Jabłonna: trzeba pogodzić się z dziurami
21 listopada 2011
W tym roku nie będzie asfaltowania i kruszywowania jezdni w Jabłonnie, mimo że urzędnicy przygotowywali się do tego od miesięcy. Wszystkie uszkodzenia nawierzchni są i będą wykonywane w ramach bieżącego utrzymania dróg. Co to oznacza? Tylko łatanie.
Nie mogli rozpocząć prac
Naprawy dróg - asfaltowanie i kruszywowanie - miało rozpocząć się w czasie wakacji. Gmina wyłoniła w przetargach wykonawców, z którymi podpisała stosowne umowy. "Echu" urzędnicy powiedzieli, że do końca czerwca ma być gotowa lista ulic, które doczekają się remontu w tym roku. - Mamy już listopad i nic się nie dzieje.Skąd opóźnienie? Gmina musiała wstrzymać się z pracami, ponieważ pojawiły się wątpliwości, że asfaltowania i kruszywowania nie można wykonać w ramach bieżących napraw gminnych dróg. Władze gminy wystąpiły więc do starostwa o wydanie pozwolenia umożliwiającego kontynuację prac konserwacyjnych.
Tylko łatanie dziur
- W tym roku asfaltowania i kruszywowania dróg nie będzie. Będą natomiast prowadzone prace umożliwiające przejezdność dróg w ramach bieżącego utrzymania - mówi Michał Smoliński, z urzędu gminy Jabłonna. Co z umowami podpisanymi przed wakacjami? - Jedna z nich została już rozwiązana, w sprawie drugiej prowadzone są negocjacje. Jak dotąd nie płaciliśmy kar za rozwiązanie umów - dodaje Michał Smoliński.Urzędnik podkreśla, że drogi nie pozostaną dziurawe. - Przez cały rok prowadzimy prace doraźnie w ramach zamówień z wolnej ręki - mówi. Przy zamówieniach o wartości do 14 tys. euro nie ma obowiązku rozpisania przetargu. W tym roku na bieżące utrzymanie dróg w budżecie Jabłonny przeznaczono 592 tys. zł. Do tej pory wydano już 247 tys. zł.
Zdaniem jabłonowskich urzędników na wykonanie asfaltowania i kruszywowania w tym roku zabrakło już czasu. Wszystko dlatego, że procedury trwają zbyt długo. - Wiąże się to z przygotowaniem dokumentacji projektowej oraz uzyskaniem prawomocnego pozwolenia na budowę. Jego uzyskanie to około 60 dni, plus kolejne 14 dni na jego uprawomocnienie się, czyli blisko 2,5 miesiąca - dodaje Smoliński.
Maciej Kamiński