Forum › Białołęka
Normalna procedura prawna...
# prawnik 30.08.2003 23:36 |
|
Przeciez to normalna egzekucja oczywistych przepisow prawa, ktora powinna miec juz dawno miejsce. Po co tyle emocji. Lepiej jednak pozno niz wcale...
Burmistrzowie Białołęki nie są już radnymi dzielnicy Wyborcza Anna Kurowska 30-08-2003, ostatnia aktualizacja 29-08-2003 21:30 Mandaty burmistrza Jerzego Smoczyńskiego i jego zastępcy Tadeusza Semetkowskiego wygasły na ich wniosek w piątek na sesji. Ich miejsce zajmie Maciej Młodkowski i Henryk Rębelski Jeszcze na wiosnę wszyscy członkowie zarządu dzielnicy w Białołęce pełnili jednocześnie funkcje radnych. Kilka miesięcy temu wojewoda wezwał ich do zrzeczenia się mandatów. Do jego polecenia zastosowała się tylko wiceburmistrz Liliana Zientecka (PiS). Natomiast Smoczyński i Semetkowski (obaj ze Stowarzyszenia Samorządowego "Gospodarność") powoływali się na korzystną dla nich interpretację przepisów MSWiA i Kancelarii Sejmu. Twierdzili, że mogą łączyć mandat radnego dzielnicy z funkcją w zarządzie, i nigdy nie brali diet. Nieoczekiwanie na sesji burmistrz Smoczyński złożył wniosek o wygaśnięcie swojego mandatu i zastępcy. - Prawa nie łamaliśmy. Robimy to dlatego, by wyprostować ułomną ustawę warszawską - wyjaśniał Smoczyński. Nowymi radnymi zostaną Henryk Rębelski i Maciej Młodkowski z Gospodarności. Obaj byli już radnymi poprzedniej kadencji, tyle że gminnymi. Wcześniej rada dzielnicy zajmowała się mandatem Anny Dziewulskiej (poprzednio SLD, teraz Gospodarność). Radna była jednocześnie zastępcą dyrektora podstawówki przy ul. Erazma z Zakroczymia. Na początku sierpnia wojewoda wysłał do białołęckiego ratusza pismo, w którym uznał, że nie powinna łączyć obu funkcji. Po długiej i burzliwej dyskusji jednym głosem Dziewulska obroniła mandat. Złożyła jednak rezygnację ze stanowiska dyrektora - dlatego mogła liczyć na poparcie Gospodarności. PiS wstrzymał się od głosu. Do niedawna podwójną funkcję pełniła też Ewa Kołaczyk, również radna Gospodarności. Jak poinformował Tadeusz Semetkowski, Kołaczyk zrezygnowała już ze stanowiska zastępcy dyrektora białołęckiego zakładu opieki zdrowotnej. |
# xyz 01.09.2003 15:04 |
|
Zupełnie jak z Zagłobą, który dawał Inflanty - Burmistrzowie rezygnują z mandatów, które im dawno temu wygasły, a "radne" ze stanowisk, by bronić mandatów, których także dano nie mają.
Paranoja - za pieniądze podatników. |
# NN 01.09.2003 19:44 |
|
Rzeczywiście, dziwny ten kraj króla Ubu. I dziwne to przywiązanie do mandatów - coś w tym jest.
|
# NN 03.09.2003 14:01 |
|
Radzę przeczytać w dzisiejszej Rzepie,, jak to się robiło interesy (inwestycje!) w Warszawie za poprzedniego samorządu, np. przetargi (rodzina Foglerów z rodziną Hertlów i Ławniczaków oraz przyjaciele). Bardzo pouczające. I wiadomo do czego służą mandaty!
