Gdzie się podział miś Bemiś?
28 listopada 2018
Wielu mieszkańców Bemowa pamięta postać dużego, zielonego misia - Bemisia. Ostatnio wspomnienia o nim przywołał były burmistrz, któremu pluszak towarzyszył podczas ważnych wydarzeń. Gdzie podziała się maskotka Bemowa i czy jest nam w ogóle potrzebna?
- Dziś Dzień Pluszowego Misia. Z tej okazji chciałbym zwrócić uwagę na jeden z najbardziej palących problemów Bemowa - gdzie jest nasz Bemiś? Kochani! Trzeba go znaleźć, odkurzyć, przywrócić z niebytu. Bemiś musi wrócić i znów cieszyć nasze dzieci jako król bemowskich pluszaków - nieco żartobliwie apeluje na Facebooku były wieloletni burmistrz dzielnicy Jarosław Dąbrowski.
"Noga od stołka" dla Dąbrowskiego. "Czarny Bemiś" dla "Stołecznej"
Redakcja "Gazety Stołecznej" w dniu swoich dwudziestych piątych urodzin po raz ósmy przyznała nagrodę "Stołka" i antynagrodę - "Nogę od stołka". Laureatem "Nogi" został Jarosław Dąbrowski, przewodniczący rady dzielnicy Bemowo, były wieloletni burmistrz naszej dzielnicy i wiceprezydent miasta, główny bohater tzw. afery bemowskiej. Dąbrowski nie pozostał dłużny - przyznał redakcji "Gazety Stołecznej" bemowską antynagrodę - "Czarnego Bemisia".
Jego apel spotkał się z pozytywnymi reakcjami i ciepłymi wspomnieniami mieszkańców. Z całą pewnością jest spora grupa osób, które chciałyby zobaczyć zielonego misia ponownie.
Historie z udziałem maskotki
Słynny zielony miś towarzyszył byłemu burmistrzowi przy niemal każdej nadarzającej się okazji. Niemalże do legendy przeszła historia, kiedy to Jarosław Dąbrowski otrzymał od Gazety Stołecznej "Nogę od stołka" za "wykorzystywanie urzędu do prywatnych celów". Ku zdziwieniu redakcji, ówczesny przewodniczący rady dzielnicy przybył na galę wraz z... misiem Bemisiem, czyli maskotką Bemowa. Odbierając nagrodę Dąbrowski powiedział, że bardzo dziękuje za antynagrodę a w rewanżu wręczył redaktorowi naczelnemu "Stołecznej" maskotkę "Czarnego Bemisia" - wymyślonej spontanicznie bemowskiej antynagrody dla osób działających na szkodę dzielnicy. Z bemowskim misiem wiążą się też inne "poważne" problemy redakcji "Wyborczej": "Polityczna tragifarsa na Bemowie. Szansę na fotel wiceburmistrza ma tam człowiek, który karierę na Bemowie zaczął od noszenia stroju dzielnicowej maskotki - misia Bemisia (chodziło o radnego Łukasza Lorentowicza - przyp. red.)". Były też zwariowane historie jak ta, kiedy w Dniu Dziecka ówczesny burmistrz rzucił swoje obowiązki służbowe i odwiedził wszystkie bemowskie przedszkola w towarzystwie, a jakże - Bemisia, rozdając dzieciom zielone maskotki.
Czeka na lepsze czasy
Gdzie zatem podziewa się kultowa maskotka dzielnicy i czy kiedykolwiek się jeszcze publicznie pokaże? - Decyzją obecnych władz ten strój nie był używany już od paru lat, natomiast jest u nas w magazynie i nic się z nim nie stało. Natomiast jeżeli przyjdzie kolejny burmistrz i będzie sobie życzył, żeby Bemiś ponownie pokazał się mieszkańcom, to z tego stroju w każdej chwili można skorzystać - informuje Aleksandra Szorc z wydziału promocji urzędu dzielnicy.
(DB)
.