Hanna Gronkiewicz-Waltz: W Warszawie trwa skok cywilizacyjny
12 listopada 2014
Rozmowa z prezydent Hanną Gronkiewicz-Waltz.
- Czy jest Pani zadowolona z ośmiu lat swoich rządów w Warszawie?
- Miasto i spółki miejskie zainwestowały w stolicy 25 mld zł. Do tego trzeba doliczyć 9 mld, które zainwestował rząd. W porównaniu z wcześniejszymi latami, te kwoty są naprawdę imponujące i chyba zdecydowana większość mieszkańców to odczuła. Kiedy zostałam prezydentem, musiałam ratować po poprzednikach zrealizowanie takich inwestycji, jak oczyszczalnia ścieków Czajka i spalarnia na jej terenie, a także most Skłodowskiej-Curie. Udało się i dzięki temu Warszawa nie musi płacić ogromnych kar a mieszkańcy Białołęki nie stoją w gigantycznych korkach. Zbudowaliśmy lub zmodernizowaliśmy wiele dróg. Budujemy nowe linie tramwajowe. W grudniu otwieramy centralny odcinek II linii metra. To skok cywilizacyjny dla miasta.
- Wspomniała Pani o kwotach zainwestowanych w Warszawie. Wielu specjalistów zarzuca władzom miasta, że nasze metro należy do najdroższych w Europie i że za te same pieniądze można było zrobić znacznie więcej.
- Gdyby tak było, to Unia Europejska nie dałaby na ten cel pieniędzy. Nasz wniosek o dofinansowanie przeszedł w Europie przez niejeden zespół sprawdzający jego zasadność, także pod kątem kosztów, a te wynikają z warunków geologicznych a także zaprojektowania m.in. dwóch bardzo dużych stacji przesiadkowych - Stadion i Świętokrzyska. Nasze metro jest tańsze niż w Paryżu czy Marsylii.
- Inny zarzut dość często podnoszony to kwestia kolejności inwestowania. Metro jest inwestycją "wysysającą" budżet miasta bardzo dotkliwie. Wielu specjalistów twierdzi, że znacznie lepszy efekt osiągnęlibyśmy za mniejsze pieniądze i szybciej, gdybyśmy w pierwszej kolejności postawili na rozwój Szybkiej Kolei Miejskiej. Na istniejących w Warszawie torach kolejowych, w dużej mierze słabo używanych, można stworzyć jeden z najlepszych w Europie systemów naziemnej kolei. Mało które miasto ma obwodnicę kolejową. My mamy ją od czasów carskich i wciąż jej nie używamy!
- Najbardziej rozwinięte miasta organizują swój system komunikacyjny zarówno w oparciu o metro, jak i kolej. W swoim pierwszym programie zapowiedziałam realizację takiego właśnie planu. Ale każdy środek transportu odgrywa swoją, ważną rolę w całym systemie. Metro budujemy w rejonach najsilniej zurbanizowanych i pozbawionych silnego, wydajnego transportu szynowego - dzięki temu przewozi ono już dzisiaj pół miliona pasażerów dziennie. Tory kolejowe są znacznie bardziej oddalone od osiedli, przez co popularność SKM jest niższa. Niemniej jednak nie oznacza to, że rezygnujemy z jej rozwoju. Na początku mojej kadencji była jedna linia, dziś są cztery. Kupiliśmy 28 nowych wagonów. Kolej w końcu zaczęła odgrywać ważną rolę w transporcie.
- To mało. Częstotliwość pociągów wciąż jest niesatysfakcjonująca.
- Pamiętajmy, że linie kolejowe mają swoje ograniczenia. W wielu przypadkach nie możemy zwiększać częstotliwości z uwagi na przeciążenia linii. Wynika to z konieczności dzielenia torów, pomiędzy pociągi regionalne, dalekobieżne i towarowe.
Dodatkowo mamy ograniczenia wynikające z kolizji z drogami - na przykład dopóki na linii otwockiej nie zostaną zbudowane tunele, to pociągi nie mogą jeździć częściej, bo faktycznie podzieliłyby dzielnicę Wawer na dwie części. Z kolei na linii legionowskiej nie ma już żadnych ograniczeń, bo zostały ostatnio wybudowane wiadukty.
Teraz chcemy zająć się liniami obwodowymi na granicy Woli i Bemowa oraz w centrum Woli, które nie są wykorzystywane prawie wcale.
