienił się też sposób zagospodarowania terenów rolnych. Mamy sporo nieużytków, tereny te zamieniają się w polany, na których bytują kleszcze. Znajdują tam przeróżnych żywicieli, w tym psy wypuszczane przez właścicieli - wylicza Andżelika Gackowska ze stołecznych Lasów Miejskich.
Gdzie uważać?
Według wyników badań przedstawionych przez Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Warszawie kleszcze występują praktycznie wszędzie, zarówno w lasach, jak i parkach miejskich czy ogrodach. Jednak tereny o największym ryzyku ukąszenia to: Las Bemowo, Ogród Zoologiczny, Las Bielański, Las Młociny, Las Kabacki, Las Kawęczyn, Kampinoski Park Narodowy. Nieco niższe ryzyko "złapania" kleszcza występuje w takich miejscach jak: Lasy Wawerskie, Lasy Sulejówek-Grabina, Las Jana III Sobieskiego, Łazienki Królewskie, Pole Mokotowskie i Ogród Krasińskich.
Jak chronić psa?
- Jak co roku na wiosnę jest wysyp kleszczy i bardzo dużo przypadków występowania przenoszonych przez nie chorób. Mazowsze to obszar, gdzie populacja pierwotniaka z rodzaju babesia jest bardzo duża i większość kleszczy jest nim zarażona - informuje Krzysztof Zdeb, weterynarz i szef lecznicy weterynaryjnej. Babeszioza to śmiertelna dla psów choroba, a jedyną możliwością zabezpieczenia jest profilaktyka przeciwkleszczowa. - Obecnie zalecamy stosowanie środków przeciwkleszczowych przez cały rok. Jest wiele skutecznych preparatów, w różnych formach: obroży, nakraplanych na skórę zawiesin czy tabletek. Wszystkie te preparaty kumulują się w organizmie i wydzielają się na powierzchni ciała zwierzęcia w płynie pozakomórkowym. Kleszcz podczas żerowania ma kontakt z preparatem i usycha. Preparaty są nieszkodliwe dla ssaków. Staramy się szerzyć wiedzę, że profilaktyka jest najważniejsza, ale mimo wszystko co roku zmagamy się ze znaczną liczbą zgonów zwierzęcia z powodu kleszczy - przekonuje Krzysztof Zdeb.
(DB)