Góra Lotnika. Tragiczna historia ukryta w sosnowych lasach
10 lipca 2017
Niewielkie wydmy i wzniesienia poukrywane wśród pachnących żywicą borów. Do tego ślad po dramatycznej historii z czasów II wojny światowej. Okolice Góry Lotnika z pewnością nadają się na krótki wypad - pieszo, bądź dla bardziej aktywnych - na rowerze.
Tereny te znajdują się na południowo-wschodnim krańcu dzielnicy Wawer, a trafimy tam trzymając się lokalnego odcinka zielonego szlaku turystycznego. Punktem startu może być Józefów. Jeśli chodzi o skład gatunkowy, tamtejsze lasy prezentują się skromnie, są jednak niezwykle malownicze. Przeważa sosna, sporo też brzóz. Świat zwierzęcy też nie jest tu jakoś bardzo bogaty. Niemniej z dużym prawdopodobieństwem podczas wycieczki natkniemy się na kosy, sójki, zięby czy kontrastowo ubarwionego dzięcioła dużego. Pofalowany, pełen zieleni i piasków krajobraz może sprawić radość miłośnikom kontaktu z naturą.
Tajemnica przeszłości
Tropiciele tajemnic przeszłości też znajdą coś dla siebie. A na pewno nie powinni pominąć miejsca, od którego góra wzięła nazwę. U jej podnóża znajduje się pomnik zwieńczony śmigłem samolotu. To w tym rejonie w nocy z 14 na 15 sierpnia 1944 roku dopełnił się los "Liberatora" należącego do 31 Dywizjonu Bombowego Sił Powietrznych Południowej Afryki. Załoga wracała wówczas znad Warszawy, gdzie mimo trafienia przez Niemców dokonała zrzutu broni, lekarstw, amunicji i żywności dla walczących powstańców. Płonąca maszyna decyzją dowódcy skierowała się ku liniom sowieckim. Stopniowo traciła wysokość i sterowność. Swój kres znalazła na pogranicznych obszarach Otwocka i Falenicy. W katastrofie zginęło trzech lotników. Reszta dostała się w ręce Rosjan i po krótkim pobycie w Moskwie powróciła do bazy we Włoszech. O wszystkim tym informują plansze umieszczone po wewnętrznej stronie ogrodzenia okalającego pomnik. Od miejsca upamiętnienia tragicznego lotu niedaleko już na samo wzgórze. Stamtąd przy dobrej pogodzie dostrzec można centrum Warszawy.
(as)