|
# qqq 03.09.2003 14:08 |
|
KTO JEST KIM
Paweł Bujalski - warszawski polityk związany teraz z Platformą Obywatelską, a poprzednio z Unią Wolności. Pełnił różne wysokie funkcje w samorządzie warszawskim, m.in. burmistrza Woli, zastępcy prezydenta w Gminie Centrum, szefa spółki Pałac Kultury i Nauki. Obecnie wiceburmistrz dzielnicy Śródmieście. Do 1996 roku zasiadał w radzie nadzorczej Towarzystwa Inwestycji i Doradztwa. Marta Fogler - była radna Gminy Centrum, dziś posłanka Platformy Obywatelskiej. W latach 1999-2000 zasiadała w radzie nadzorczej firmy PTR Development jako przedstawicielka spółki miejskiej Holding Wars. Ale w 2000 roku większość udziałów firmy należała już do TIiD. Piotr Fogler - polityk i działacz samorządowy PO (wcześniej w UW i Partii Konserwatywnej), pełnił liczne funkcje w samorządzie, w poprzedniej kadencji był m.in. dyrektorem Śródmieścia, obecnie jest przewodniczącym Sejmiku Mazowieckiego. Był też prezesem spółki miejskiej Holding Wars; zarząd tej spółki pod jego kierownictwem zdecydował o sprzedaży udziałów PTR Development Wojciechowi Ławniczakowi. Fogler wpłacił zaliczkę na zakup mieszkania w apartamentowcu przy ul. Brukselskiej na Saskiej Kępie w Warszawie, który budowała PTR Development kontrolowana już przez Ławniczaka. Teresa Grudziecka-Skwarzewska - matka Małgorzaty Ławniczak. Była radną SLD (przez kilka lat Unia Wolności i SLD wspólnie rządziły Warszawą). Do 2001 roku zasiadała w radzie nadzorczej TIiD. Obecnie jest radną warszawskiej dzielnicy Mokotów. Jerzy Hertel - polityk i działacz samorządowy PO (wcześniej w UW), obecnie poseł. W warszawskim samorządzie odpowiadał za budowę mostów. W 1999 roku wpłacił zaliczkę firmie Ławniczaka na budowę dwóch mieszkań w apartamentowcu przy ul. Brukselskiej na Saskiej Kępie. W 2000 roku był w komisji przetargowej, która wybrała ofertę firmy Ławniczaka na inwestora zastępczego budowy Trasy Siekierkowskiej i mostu Siekierkowskiego. W 2001 roku został mężem Małgorzaty Ławniczak. Małgorzata Ławniczak-Hertel - wpływowa radna Platformy Obywatelskiej, była żona Wojciecha Ławniczaka, obecnie Jerzego Hertla. Była założycielką TIiD i szefową rady nadzorczej tej spółki (zasiadała w niej do 2001 roku). Miała też połowę udziałów w TIiD, ale pod koniec lat 90. przekazała je synowi. Jolanta Skolimowska - działaczka PO. Jak sama potwierdziła w rozmowie z "Rz", Wojciecha Ławniczaka zna od wielu lat. Skolimowska jest członkiem sądu koleżeńskiego mazowieckiej Platformy, zasiada także w radzie miasta stołecznego Warszawy. Rok temu zrezygnowała z członkostwa w radzie nadzorczej TIiD. Tomasz Szawłowski - wieloletni dyrektor Zarządu Dróg Miejskich. Od września 1998 roku do sierpnia 1999 roku na pół etatu pracował w ZBM Inwestorze Zastępczym. Wrócił do Zarządu Dróg Miejskich, kiedy rządy w mieście objęła koalicja PO - SLD. Był pierwszą osobą zwolnioną przez nowego prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego. |
# qqq 03.09.2003 14:10 |
|
Firma biznesmena Wojciecha Ławniczaka zarabia na inwestycjach samorządowych do dziś. Z jego interesami miało wiele wspólnego aż ośmioro polityków i urzędników samorządu stolicy. Między innymi Jerzy Hertel, obecnie poseł Platformy Obywatelskiej, który szedł do wyborów pod hasłem: "Buduję mosty i zaufanie". Nikogo to nie dziwiło - jako urzędnik odgrywał kluczową rolę w prowadzeniu stołecznych inwestycji.
