REKLAMA

Forum › Białołęka

REKLAMA

# ElaW

05.11.2015 11:54

Wierzę tym Paniom.Skończyć z ciemnogrodem.Jak na Podlasiu,wszystko zamiatane pod dywan a szpitale psychiatryczne pękają w szwach.

# gość

05.11.2015 12:09

Zamiast nowego artykułu i nowej dyskusji w starym temacie - proponuję ciągnąć dyskusję w wątku "Fragment Podróżniczej ma nową nazwę: Braci Zawadzkich. Kim byli?" z 10 czerwca 2015 r.

# AsiaH

05.11.2015 20:45

Zaprzyjaźnieni z księżmi i wszystko jasne. Kto to ruszy? Obrzydliwe!

REKLAMA

# Klio

05.11.2015 20:54

Badanie w archiwum IPN może podjąc właściwie kazdy historyk lub dziennikarz (jako dziennikarza przyjmuje się po po prostu osobę upowaznioną na piśmie przez redakcję). Na miejscu/w czytelni ma dostęp do bazy danych zawierających zgromadzone materiały archiwalne, w tym tzw. teczki osobowe (sa ich różne rodzaje). Dobrze jest znać np. dane dodatkowe np. datę rodzenia, drugię imie etc. Bo jest raczej dużo osób o tym samym imieniu i nazwisku.
Co do zasady w archiwum IPN zgromadzone sa akta SB/UB ( mowa o okresie Polski Ludowej). Akta MO po 1956 r. nie sa gromadzone IPN - raczej akta operacyjne MO nie sa udostępnienia, przynajmniej jsystemowo. Oczywiscie te służby jakos wymieniały się informacjami.
Tyle w ogólnym aspekcie archiwalnym, które dla historii Białołęki moze miec znaczenie. Prac na materiałach archiwalnych (nie tylko z archiwum IPN, ale np. m.st. Warszawy jest b. mało). A co do przedmiotowej sprawy... Chyba trzeba się pogodzić, że znane i zasłużone posatcie mają rożne oblicza - i te publiczne i te prywatne. Zasługą braci Zawadzkich są okupacyjne komplety, wtedy bezspornie ryzykowali życiem. Patrol żandarmerii miał prawo po prostu rozstrzelać na podstawie swojego uznania taką grupę lekcyjną bez sądu, wyjaśnień etc. Gdyby ich nakrył (w okolicy torów kolejowych patrole były wzmożone). Również prowadzona (w dużej mierze z poczucia misji biblioteka) w czasach PRL była czymś unikalnym. W publicznych bibliotekach wielu ksiazek przedwojennych nie było (np. czesci litaratury pięknej wydanej przed wojną), bo w latach 50 . i 60. ja usuwano jako nieprawomyslna. Być może zarzuty obyczajowe mają podstawy, ale nie jest to jedyna prawda o tych postaciach.

# Żelazna

06.11.2015 09:33

"dzielnica cierpi na brak własnych bohaterów, o których można uczyć dzieci w szkołach."
Nie wiem kto to powiedział, ale myślę, że miał rację:
"Szczęśliwy jest nie ten naród, który ma wielu bohaterów, ale ten, który bohaterów nie potrzebuje."

 AnnaMaria1960

06.11.2015 17:45

Panie Redaktorze,
pozwalam sobie dodać na forum swój komentarz do Pana artykułu, w którym odniósł zię Pan wyłącznie do osoby Wojciecha Zawadzkiego. Owszem jego zachowanie wobec mojej osoby było niewłaściwe (całował w usta, przytulał, nagabywał, napisał dziwną kartkę pocztową), ale miał mogę powiedzisć pewne umiarkowanie. Dużo gorszy był Antoni Zawadzki, który śmiejąc się prosto w twarz obmacywał poniźej pasa, co podkreślałam równieź rozmawiając z Panem.
Skorzystałam z proponowanego udziału w konkursie historycznym organizowanym przez białołęcki oddział TPW.
W trakcie pisania pracy ze zdziwidniem stwierdziłam, że wszystkie publikowane informacje dotyczące działalności braci Zawadzkich pochodzą z jednego tylko źródła: wspomniń zmarłego w 2001r Antoniego Zawadzkiego opracowanych przez jednego z uczniów jego brata. Nikt nie weryfikował tych informacji, pomimo iż dosłownie na wyciągnięcie ręki istnieją inne znacznie wiarygodniejsze niż opowieści osiemdziesięcioletniego emeryta materiały. Mam tu na myśli liczne dokumenty pozostawione przez Wojciecha Zawadzkiego znajdujące się w zbiorach Gimnazjum 121 przy ul. Płużnickiej oraz inne dokumenty z cyfrowych bibliotek dostępne w sieci. Pomiędzy wspomnieniami p. Antoniego Zawadzkiego, a innymi
dokumentami istnieją istotne rozbieżności. Na przykład w publikowanych na stronach Białołęki informacjach o tajnych kompletach prowadzonych w Wiśniewie podaje się, iż brało w nich udział 200 uczniów, podczas gdy zarówno w opracowaniu sporządzonym tuż po wojnie przez samego Wojciecha Zawadzkiego, jak i w pracy badawczej p. Wandy Walmowiak pdanajest

