Grypa nie wybiera
6 lutego 2009
Zarówno dorosłych, jak i dzieci nie omijają infekcje wirusowe oraz grypa. Wysoka gorączka i uporczywy kaszel to najczęstsze dolegliwości pacjentów, także tych, którzy wcześniej zaszczepili się przeciw grypie.
Lekarze muszą zmierzyć się nawet z dziesiątkami chorujących każdego dnia. - Od drugiej połowy stycznia odnotowaliśmy bardzo duży wzrost zachorowań wśród dorosłych i dzieci - mówi Lidia Kołakowska-Fudalej, pediatra i lekarz rodzinny z Nie-publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej przy ul. Sowińskiego w Legionowie. - In-fekcje rozprzestrzeniają się błyskawicznie, chorują całe rodziny. Teraz czekają nas powroty z ferii. Ludzie, którzy wracają m.in. z gór, przyjeżdżają już z grypą i go-rączką 39 stopni. W ostatnich dniach nawet dyżury były podwójne, bo jeden lekarz nie dawał rady obsługiwać dorosłych i dzieci - dodaje.
W przedostatni tydzień stycznia w przychodni przyjmował równocześnie pediat-ra i internista. Na nocnej zmianie lekarze przyjmowali po 30-35 osób (normalnie 10-12 osób). Świadczy to o ponad trzykrotnym wzroście zachorowań.
- W zeszłym roku nie obserwowaliśmy takiej epidemii oraz tego, żeby całe ro-dziny chorowały, zarażając się od siebie w przeciągu kilku dni - stwierdza Lidia Ko-łakowska-Fudalej.
Epidemię zaobserwowali także pacjenci. - W ostatnim czasie u mnie w domu chorowali wszyscy, a teraz najmłodsze dwuipółletnie dziecko. Każdy z nas miał temperaturę i ciężki kaszel. U teściów było podobnie - przyznaje mieszkaniec Le-gionowa.
Jak leczyć?
Choroba objawia się bardzo wysoką gorączką (39-40 stopni), bólami mięśniowymi, kostnymi i stawowymi. - Pacjenci przerażeni są tym, że temperatura wolno spada. Biorą dawkę leku przeciwgorączkowego i uważają, że temperatura powinna spaść. Przy grypie ciężko jest obniżyć temperaturę u dorosłych i dzieci - wyjaśnia Lidia Kołakowska-Fudalej. - Chorobie często towarzyszy suchy, męczący, krtaniowy ka-szel.Przy początkowych objawach lekarze zalecają podobne sposoby leczenia za-równo u dzieci, jak i dorosłych. Antybiotyk nie jest wskazany, o czym zapominamy, myśląc, że tylko on nas wyleczy. Panujące dookoła nas infekcje mają objawy typo-wo grypowe, wywołane wirusem. Pamiętajmy, że antybiotyk niszczy bakterie, a nie wirusy! Dlatego najpierw dąży się do obniżenia temperatury lekami przeciwgorącz-kowymi. Wskazane jest picie napojów rozgrzewających, jak herbata lipowa, sok malinowy oraz stosowanie leków wzmacniających (witamina C), a przy kaszlu - przeciwkaszlowych. Zwłaszcza u dorosłych lekarze obserwują powikłania w postaci zapalenia zatok, ślinianek, gardła, którym towarzyszy uporczywy, suchy kaszel oraz temperatura, utrzymująca się nawet powyżej sześciu tygodni. W takich przy-padkach potrzebny jest antybiotyk.
Nie wszystkim pomogła szczepionka?
Jak nie zachorować? Lekarze ciągle przypominają o szczepionkach, jednak więk-szość z pacjentów z nich nie korzysta. - To zwykłe nabijanie kieszeni firmom far-maceutycznym. Grypa mutuje co roku i tegoroczna szczepionka może nie zadziałać na przyszłorocznego wirusa - mówi pani Elżbieta spotkana w poczekalni. Innego zdania jest lekarz. - Przyjęłam dziesiątki pacjentów w ostatnich dwóch tygodniach i spotkałam jedynie trzy osoby, które były szczepione na grypę i mimo to zachoro-wały. Dotyczyło to sytuacji, kiedy w domu cała rodzina była chora. Reguła była jednak inna - osoby szczepione nie chorowały - podkreśla doktor Kołakowska-Fu-dalej.Okres szczepień zaczyna się od połowy września i trwa do grudnia, dopóki nie rozpoczną się zgłoszenia z objawami grypy. Coraz więcej osób docenia wartość szczepionki, ale jest jeszcze wielu, którzy o tym nie myślą. - Nie szczepię się. Po-dobnie moja rodzina. Są tak różnorodne wirusy, że szczepionka niewiele tu pomo-że, a swoje trzeba i tak odchorować - stwierdził jeden z legionowian.
Kumulacja pacjentów
W drugiej połowie stycznia zdarzały się dni, kiedy o godzinie ósmej rano w rejes-tracji były już wydane wszystkie numerki. Dodatkowo lekarze przyjmowali osoby z wysoką temperaturą. Wydłużali swój czas pracy, by obsłużyć pacjentów.- Nasza przychodnia dobrze radzi sobie z obsługą chorych. Obserwujemy także wzrost liczby pacjentów przechodzących do nas z innych przychodni, gdzie nie mo-gą się dostać do lekarza - mówi lekarz z przychodni na Sowińskiego. - Normalnie przyjmujemy ok. 30 osób, teraz na jednego lekarza przypada 40 i więcej. Do tego dochodzą dyżury nocne. Pacjenci skarżą się, że w innych przychodniach zapisy są na 2-3 dni do przodu - dodaje.
Lepiej zapobiegać niż leczyć
To, że wokół mnóstwo ludzi choruje, nie oznacza, że mamy siedzieć w domu. - Trzeba wychodzić na dwór, wietrzyć mieszkania i dbać, aby w domu było nie więcej niż 21 stopni. Ubierajmy się na cebulkę. Uważajmy, by nie przemoczyć stóp, bierz-my witaminę C i koniecznie zdrowo się odżywiajmy - podsumowuje Lidia Kołakow-ska-Fudalej.Dobry pomysł to spacer do parku lub lasu, gdzie nie ma kontaktu z innymi ludźmi. Należy natomiast unikać zbiorowisk, np. supermarketów, do których abso-lutnie nie powinniśmy zabierać dzieci w czasie panowania wirusa grypy.
(bk)