FOT. JAKUB OSTAŁOWSKI BERTOLD KITTEL Przetarg na wybór inwestora zastępczego jednej z największych warszawskich inwestycji - Trasy i mostu Świętokrzyskiego - okazał się fikcją. Choć wygrało go państwowe przedsiębiorstwo Zakłady Budownictwa Mostowego, w rzeczywistości kontrakt podpisała firma założona m.in. przez przedsiębiorcę związanego z politykami rządzącymi Warszawą - Wojciecha Ławniczaka. Z ustaleń "Rz" wynika, że przed przetargiem Ławniczak i ZBM zawarli układ, który w zamian za zwycięstwo ZBM-u gwarantował Ławniczakowi zyski z kontraktu. Były członek zarządu Gminy Centrum, który odpowiadał za inwestycje, Jerzy Hertel uważa, że przetarg na inwestora zastępczego budowy Trasy i mostu Świętokrzyskiego był uczciwy i rzetelny. - Wygrała najlepsza oferta, firma z ogromnym doświadczeniem - mówi. Uważa też, że przekazanie kontraktu firmie, która powstała miesiąc po przetargu, było zgodne z prawem. Port za most Hertel, obecnie poseł Platformy Obywatelskiej, szedł do wyborów parlamentarnych pod hasłem: "Buduję mosty i zaufanie". Nikogo to nie dziwiło - był bowiem wtedy urzędnikiem, który odgrywał kluczową rolę w prowadzeniu stołecznych inwestycji. Był m.in. pełnomocnikiem prezydenta Warszawy ds. budowy mostu Świętokrzyskiego i wiceburmistrzem Gminy Centrum. Hertel zainicjował budowę mostu Świętokrzyskiego, który połączył chaszcze Portu Praskiego z centrum stolicy. Budowa przeprawy miała stać się impulsem dla rozwoju tej zaniedbanej części miasta. |
# qqq 03.09.2003 14:10 |
|
Inwestycja była z wielu powodów wyjątkowa. Miał powstać pierwszy w kraju tak duży most podwieszany. Nietypowy był też sposób finansowania i budowy przeprawy. Do realizowania inwestycji władze miasta powołały spółkę Trasa Świętokrzyska. Jej udziałowcami zostały Gmina Centrum (49 procent) i Elektrim (51 procent). We władzach spółki zasiedli przedstawiciele gminy i giełdowego giganta.
- To niespotykana zmiana w obowiązujących procedurach. Pominięto istniejące w urzędach struktury, które mogły prowadzić i nadzorować inwestycje - mówi, proszący o niepodawanie nazwiska, urzędnik z Zarządu Dróg Miejskich. - Wymyślono też, że budowę poprowadzi inwestor zastępczy, chociaż to samo mogło robić kilku oddelegowanych urzędników, na przykład z ZDM. Elektrim miał sfinansować większą część budowy mostu. W zamian gmina miała przekazać mu ponad 30 ha gruntów w Porcie Praskim. Giełdowy gigant planował zbudowanie w Porcie nowoczesnego centrum prawobrzeżnej Warszawy - z biurowcami, hotelami, restauracjami, sklepami, apartamentami. Na razie Port Praski nadal straszy dzikimi krzakami i stertami śmieci. Nie powstały tu żadne budynki. Elektrim, który znalazł się w kłopotach finansowych, od kilku lat próbuje sprzedać teren. Warto dodać, że kiedy warszawska Gmina Centrum zawierała umowę z Elektrimem, Wojciech Ławniczak był związany z obiema stronami: nie tylko z ówczesnymi politykami Unii Wolności, którzy zasiadali we władzach gminy i miasta, lecz także ze spółką. Był wtedy prawą ręką szefa Elektrimu Andrzeja Skowrońskiego. Razem realizowali najróżniejsze przedsięwzięcia, m.in. kontrakty w krajach byłego Związku Radzieckiego. Do dziś są wspólnikami w jednej ze spółek Ławniczaka. Wygrać z układem Spółka Trasa Świętokrzyska zorganizowała przetarg na inwestora zastępczego. Inwestor zastępczy miał reprezentować jej interesy w czasie budowy - pilnować terminowości oddawania przez wykonawcę poszczególnych robót, rozliczać je. Przetarg był prowadzony według przepisów ustawy o zamówieniach publicznych. Interesy gminy w komisji przetargowej reprezentował Jerzy Guz, urzędnik związany z PO (dawniej UW). Do konkursu stanęło kilka firm, wśród nich przedsiębiorstwo państwowe ZBM, które ostatecznie zwyciężyło. - Startowały cztery firmy. Tylko ZBM miał jakiekolwiek doświadczenie w nadzorze nad robotami mostowymi, w dodatku dał najniższą cenę - mówi Jerzy Hertel. |