REKLAMA

# kolacinska

06.11.2015 18:11

AnnaMaria1960 napisała 06.11.2015 17:45
Panie Redaktorze,
pozwalam sobie dodać na forum swój komentarz do Pana artykułu, w którym odniósł zię Pan wyłącznie do osoby Wojciecha Zawadzkiego. Owszem jego zachowanie wobec mojej osoby było niewłaściwe (całował w usta, przytulał, nagabywał, napisał dziwną kartkę pocztową), ale miał mogę powiedzisć pewne umiarkowanie. Dużo gorszy był Antoni Zawadzki, który śmiejąc się prosto w twarz obmacywał poniźej pasa, co podkreślałam równieź rozmawiając z Panem.
Skorzystałam z proponowanego udziału w konkursie historycznym organizowanym przez białołęcki oddział TPW.
W trakcie pisania pracy ze zdziwidniem stwierdziłam, że wszystkie publikowane informacje dotyczące działalności braci Zawadzkich pochodzą z jednego tylko źródła: wspomniń zmarłego w 2001r Antoniego Zawadzkiego opracowanych przez jednego z uczniów jego brata. Nikt nie weryfikował tych informacji, pomimo iż dosłownie na wyciągnięcie ręki istnieją inne znacznie wiarygodniejsze niż opowieści osiemdziesięcioletniego emeryta materiały. Mam tu na myśli liczne dokumenty pozostawione przez Wojciecha Zawadzkiego znajdujące się w zbiorach Gimnazjum 121 przy ul. Płużnickiej oraz inne dokumenty z cyfrowych bibliotek dostępne w sieci. Pomiędzy wspomnieniami p. Antoniego Zawadzkiego, a innymi
dokumentami istnieją istotne rozbieżności. Na przykład w publikowanych na stronach Białołęki informacjach o tajnych kompletach prowadzonych w Wiśniewie podaje się, iż brało w nich udział 200 uczniów, podczas gdy zarówno w opracowaniu sporządzonym tuż po wojnie przez samego Wojciecha Zawadzkiego, jak i w pracy badawczej p. Wandy Walmowiak pdanajest

Czyli zamiłowanie do dzieci mieli obaj??? Jak można było dać im ulice na Wiśniewie?!

 AnnaMaria1960

06.11.2015 18:45

Przepraszam, ale mój tablet się zlisił...
Powtórzę ostatnie zdanie:
Na przykład w publikowanych na stronach Białołęki informacjach o tajnych kompletach prowadzonych w Wiśniewie podaje się, iż brało w nich udział 200 uczniów, podczas gdy zarówno w opracowaniaiu sporządzonym tuż po wojnie przez samego Wojciecha Zawadzkidgo, jak i w pracy badawczej p. Wandy Walkowiak podana jest jako maksymalna liczba 46 uczniów w ostatnim roku jego działalności.
Również jeśli chodzi odziałalność Koła Macierzy Szkolnej w Wiśniewie nie ma na to potwierdzenia w rocznych sprawozdaniach z działalności Polskiej Macierzy Szkolnej publikowanych przed wojną. Jest za to wykazywane od 1936 roku koło działające w Płudach!
Czy takie podejście do faktów historycznych można uznać za rzetelne i profesjonalne?
A co do bohaterów to Białołęka miała ich bardzo wielu - całą społeczność, która zmagając się z przeciwnościami losu niesionymi przez wiatr historii walczyła o zachowanie polskości, tworzyła zaczątki samorządu by dać swoim dzieciom i przyszłym pokoleniom lepsze życie.

# klio

06.11.2015 22:32

Co do kół PMSz- to jak wynika m.in. z tekstów na łamach "Nowin" (pisma wydawanego przed wojną przez środowisko PMSz) istniały dwa koła. Starsza młodzież była skupiona w kole w Płudach, młodsza w kole w Wiśniewie. Zapewne koło w Płudach było wcześniejsze i b. widoczne. Starsi nastolatkowie moga wiecej zrobić. Prowadzili b. ożywione zycie towarzyskie, społeczne etc. Ale były dwa koła.

REKLAMA

 AnnaMaria1960

07.11.2015 09:13

Wszystkie koła PMS przekazywały do Zarządu Głównego roczne sprawozdania z działalności. Podawano liczbę członków, rodzaj prowadzonej dzałalności, przychody i wydatki. Według danych zawartych w "Sprawozdaniu z Działalności Towarzystwa Polskiej Macierzy Szkolnej w roku 1937" Koło PMS w Płudach liczyło 43 członków, działały 2 czytelnie-świetlice, 2 biblioteki w tym 1 stała. Zarejestrowanych było 79 czytelników, którzy dokonali w ciągu roku1852 wypożyczeń. Zorganizowanych zostało 8 wykładów, 5 przedstawień i obchodów w których uczestniczyło 270 osób. Wpływy Koła wyniosły 1034,58 zł, a wydatki 746,77 zł.
Co roku wszystkie Koła brały udział w zbiórce daru narodowego 3-Maja na cele oświatowe. W maju 1938r Koło w Płudach zebrało w kweście 458,68 zł co odnotowano w "Sprawozdaniu z wyniku zbiórki daru narodowego na cele oświatowe w 1938".
W żadnej z publikacji nie wymienia się koła działającego w Wiśniewie. O istnieniu koła w Wiśniewie prowadzonego przez nauczycielkę Stefanię Lipińską, której pomagał przyjeżdzający z Warszawy w okresie letnim siostrzeniec - Wojciech Zawadzki opowiadał mój ojciec. Więc albo koło w Wiśniewie działało w strukturze koła w Płudach lub też powstało tuż przed wojną.