Na Woli i Bemowie będziemy budować metro - analizy komunikacyjne i doświadczenia innych państw UE przemawiają na korzyść metra, głównie z uwagi na szybkie połączenie z centrum miasta. Ale w tym samym czasie chcemy wspólnie z PKP PLK nie tylko zrealizować nowe przystanki, ale również dobrze je połączyć z planowaną siecią metra. Gotowy jest już projekt listu intencyjnego w tych sprawach. Do tego dochodzi planowany zakup nowego taboru kolejowego.
- Zmieńmy temat. Kampania wyborcza przebiega pod znakiem nierozwiązanego problemu śmieciowego. MPO i inne firmy słabo radzą sobie z wywożeniem odpadów. Mieszkańcy mają mnóstwo uwag i pretensji, a wysypisko w Radiowie, które miało być likwidowane, znów jest używane ponadnormatywnie i śmierdzi na całą okolicę, zaś władze miasta zbywają mieszkańców - taka jest opinia na Bemowie i Bielanach.
- Na początku mieliśmy 400 interwencji dziennie, dziś już tylko niecałe 50. Wprowadzenie ustawy to jest ogromna zmiana i za wcześnie jest na całościową ocenę. Początek był bardzo trudny i nadal nie jest łatwo, ale zarówno my, jak i firmy podejmują mnóstwo działań, żeby poprawić jakość i terminowość odbioru odpadów. Mieszkańcy muszą wszelkie uwagi zgłaszać, dzięki temu możemy na bieżąco reagować.
- A Radiowo?
- Jestem po rozmowach z ministrem środowiska. W ciągu trzech do pięciu lat zostanie rozbudowana spalarnia na Targówku. Obecnie jest ona wniesiona do majątku MPO i przedsiębiorstwo to ma ją rozbudować za pieniądze z UE. Zanim to nastąpi będziemy zmniejszali uciążliwość wysypiska w Radiowie. MPO kupiło teren w gminie Zielonka i tam mam zamiar zorganizować wysypisko. Nie ma jeszcze pozwolenia na budowę tego wysypiska. Mogą minąć kolejne lata, zanim ono powstanie. Jest już decyzja środowiskowa, a proszę mi wierzyć, że uzyskanie jej jest znacznie trudniejsze, niż samo pozwolenie na budowę. Oczywiście liczymy się z opóźnieniami i dlatego rozważamy inne warianty.
- Jakie?
- Prowadzimy rozmowy w sprawie przyjęcia części warszawskich odpadów przez inne wysypiska. Zgodnie z umową z mieszkańcami, pod koniec roku przedstawimy mieszkańcom Bielan "mapę drogową" z konkretnymi terminami działań, jakie będą podjęte w sprawie zmniejszania uciążliwości i docelowo zamknięcia wysypiska w Radiowie.
- Co z przeciwdziałaniem konsekwencjom dekretu Bieruta? Czy miasto nadal będzie bezradne wobec roszczeń?
- Już w 2013 roku złożyliśmy w Sejmie projekt specjalnej ustawy, która rozwiązałaby ten problem całościowo. Jednak koszty jej przyjęcia mogłyby kosztować Skarb Państwa nawet 27 mld zł, więc póki co nie ma zgody ministra finansów na nowe przepisy. Musimy więc działać inaczej. Przygotowaliśmy propozycje zmian w ustawie o gospodarce nieruchomościami. Po pierwsze chcemy mieć prawo pierwokupu roszczeń, a po drugie wprowadzić kilka przepisów, które uniemożliwiałyby wchodzenie w prawa właściciela, który od dawna nie żyje. Udało nam się też uzyskać 600 mln zł z krajowego funduszu reprywatyzacyjnego (po 200 mln na rok począwszy od 2014), z którego Warszawa nie mogła wcześniej korzystać.
- Proszę w skrócie powiedzieć coś o planach na najbliższe cztery lata?
- Zależy mi na tym, aby jakość życia w Warszawie podnosiła się dalej w tak szybkim tempie, dlatego plany na kolejną kadencję są bardzo ambitne. Kontynuujemy budowę metra. Zbudujemy obwodnicę śródmiejską, oddamy 2500 miejsc w żłobkach, 4500 w przedszkolach, 7000 w szkołach. Zbudujemy Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Szpitale Wolski, Bielański i Praski zostaną gruntownie zmodernizowane. Powstanie 200 km nowych ścieżek rowerowych, wydamy 3 mld zł na tabor komunikacji miejskiej, TBS-y zbudują na działkach miejskich 1100 nowych mieszkań na wynajem dla osób bez zdolności kredytowej, zajmą się też rewitalizacją starych kamienic.
- Dziękuję za rozmowę
Rozmawiał Krzysztof Katner