# qqq 03.09.2003 14:12 |
|
Ale wśród pracowników zwycięskiej firmy do dziś panuje przekonanie, że to nie niska cena ani doświadczenie zdecydowały o wygranej, ale układ z Wojciechem Ławniczakiem. W czasie przetargu kilkakrotnie spotykał się on z szefostwem przedsiębiorstwa ZBM. Szefowie ZBM znali go, wiedzieli, że jest związany z Elektrimem. - Zaproponował, że jeśli wygramy przetarg, powołamy spółkę, która zostanie inwestorem zastępczym. A on obejmie w niej część udziałów - mówi, chcący zachować anonimowość, były członek kierownictwa ZBM. - Nie padło dosłownie, że w zamian za wygranie przetargu musimy mu oddać część udziałów. Ale kontekst był oczywisty. Nie miałem wątpliwości, że gdybyśmy odrzucili propozycję Ławniczaka, to nie wygralibyśmy przetargu. Wszyscy wiedzieli, o co chodzi.
Nielegalny kontrakt Dokumenty, do których dotarła "Rz", potwierdzają słowa byłego pracownika ZBM. Miesiąc po rozstrzygnięciu przetargu Ławniczak w imieniu swojej firmy Towarzystwo Inwestycji i Doradztwa oraz Mirosław Toboła, działający w imieniu ZBM, założyli spółkę ZBM Inwestor Zastępczy. Towarzystwo objęło 40 procent udziałów w spółce, a państwowy ZBM 60 procent. To nowa spółka podpisała wielomilionowy kontrakt na poprowadzenie inwestycji. Z punktu widzenia zwycięskiego w przetargu przedsiębiorstwa dopuszczenie Ławniczaka do spółki nie miało sensu. ZBM podzielił się z nim kontraktem, na którym miał zarobić 2,85 proc. wartości inwestycji, czyli kilkanaście milionów złotych. Przedsiębiorstwo miało specjalistów i doświadczenie. Trudno powiedzieć, jakie walory wniósł do spółki Ławniczak. Powstanie jej nie wymagało większych nakładów finansowych. Jedynym powodem przeprowadzenia tej operacji mogła być więc realizacja układu zawartego przed przetargiem. Z ustaleń "Rz" wynika także, że przejęcie kontraktu na inwestora zastępczego przez nowo powołaną spółkę było rażącym naruszeniem przepisów ustawy o zamówieniach publicznych. Zdaniem prawników Urzędu Zamówień Publicznych zamówienie publiczne może otrzymać tylko firma, która wygrała przetarg zgodnie z zasadami określonymi w ustawie. Tymczasem spółka ZBM Inwestor Zastępczy w przetargu udziału nie brała, nawet jeszcze wtedy nie istniała. Jerzy Hertel, który reprezentował Gminę Centrum w spółce Trasa Świętokrzyska, uważa, że przetarg był uczciwy. Nie widzi niczego niestosownego w tym, że chociaż wygrała oferta ZBM, to nie on realizował zamówienie. Firma nie do wyrzucenia W ciągu dwóch lat Ławniczak przejął kontrolę nad spółką ZBM Inwestor Zastępczy. Za kontrolny pakiet akcji spółki, której przychody w samym tylko 2001 roku wyniosły kilkanaście milionów złotych, a zysk netto półtora miliona, zapłacił niewiele ponad 200 tysięcy złotych. Ta transakcja była możliwa dzięki decyzji szefa państwowego ZBM Mirosławowi Tobole. Dziś Toboła jest wiceszefem Zarządu Dróg Miejskich ds. infrastruktury. W nowej roli, tym razem jako urzędnik stołecznego samorządu, ma reprezentować interesy miasta wobec firmy Ławniczaka. |
# qqq 03.09.2003 14:13 |
|
W styczniu 2000 roku ZBM Inwestor Zastępczy wygrywa kolejny przetarg na jeszcze większe zlecenie - tym razem zostaje inwestorem zastępczym na budowie Trasy i mostu Siekierkowskiego. W komisji przetargowej zasiadali lokalni politycy Platformy Obywatelskiej (dawniej UW), m.in. Jerzy Guz, Wojciech Kozak (późniejszy prezydent Warszawy) i Jerzy Hertel.