# iwan

23.11.2015 10:56

#ElaW napisał(a) 05.11.2015 11:54
Wierzę tym Paniom.Skończyć z ciemnogrodem. Jak na Podlasiu,wszystko zamiatane pod dywan a szpitale psychiatryczne pękają w szwach.

Białołęka to takie małe Podlasie.

# bogusław.z

01.12.2015 19:47

dotyczy pośmiertnej opinii śp. Profesora Wojciecha Zawadzkiego /1914 /1976 / z Wiśniewa
Gazeta "Echo Białołęckie" wg mojej opinii , tak bardzo potrzebna mieszkańcom Dzielnicy, dała się wciągnąć w niezwykle niesmaczny temat jaki wywołała p. A. Koczwarska z Wiśniewa.
Co spowodowało, że dziennikarz ww. gazety spróbował sam wydać wyrok opluwający "Bohatera Białołęki" / jak napisał w tytule artykułu z dn. 6.11.2015 r./ bez przeprowadzenia właściwego śledztwa?
Nie jestem prawnikiem, ale dziennikarza obowiązują , jak sądzę, pewne zasady moralnego postępowania, aby nie robić innym krzywdy. Tym bardziej zmarłym, którzy nie mogą bronić się. Tym, którego skrzywdzono to był nauczyciel, bibliotekarz , opiekun ubogich i chorych, organizator oświaty i tajnego nauczania . Swą sławę zdobył nie pychą, samochwalstwem czy lizusostwem i donosicielstwem. Był bardzo skromnym, uczciwym człowiekiem. Na skromny "piedestał" wynieśli Go już po śmierci Jego uczniowie, sąsiedzi, czytelnicy.
Nie jestem przeciwnikiem wolności słowa, ale savoir faire i savoir vivre powinien obowiązywać również dzisiejsze elity. Dodam, że coraz więcej ludzi zaczyna omijać ósme przykazanie Dekalogu. I to jest wbrew nauce naszego Idola Profesora Wojciecha . A prawa ustanowione przez ludzi przewidują przecież m.in. śledztwo, konfrontacje świadków, dowody, itp. a dopiero sąd.
Nie będę ustosunkowywał się do pp. Korniłowów i ich zasług, o których pisze p. A. Koczwarska w piśmie do Burmistrza., bo nigdy o nich nie słyszałem , natomiast znam zasługi rodziny Zawadzkich. Kilkuset uczniów zawdzięczało p. Wojciechowi Z. solidną wiedzę a ogromna ilość czytelników możliwość książkowej edukacji i rozrywki.
Co do kartki z wakacji - prof. Wojciech Z. pisał ich dziesiątki i wszyscy byli zadowoleni. W 1972 r. p. Wojciech miał 58 lat - czyżby wtedy nastąpił taki atak "męskości"? Dlaczego Pani nie krzyczała? Czy to możliwe, aby wystawał pod oknem domu rodziny Korniłowów? Dlaczego rodzice nie zgłosili na MO, że taki "Romeo" uwodzi ich córkę?
Pisałem o Profesorze wiele i to przez kilkanaście lat, ale nie pamiętam, żebym przypisywał Mu rzeczy niezasłużone. Wszystko jest do wglądu. I nie tylko moje. Robimy to od ponad 30 lat. Tablica w kościele w Płudach , msze św. każdego roku, dwa razy nadanie imienia Patrona szkołom, publikacje wspomnieniowe, itp..
Biblioteka przestała funkcjonować w 2002 r.. Kiedy już większość obiektywnych świadków odeszła na spotkanie z Prof. Wojciechem - Szanowna Pani przemówiła.
Czy patriotyzm, katolicyzm, profesjonalizm nauczycielski i wychowawczy śp. Profesora zasługuje na taką hipokryzję?
Sądzę , że to był ojcowski czy może braterski pocałunek. Pan Wojciech bardzo kochał dzieci. Zawsze to dostrzegałem i nikt mi nie wyrwie z serca szacunku do p. Wojciecha. On naprawdę kochał ludzi, ale nie był kochliwy. To był prawy Człowiek. Dziękuję władzom Dzielnicy za nadanie ulicy im. Braci Zawadzkich.
Zbigniew Prokop
uczeń Profesora w latach 1947 - 1952

REKLAMA

# Ilona

02.12.2015 12:25

I bardzo dobrze, że pani Koczwarska przemówiła. Przynajmniej ona jedna zdobyła się na odwagę. Nauczyciele w gimnazjum im. Zawadzkiego od dawna szeptali, że prędzej czy później ta sprawa wybuchnie, a więc też wiedzieli.

