Grillowe weekendy
9 czerwca 2006
Zapach grillowanych kiełbasek wymieszany z dużą ilością dymu, to klimat pierwszych ciepłych weekendów. To co normalne w zielonej Białołęce, niekoniecznie podoba się wszystkim mieszkańcom blokowisk, a zwyczaj grillowania na balkonach jest coraz bardziej powszechny.
Inny czytelnik, też z Nowodworów, żartuje, że jak sąsiedzi rozpalają grille, to on robi się głodny. - Z jednej strony zapach kiełbasek, z innej kaszanki albo karkówki - od razu muszę skoczyć do lodówki - mó-wi.
Jednak większości tych, co nie grillują, wcale nie jest do śmiechu. Muszą zamykać okna, żeby dym nie wdzierał się do mieszkań, co w upalne dni nie jest miłe. Na ich balkonach, albo w donicach kwiatów lądują fragmenty popiołów i pył.
- Grill traktowany jest jak urządzenie techniczne i jego używanie nie może być interpretowane jako rozpalanie ognia dosłownie, stąd nie ma konkretnych przepi-sów, które precyzowałyby warunki i okoliczności korzystania z grilla - informuje Tomasz Dymko ze straży miejskiej. - Zgłoszenia dotyczące grillowania na balkonie występują sporadycznie, tj. od kilku do kilkunastu przypadków w okresie letnim. Podejmowane interwencje dotyczą najczęściej zadymienia. W większości przypad-ków strażnicy pouczają użytkowników grilla i zazwyczaj ta forma upomnienia przynosi zamierzony skutek. Z uwagi na to, że lokale mieszkalne, a co za tym idzie również balkony, są miejscami prywatnymi, z tego rodzajem interwencji należy zwracać się do dzielnicowych policji. Ponadto na terenie całej Warszawy służbę pełnią tzw. funkcjonariusze rejonowi straży, którzy specjalizują się w rozwiązy-waniu problemów społeczności lokalnych. Zgłoszenia można kierować pod cało-dobowym numerem alarmowym straży 986 - kończy Dymko.
pimol