O wyniku przetargu nie zdecydowała cena. Oferta firmy Ławniczaka nie była bowiem najtańsza. Tym razem komisja, wskazując zwycięzcę, podkreśliła, że ma on doświadczenie zdobyte w czasie realizacji mostu Świętokrzyskiego. Nowy kontrakt przewidywał, że ZBM Inwestor Zastępczy dostanie 2,65 proc. wartości inwestycji szacowanej na prawie półtora miliarda złotych. Miasto wyłożyło też ponad 1,5 miliona euro na wyposażenie biur inwestora zastępczego. Do tej pory za nadzorowanie tej inwestycji samorzad zapłacił ponad 25 mln złotych. Kontrakt będzie trwał przez wiele lat, ponieważ Trasa Siekierkowska to ogromne przedsięwzięcie, a most o tej nazwie, który oddano do użytku w ubiegłym roku, to dopiero początek. Firma dostanie pełną prowizję, nawet jeśli miasto rozwiąże umowę. - O tym, jaka jest skala przedsięwzięcia, niech świadczy przykład. Chcieliśmy wyremontować wiadukt, odległy o kilka kilometrów od mostu Siekierkowskiego - mówi, proszący o niepodawanie nazwiska, warszawski urzędnik z Zarządu Dróg Miejskich. - Okazało się, że jest on częścią planowanej trasy i inwestorem zastępczym musiałby być ZBM Inwestor Zastępczy - mówi. - Chcemy się pozbyć tej firmy, ale nie możemy. Umowa gwarantuje im bowiem pełne wynagrodzenie, gdybyśmy zerwali umowę. Radni w radzie Właścicielem spółki ZBM Inwestor Zastępczy jest dziś spółka Towarzystwo Inwestycji i Doradztwa (TIID). Powstała w połowie lat 90. Jej założycielem był Wojciech Ławniczak, jego ówczesna żona Małgorzata Ławniczak oraz jej matka Teresa Grudziecka-Skwarzewska. W radzie nadzorczej znalazł się m.in. wpływowy polityk warszawskiej PO Paweł Bujalski, (wcześniej UW), dziś wiceburmistrz dzielnicy Śródmieście. Do niedawna w spółce zasiadała też działaczka Platformy, radna Warszawy Jolanta Tekiel (po niedawnym ślubie - Skolimowska). Inny wpływowy urzędnik, Piotr Fogler (dawniej UW, obecnie PO) jako szef należącej do samorządu firmy Holding Wars ułatwił Ławniczakowi przejęcie spółki PTR Development. Później przez kilka miesięcy w radzie tej spółki zasiadała Marta Fogler, wówczas radna Gminy Centrum z UW, obecna żona Foglera. Piotr Fogler kupił także od tej firmy luksusowy apartament. Sam Ławniczak tłumaczy, że TIID jest firmą rodzinną. "Wszyscy przedstawiciele rady nadzorczej byli i są powoływani z kręgu bliskich znajomych i rodziny" - napisał w oświadczeniu przesłanym redakcji "Rz". |
# qqq 03.09.2003 14:14 |
|
Z dokumentów spółki w sądzie gospodarczym wynika, że jego żona Małgorzata Ławniczak była związana z Towarzystwem aż do 2001 r. Była więc w radzie, kiedy rozstrzygnięto przetargi na inwestora zastępczego budowy obu nowych mostów. Małgorzata Ławniczak od kilku lat nie jest żoną Wojciecha Ławniczaka. Ich małżeństwo rozpadło się pod koniec lat 90. Dwa lata temu Małgorzata Ławniczak została żoną Jerzego Hertla, którego poznała w czasie pracy w samorządzie.