 AnnaMaria1960

02.12.2015 18:28

"Przemówiłam" po nadaniu nazwy Braci Zawadzkich ulicy prowadzącej do szkoły 257, której małoletnie uczennice były molestowane w bibliotece prowadzonej po wojnie przez Zawadzkich. Uhonorowanie osób przejawiających zachowania pedofilskie ( zwłaszcza Antoniego Zawadzkiego) i niesłuszne przypisanie braciom przez TPW Białołęka części zasług (np założenia koła Macierzy Szkolnej) wywołało mój sprzeciw.
Jak wcześniej pisałam w komentarzu do artykułu, jaki ukazał się w "Echu" głównym sprawcą molestowania był młodszy z braci - Antoni, co zostało przemilczane w artykule, a wszystkie czyny przypisał autor Wojciechowi.
Rozumiem oburzenie dawnych uczniów Wojciecha Zawadzkiego, głównie mężczyn, znających go z przełomu lat 40/50 ze szkoły przy Polfie, dla których stał się idolem i którzy nie doświadczyli tego, co dziewczynki przychodzące do biblioteki. Przyznaję, Wojciech Zawadzki wydawał się bardzo życzliwym nauczycielem, ale w stosunku do mojej osoby pokazał także inne oblicze. Celibat niestety powoduje zaburzenia psychiki nawet u bardzo porządnych ludzi.
Nie spodziewam się zrozumienia od osób, które uważają, że pisanie przez 60 letniego mężczyznę kartki pocztowej z prośbą o spotkanie,całowanie w usta i przytulanie 12-latki, to wyraz ojcowskiej życzliwości. Czy podpisany pod komentarzem Pan Zbigniew Prokop zgłosiłby w latach 70-tych na milicję fakt molestowania swojej córki przez szanowanego powszechnie
sąsiada?
Co do wspomnień o braciach Zawadzkich spisanych przez Pana Zbigniewa Prokopa to z pewnością autor wiernie odtworzył przekazane mu przez braci, a głównie przez Antoniego Zawadzkiego informacje. Niestety część z nich nie jest prawdziwa. Szkoda, że nawet nie próbowano ich zweryfikować w oparciu o inne źródła, jak chciażby o dokumenty pozostawione przez samego Wojciecha Zawadzkiego. Na przykład jeśli chodzi o podawaną liczbę ponad 200 uczniów tajnych kompletów. Wojciech Zawadzki podawał, że uczniów było 46. Potwierdzają tę liczbę także wywiady z samymi uczniami zebrane przez Panią Wandę Walkowiak badającą zagadnienie tajnych kompletów w Wiśniewie.

# ***Kama

09.12.2015 12:53

Wszyscy wiedzieli że nauczyciel Antoni Zawadzki napastuje dziewczęta. W latach 60-70 mieszkalismy w Piekiełku. Chodziłam tam do szkołypodstawowej. Dobrze pamietam jak "profesor" zalecał sie do starszych uczennic. Kiedyś bylismy z nim na wycieczce. Chłopcy w coś grali a my siedziałysmy na trawie. w pewnej chwili zauważyłyśmy ze Zawadzki lezy na polanie rozebrany do naga. Uciekłysmy do pobliskich krzaków i czekałysmy aż sie ubierze. To wstyd dla dzielnicy że taki zboczeniec ma swoja ulię i to obok szkoły.

REKLAMA

# Klio

09.12.2015 23:37

Ten artykuł po pierwsze zaburzył proporcje o braciach. Po drugie cała sprawa zaczyna byc oderwana od faktów. Dzielnica powinna pomyslec (teraz ma co innego na głowie) o jakiejs konferencji nt. Polskiej Macierzy Szkolnej i jej postaci, takze akceptujac glosy krytyczne - jesli beda odpowiednio udokumentowane. Nigdy nie ma jednej prawdy o człowieku. Zarzuty wobec dowództwa Powstania Warszawskiego o np. nieodpowiedzialność maja swoja wage, tym niemniej byli to też bohaterowie. Coraz bardziej skłaniam sie ku temu, ze przedszkola i szkoły podstawowe powinny byc raczej im. Krasnala Chałabały. Patron jest wazny, gdy sie go poznaje. Poznanie wymaga zrozumienia, zrozumienie pewnej dojrzałosci i wiedzy.

 AnnaMaria1960

12.12.2015 09:09

"Klio", zgadzam się z Tobą, nazwanie ulicy np. Bibliotekarzy nie wywołałoby takich kontrowersji, a uczciłoby dziełalność prowadzoną na tym terenie przez Towarzystwo Przyjaciół Osiedla Srebrna Góra-Wiśniewo i Okolic, Koło Polskiej Macierzy Szkolnej, braci Zawadzkich oraz wszystkie zaangażowane w tę działalność osoby.
Moim zdaniem potrzebna jest szersza, ogólnodostępna platforma, która gromadziłaby wiedzę o Białołęce z różnych źródeł. Zaczątki już są - to Wirtualne Muzeum Białołęki Fundacji Ave.

# *krystyna*s.b.

12.12.2015 09:46

Wpis ten kieruję do Pana Krzysztofa Katnera Redaktora Naczelnego lokalnej gazety "Echo Białołęckie"z prośbą, aby zwrócił uwagę swojemu współpracownikowi , dziennikarzowi Przemysławowi Burkiewiczowi i jego koleżance Annie Koczwarskiej na to , że pisanie nieprawdy i manipulacja faktami nie uwiarygodnią zarzutu kierowanego pod adresem Wojciecha Zawadzkiego , a umniejszają powagę i wiarygodność ww. gazety
Pani Anna Koczwarska usiłuje pomniejszyć wielkość zasług Wojciecha Zawadzkiego
posługując się nieprawdą i manipulacją
1. Pani A. Koczwarska twierdzi, że Wojciech Zawadzki miał tylko 46 uczniów na tajnych kompletach , a nie podawaną liczbę ponad 200 uczniów .
Co do wspomnień o braciach Zawadzkich spisanych przez Pana Zbigniewa Prokopa to z pewnością autor wiernie odtworzył przekazane mu przez braci, a głównie przez Antoniego Zawadzkiego informacje. Niestety część z nich nie jest prawdziwa. Szkoda, że nawet nie próbowano ich zweryfikować w oparciu o inne źródła, jak chciażby o dokumenty pozostawione przez samego Wojciecha Zawadzkiego. Na przykład jeśli chodzi o podawaną liczbę ponad 200 uczniów tajnych kompletów. Wojciech Zawadzki podawał, że uczniów było 46. Potwierdzają tę liczbę także wywiady z samymi uczniami zebrane przez Panią Wandę Walkowiak badającą zagadnienie tajnych kompletów w Wiśniewie. AnnaMaria1960
W życiorysie napisanym w 1949 r. przez samego Wojciecha Z. czytamy : (...)" Łącznie w latach 1942-43; 1943-44 na komplet uczęszczało 46 uczniów . Równocześnie prowadziłem komplety historii i geografii dla uczniów szkół powszechnych w kilku grupach / ok. 100 dzieci / . Po powrocie z wysiedlenia / gdzie również prowadziłem komplet gimnazjalny/ (...) "
Źródło : Życiorys Wojciecha Zawadzkiego. Archiwum Kuratorium Oświaty w Warszawie, ul Ogrodowa 8
Chodzi o okres od listopada 1944 do marca 1945 , kiedy W. Zawadzki przebywał w Byczkach pod Skierniewicami , gdzie również prowadził komplety.
Liczba uczniów tajnych kompletów została określona na ok. 200 / 46 uczniów gimnazjum, ok. 100 szkoły podstawowej i uczniowie w Byczkach/ , żadna publikacja nie podaje liczby ponad 200, liczbę ponad 200 wymyśliła Pani A. Koczwarska.
(...) "Przez tajne nauczanie, obejmujące również 6 i 7 klasy szkoły podstawowej, przewinęło się około 200 uczniów(...)." Źródło: Bronisława Romanowska - Mazur, Czas próby, Muzeum Historyczne w Legionowie, Legionowo 2010, s.445

REKLAMA

# *krystyna*s.b.

12.12.2015 09:49

Wpis ten kieruję do Pana Krzysztofa Katnera Redaktora Naczelnego lokalnej gazety "Echo Białołęckie"z prośbą, aby zwrócił uwagę swojemu współpracownikowi , dziennikarzowi Przemysławowi Burkiewiczowi i jego koleżance Annie Koczwarskiej na to , że pisanie nieprawdy i manipulacja faktami nie uwiarygodnią zarzutu kierowanego pod adresem Wojciecha Zawadzkiego , a umniejszają powagę i wiarygodność ww. gazety
Pani Anna Koczwarska usiłuje pomniejszyć wielkość zasług Wojciecha Zawadzkiego
posługując się nieprawdą i manipulacją
2.. P. W. Zawadzki (...) po wielu przerwach w nauce, po wojnie, w 1956r. w wieku 42 lat uzyskał dyplom ukończenia studiów I stopnia (dzisiejszy licencjat) - nie miał więc pełnych, formalnych kwalifikacji, aby nauczać w szkołach średnich. 27.07.2015 09:58 AnnaMaria1960
Wojciech Zawadzki posiadał dyplom pierwszego stopnia studiów wyższych ukończonych na Uniwersytecie Warszawskim / dyplom otrzymał 13.03 .1956 r /, który dawał pełne uprawnienia do nauczania języka polskiego w szkołach średnich .
W dn. 16.12 1953 r. została wysłana pozytywna opinia poufna z propozycją wydania Wojciechowi Zawadzkiemu dyplomu , następnie w dn.18.12.1953 r. poufna notatka dotycząca wydania dyplomu . Źródło: dokumenty Archiwum Kuratorium Oświaty w Warszawie.
W 1974 r. Wojciech Z. otrzymał Złotą Odznakę ZNP oraz Złoty Krzyż Zasługi. Takie wyróżnienia mógł otrzymać jedynie nauczyciel z pełnymi kwalifikacjami.
3. P. Anna K. napisała ,że W.Z. skończył studia mając 42 lata , pozostawiając tę informację bez komentarza , co jest manipulacją , gdyż może ona sugerować , że sytuacja zaistniała z powodu zaniedbań ze strony Wojciecha Z.
Tymczasem w życiorysie Wojciech Z. wyjaśnił , że z powodu ciężkiej choroby przerwał naukę w Prywatnym Gimnazjum Humanistycznym Towarzystwa Szkoły Mazowieckiej . Naukę kontynuował w Gimnazjum dla Dorosłych przy ul. Brackiej 18 , które ukończył jako ekstern w 1934 r. uzyskując maturę. Choroba utrudniła W.Z. studia uniwersyteckie, które rozpoczął w r. akademickim 1934/35 na Filologii Polskiej Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Warszawskiego.
Zły stan zdrowia i wojna spowodowały , że skończył studia w wieku 42 lat.
Żródło: Mój życiorys, 2.03.1956 r. Archiwum Uniwersytetu Warszawskiego