Dziś TIID należy po połowie do Wojciecha Ławniczaka i do Łukasza Ławniczaka, jego syna z małżeństwa z Małgorzatą. Małgorzata Ławniczak-Hertel od 1994 roku jest też warszawską radną - najpierw Unii Wolności, teraz Platformy Obywatelskiej. W przeszłości była przewodniczącą komisji budżetowej, zasiadała też w komisji gospodarczej. Jak sama przyznaje, bardzo się zaangażowała w przygotowywanie warszawskich inwestycji. - Żyliśmy tym - mówi. - Byłam w komisji gospodarczej rady Gminy Centrum. Zapraszaliśmy na posiedzenie projektanta, inwestora zastępczego i wykonawców. Objeżdżaliśmy budowy, na jednej z nich byłam aż piętnaście razy. Byłam też na budowie mostu Świętokrzyskiego. Małgorzata Ławniczak była więc zaangażowana w inwestycje nie tylko z racji zajmowanego w radzie Gminy Centrum stanowiska. Była też związana z Wojciechem Ławniczakiem i firmą TIiD, która zarabiała na inwestycjach, a później z Jerzym Hertlem, który odpowiadał za inwestycje w samorządzie. Nie wiedzieli Mimo że wpływowi warszawscy politycy byli związani z działalnością Towarzystwa Inwestycji i Doradztwa, wszyscy zgodnie twierdzą, że nie wiedzieli, iż firma jest współudziałowcem ZBM Inwestora Zastępczego, który od lat prowadzi największe inwestycje drogowe w Warszawie. Jerzy Hertel, urzędnik, który inwestycje nadzorował, jest zdziwiony pytaniami o udział Ławniczaka w inwestycjach. - Ja dopiero w trakcie budowy mostu Świętokrzyskiego dowiedziałem się, kto jest akcjonariuszem ZBM Inwestora Zastępczego - zapewnia. - Ale nie miało to dla mnie żadnego znaczenia. Ja miałem do czynienia tylko z inżynierami. Małgorzata Ławniczak-Hertel twierdzi, że nie interesowała się działalnością Towarzystwa i też nie wiedziała, że ta firma jest zaangażowana w budowy. - Byłam udziałowcem - potwierdza. - Ale nie pytałam męża, co robi. On zajmował się różnymi rzeczami, raz miał takie firmy, raz inne. O tym, że Wojtek ma udziały w Inwestorze Zastępczym, dowiedziałam się po roku. Wiem, że nikt w to nie uwierzy, ale czułam się osaczona. Uznałam, że zrobił to przeciwko mnie. Pod koniec lat 90. przekazałam część swoich udziałów synowi Łukaszowi, chciałam w ten sposób zabezpieczyć jego przyszłość. Rośnie most, rośnie dom Czy dobre kontakty z politykami rządzącymi Warszawą pomogły Ławniczakowi w interesach? Jerzy Hertel zapewnia, że nie miał wpływu na udzielanie zamówień jego spółce. Twierdzi, że w przetargach startowały firmy, a nie konkretni ludzie. - Nigdy jako urzędnik nie miałem do czynienia z Ławniczakiem - mówi z naciskiem. - Nigdy nie pojawił się jako osoba, z którą my robimy interesy. |
# qqq 03.09.2003 14:15 |
|
Z relacji Hertla wynika, że między nim a Ławniczakiem doszło do ostrego konfliktu na tle rodzinnym. W ten sposób tłumaczy, że nie miał powodu, aby mu sprzyjać w interesach. Jednak z ustaleń "Rz" wynika, że do konfliktu - na tle planów małżeńskich Hertla i Małgorzaty Ławniczak - między nimi istotnie doszło, ale dopiero w roku 2000, a więc po rozstrzygnięciu obu przetargów.