# *krystyna*s.b.

12.12.2015 09:51

Wpis ten kieruję do Pana Krzysztofa Katnera Redaktora Naczelnego lokalnej gazety "Echo Białołęckie"z prośbą, aby zwrócił uwagę swojemu współpracownikowi , dziennikarzowi Przemysławowi Burkiewiczowi i jego koleżance Annie Koczwarskiej na to , że pisanie nieprawdy i manipulacja faktami nie uwiarygodnią zarzutu kierowanego pod adresem Wojciecha Zawadzkiego , a umniejszają powagę i wiarygodność ww. gazety
Pani Anna Koczwarska usiłuje pomniejszyć wielkość zasług Wojciecha Zawadzkiego
posługując się nieprawdą i manipulacją
4. P. Anna Koczwarska napisała , że Wojciech Zawadzki nie miał tytułu profesora
P. W. Zawadzki nie miał tytułu profesora (...) 27.07.2015 09:58 AnnaMaria1960
Pani A. Koczwarska powinna wiedzieć, że profesor z tytułem naukowym nie naucza w liceum, ale na uczelni. Profesor jest również tytułem używanym zwyczajowo wobec nauczycieli szkół średnich.
5. Widzę, że nastapiła powszechna mobilizacja d. uczniów pana Zawadzkiego z lat 40-50, głównie ze szkoły przy Polfie. Z niektórymi osobami miałam okazje pracować w tej firmie. Nie podważam ich osobistych ocen osoby p. W. Zawadzkiego, chociaz mam wrażenie jakby wszystkie wypowiedzi napisane zostały jedną i tą samą ręką. 27.07.2015 09:58 AnnaMaria1960
Wspomnienia umieszczone na stronie internetowej napisane zostały przez osoby , które pod nimi podpisały się imieniem i nazwiskiem , są to absolwenci różnych szkół w których uczył W.Z. , również czytelnicy Biblioteki.
Na 20 wspomnień tylko 5 pochodzi od uczniów szkoły przy Polfie . Głównie byłoby wówczas , gdyby z liczby 20 przynajmniej 11 wspomnień pochodziło od uczniów szkoły przy Polfie.

# *krystyna*s.b.

12.12.2015 09:55

Wpis ten kieruję do Pana Krzysztofa Katnera Redaktora Naczelnego lokalnej gazety "Echo Białołęckie"z prośbą, aby zwrócił uwagę swojemu współpracownikowi , dziennikarzowi Przemysławowi Burkiewiczowi i jego koleżance Annie Koczwarskiej na to , że pisanie nieprawdy i manipulacja faktami nie uwiarygodnią zarzutu kierowanego pod adresem Wojciecha Zawadzkiego , a umniejszają powagę i wiarygodność ww. gazety
Pani Anna Koczwarska usiłuje pomniejszyć wielkość zasług Wojciecha Zawadzkiego
posługując się nieprawdą i manipulacją
6. " (...) Przywłaszczyli sobie założenie Koła Młodych Przyjaciół Wiśniewa, które pod inną nazwą powstało jeszcze w 1935 roku, gdy Zawadzcy byli bardzo młodzi. (...) , artykuł "Bohater Białołęki molestował dziewczynki?, Echo Białołęckie nr 27, 6 listopada 2015
' (...) niesłuszne przypisanie braciom przez TPW Białołęka części zasług (np. założenia koła Macierzy Szkolnej ) wywołało mój sprzeciw " AnnaMaria1960
Wojciech Z. napisał w życiorysie " Równolegle ze studiami na Uniwersytecie zajmowałem się pracą społeczną kierując z ramienia Akad. Koła Młodych Pol. Macierzy Szkolnej Czytelnią i Świetlicą w Wiśniewie pod Warszawą , gdzie wraz z rodziną zamieszkiwałem"
Żródło: Mój życiorys, 2.03.1956 r. , Archiwum Uniwersytetu Warszawskiego
(...) " Od 1935 r. bez przerwy do końca okupacji hitlerowskie działał w Wiśniewie ośrodek "Macierzy Szkolnej", założony i prowadzony przez studentów, a później Wojciecha i Antoniego Zawadzkich / późniejszych absolwentów Uniwersytetu Warszawskiego / (...).
Źródło: Bronisława Romanowska - Mazur, Czas próby, Legionowo 2010 , s.148
" W latach 1936 - 39 z bratem Antonim, wtedy studentem historii UW, oddawał się pasji opieki nad dziećmi i młodzieżą w ramach wspaniale działającego Koła Młodych Polskiej Macierzy Szkolnej. W tym samym czasie Wojciech współorganizował działalność Koła Przyjaciół Wiśniewa." Źródło: Bronisława Romanowska - Mazur, Czas próby, Legionowo 2010 , s. 445
Żaden z braci Zawadzkich nigdy nie napisał , że założyli Koło Młodych Przyjaciół Wiśniewa oraz Koło Macierzy Szkolnej.

REKLAMA

# *krystyna*s.b.

12.12.2015 09:58

Wpis ten kieruję do Pana Krzysztofa Katnera Redaktora Naczelnego lokalnej gazety "Echo Białołęckie"z prośbą, aby zwrócił uwagę swojemu współpracownikowi , dziennikarzowi Przemysławowi Burkiewiczowi i jego koleżance Annie Koczwarskiej na to , że pisanie nieprawdy i manipulacja faktami nie uwiarygodnią zarzutu kierowanego pod adresem Wojciecha Zawadzkiego , a umniejszają powagę i wiarygodność ww. gazety
Pani Anna Koczwarska usiłuje pomniejszyć wielkość zasług Wojciecha Zawadzkiego
posługując się nieprawdą i manipulacją
7. (...)"Doceniając wkład rodziny Lipińskich i obu braci Zawadzkich w rozwój oświaty i czytelnictwa, dawna właścicielka Wiśniewa pani Wiśniewska zapisała przylegającą do domu Lipińskich parcelę na cele społeczne, z przeznaczeniem na cele społeczne , z przeznaczeniem na budowę biblioteki, powierzając to zadanie braciom Zawadzkim. W przypadku gdyby cel ten nie został zrealizowany parcela miała przejść na własność Sióstr Felicjanek. Działania wojenne spowodowały zniszczenie ksiąg wieczystych nieruchomości z tych terenów. Zawadzcy wykorzystali ten fakt i przy pomocy prawnika - jednego ze swych dawnych uczniów przejęli na własność nieruchomość należącą do wuja i parcelę przeznaczoną pod bibliotekę ( ... ) Wiedzę o tych wydarzeniach i osobach przekazał mi ojciec i jego rodzeństwo mieszkające w Wiśniewie od 1913 r."(...) Fragment protestu jaki p. Anna K. wysłała do TPW.
Cel społeczny został osiągnięty .
(...) "Biblioteka działała w prywatnym domu rodziny Zawadzkich w Wiśniewie ,ul. Weteranów 38/40 . Bezpośrednio po wyzwoleniu Warszawy bibliotekę przeniesiono do domu Zawadzkich."(...) Źródło :Komplety na peryferiach, Maria i Feliks Wujtewiczowie, Stolica nr 24, 1206.1983 r..
Bracia Wojciech i Antoni Zawadzcy prowadzili ją przez całe życie. Po śmierci Antoniego Z. /2001 r./ w 2002 r. została przeniesiona do Parafii Narodzenia NMP w Płudach, gdzie istnieje do dziś / Biblioteka im. prof. Wojciecha Zawadzkiego /.
Skoro działania wojenne spowodowały zniszczenie ksiąg wieczystych czyli wiarygodnych dowodów , to niesprawdzonych pogłosek szkodzących cudzej opinii nie rozpowszechnia się

# *krystyna*s.b.

12.12.2015 10:00

Wpis ten kieruję do Pana Krzysztofa Katnera Redaktora Naczelnego lokalnej gazety "Echo Białołęckie"z prośbą, aby zwrócił uwagę swojemu współpracownikowi , dziennikarzowi Przemysławowi Burkiewiczowi i jego koleżance Annie Koczwarskiej na to , że pisanie nieprawdy i manipulacja faktami nie uwiarygodnią zarzutu kierowanego pod adresem Wojciecha Zawadzkiego , a umniejszają powagę i wiarygodność ww. gazety
Pani Anna Koczwarska usiłuje pomniejszyć wielkość zasług Wojciecha Zawadzkiego
posługując się nieprawdą i manipulacją
8. Ks. prałat Wincenty Antoni Kwiatkowski był przed wojną Dyrektorem Instytutu Naukowego Badania Komuniżmu. Po ujawnieniu zbrodni katyńskiej wyjechał do Berlina, gdzie udało mu się uzyskać kopie dokumentów niemieckich na ten temat i wywieżć je do Londynu. Na emigracji pozostał, aż do śmierci gdyż ze wzgledu na swoją działalność nie mógł wrócic do kraju. Był znawcą sowietologii i pozostawił po sobie ogromnu dorobek naukowy. Ks. Kwiatkowski o którym pisze s. Kazimiera Dybczyńska nie jest osobą, która była współzałożycielem Koła Przyjaciół Osiedla Srebrna Góra-Wiśniewo i okolice. 27.07.2015 09:58 AnnaMaria1960
W Encyklopedii Popularnej PWN jest informacja, że ks. profesor Wincenty Kwiatkowski w latach 1956 - 65 był rektorem Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. Świadkiem rozmów ks. profesora Wincentego Kwiatkowskiego z profesorem Wojciechem Zawadzkim była zakonnica , która napisała wspomnienie o Wojciechu Z.
9. co tyczy się dziwnego zachowania Wojciecha Zawadzkiego
Zachował się dokument z nazwiskami osób, absolwentów szkół w których uczył Wojciech Z. i czytelników Biblioteki , które w latach 1981 - 97 przekazywały datki na różne uroczystości związane z W.Z.. W 1981 r. była to liczba 123, w pozostałych latach były to różne liczby wykazujące tendencję malejącą.
W archiwum szkolnym znajduje się 51 zaproszeń par młodych / 102 osoby/ na śluby kościelne skierowanych do obu panów Zawadzkich.
Należałoby te liczby pomnożyć przynajmniej kilka razy powiększając o osoby należące do rodziny bliższej, krewnych i znajomych.
Nikt nie słyszał nigdy o opisanym zachowaniu.
Wojciech Zawadzki po wojnie do końca życia prowadził bibliotekę w Wiśniewie wraz z bratem Antonim, ponadto Antoni przez całe życie zawodowe prowadził wycieczki i obozy wędrowne. Gdyby tak było, jak opisuje Pani A. Koczwarska rodzice nie posyłaliby dzieci do biblioteki, ani Antoniemu Z. nie powierzaliby dzieci w czasie wakacyjnych wędrówek po Polsce.