Wcześniej Ławniczaka i Hertla łączyły wspólne przedsięwzięcia. W grudniu 1999 roku Jerzy Hertel wpłacił zaliczkę na dwa mieszkania w apartamentowcu, który - w najdroższej warszawskiej dzielnicy, na Saskiej Kępie - budowała firma należąca do Ławniczaka. - To były ostatnie dni przed końcem roku i ostatnia możliwość, żeby zainwestować w mieszkania na wynajem i skorzystać z ulgi - tłumaczy Hertel. - Budynek miał dopiero powstać. Wpłaciłem symboliczne kwoty. Hertel twierdzi też, że nie interesował się, kto budował budynek. Nie chce nawet powiedzieć, czy wiedział, że firma, od której kupował mieszkanie, należy do Ławniczaka. - Może wiedziałem, może nie wiedziałem. Zabiegany wtedy byłem - mówi. Kiedy w 2000 roku Hertel zasiadał w komisji przetargowej i decydował, czy przyznać wielomilionowy kontrakt firmie Ławniczaka, był więc jednocześnie klientem jego firmy. Wpłacił zaliczkę na mieszkanie, miał jeszcze zapłacić większą część ceny. Oburza się na pytanie, czy w tej sytuacji mógł zachować bezstronność. Twierdzi, że został oszukany przez Ławniczaka i przepłacił za mieszkanie. - Ale myślę, że i tak na tym mieszkaniu nie stracę. Ma dobrą lokalizację, budynek mi się podoba - dodaje. Facet z teczką Jeszcze siedem lat temu, w 1996 roku, kiedy ruszały przygotowania do budowy mostu Świętokrzyskiego, Ławniczak był przeciętnym przedsiębiorcą. Działał w najróżniejszych branżach. Zajmował się m.in. rolnictwem, produkował kubki papierowe. Jego sytuacja zmieniła się po wyborach samorządowych w 1994 roku. Wystartowała w nich jego żona Małgorzata Ławniczak. Została radną Unii Wolności. Wprowadziła go na warszawskie salony, poznał dzięki niej wpływowych polityków samorządowych z Unii Wolności. Czy te znajomości wykorzystywał w prowadzeniu interesów? Z informacji "Rz" wynika, że Ławniczak przedstawiał się jako osoba, która "może wiele załatwić" w Gminie Centrum, powoływał się na znajomości z wpływowymi warszawskimi politykami. |
# qqq 03.09.2003 14:15 |
|
Z ustaleń "Rz" wynika, że Ławniczak namawiał firmy do ubiegania się o kontrakty w Warszawie. Jednej z dużych firm budowlanych proponował m.in. budowę parkingów podziemnych w centrum Warszawy (rzeczywiście władze miasta planowały takie inwestycje).
Dziś trudno zliczyć firmy, z którymi jest związany. Jest jednak coś, co łączy wiele z nich: wykonują zlecenia związane z inwestycjami samorządu warszawskiego. - Ja jestem takim gościem z teczką, który coś wymyśla, potem szukam kogoś, kto wyłoży pieniądze i realizujemy pomysł - mówi o sobie Ławniczak. Hertel przyznaje, że docierały do niego informacje, że Ławniczak powołuje się na znajomość z nim i wykorzystuje to do prowadzenia interesów. - Miałem sygnały, z których wynikało, że on się mną zasłaniał, że go znam - mówi. - Ale nadal uważam, że wszystko było w porządku. Wojtek stworzył naprawdę świetną firmę i dlatego wygrywał przetargi - kończy. - |
# NN 04.09.2003 13:58 |
|
No właśnie, kto opisze jak to się odbywało w Białołęce?
|
# czytelnik 07.09.2003 12:14 |
|
Prawo prawem, a ale trzeba mieć jeszcze odrobinę honoru i godności osobistej,
którą należy przeciwstawiać się CHAMSTWU!!!!!! |
LINKI SPONSOROWANE
Matura przed Tobą? Poznaj sprawdzone
Kursy Maturalne w Warszawie
Znajdź najlepszy kredyt samochodowy online w Finanse.rankomat.pl
Kup bilet
Najnowsze informacje na TuBiałołęka
Misz@masz
Artykuły sponsorowane
Kup bilet
Znajdź swoje wakacje
Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.