# *krystyna*s.b.

12.12.2015 10:03

Wpis ten kieruję do Pana Krzysztofa Katnera Redaktora Naczelnego lokalnej gazety "Echo Białołęckie"z prośbą, aby zwrócił uwagę swojemu współpracownikowi , dziennikarzowi Przemysławowi Burkiewiczowi i jego koleżance Annie Koczwarskiej na to , że pisanie nieprawdy i manipulacja faktami nie uwiarygodnią zarzutu kierowanego pod adresem Wojciecha Zawadzkiego , a umniejszają powagę i wiarygodność ww. gazety
Pani Anna Koczwarska usiłuje pomniejszyć wielkość zasług Wojciecha Zawadzkiego
posługując się nieprawdą i manipulacją
Budzi zdumienie fakt , że Pani Anna Koczwarska zaprotestowała dopiero w 2015 r. i to tylko przeciw nazwie ul. im. Braci Zawadzkich i niesłusznemu przypisaniu braciom części zasług np. założenia Koła Macierzy Szkolnej.
W 1981 r. została poświęcona w kościele w Płudach tablica poświęcona Wojciechowi Zawadzkiemu , w 1997 r. Szkoła Podst. nr 117 otrzymała imię Wojciecha Zawadzkiego, następnie po jej likwidacji Wojciech Zawadzki został patronem Gimnazjum nr 121, Warszawa, ul. Płużnicka 4 i jest nim do chwili obecnej , w 2001 r. zmarł młodszy brat Wojciecha Antoni Zawadzki , w 2002 r. biblioteka została przeniesiona z Wiśniewa do parafii Narodzenia NMP w Płudach, obecnie nosi nazwę Biblioteka im. prof. Wojciecha Zawadzkiego
Zamiast dowodów potwierdzających zarzuty wobec Wojciecha Zawadzkiego
P. Anna Koczwarska 90% materiału informacyjnego zawartego w proteście poświęciła swojej rodzinie / załączyła kserokopię statutu Towarzystwa Przyjaciół Osiedla Srebrna Góra - Wiśniewo i okolic, którego -jak napisała - założycielem i sekretarzem był Aleksander Korniłow Jej Dziadek , kserokopię Dyplomu Uznania od wdzięcznych członków ww. Towarzystwa za długoletnią pracę społeczną Aleksandra Korniłowa na terenie Wiśniewa , kserokopie zdjęć z udziałem swojego Ojca Aleksandra Korniłowa oraz członków rodziny , Eugenii i Leszka Korniłowów, itd./

REKLAMA

# *krystyna*s.b.

12.12.2015 10:04

Wpis ten kieruję do Pana Krzysztofa Katnera Redaktora Naczelnego lokalnej gazety "Echo Białołęckie"z prośbą, aby zwrócił uwagę swojemu współpracownikowi , dziennikarzowi Przemysławowi Burkiewiczowi i jego koleżance Annie Koczwarskiej na to , że pisanie nieprawdy i manipulacja faktami nie uwiarygodnią zarzutu kierowanego pod adresem Wojciecha Zawadzkiego , a umniejszają powagę i wiarygodność ww. gazety
Pani Anna Koczwarska usiłuje pomniejszyć wielkość zasług Wojciecha Zawadzkiego
posługując się nieprawdą i manipulacją

Nie należy więc dziwić się ,że Pani Anna Koczwarska otrzymała propozycję podzielenia się wiedzą o rodzinie i jej zasługach z wykorzystaniem posiadanych dokumentów i zdjęć.
Wspomnienia napisali nie tylko uczniowie, ale również czytelnicy biblioteki, wśród nich panie korzystające z biblioteki niegdyś jako małe dziewczynki, które nigdy o opowiedzianych zachowaniach nie słyszały . Znały Wojciecha Z. jako wyjątkowo wspaniałego człowieka.
Wspomnienie Aliny Kowalskiej "Mak" / rocznik 1928, w 1942 r. miała 14 lat / o przynależności do ZHP w latach okupacji hitlerowskiej 1942-44: (...)"Przysięgę harcerską składałyśmy w domu Zawadzkich, a raz nowa druhna składała przysięgę w domu Urszuli Krysińskiej przy stacji Płudy. Tam też odbywały się często zajęcia z dziedziny medycznej. Zajęcia odbywały się także w laskach, ogrodach pani St. Wiśniewskiej w Wiśniewie, ale najmilej było w domu, ogrodzie i na łące braci Zawadzkich.(...) Źródło: Bronisława Romanowska - Mazur, Czas próby, Legionowo 2010, s.162
Smutne jest to , że P. Przemysław Burkiewicz rozpowszechnia niesprawdzone przez siebie informacje szkalując dobre imię nieżyjącego blisko 40 lat Wojciecha Zawadzkiego.

# *bogumił

13.12.2015 10:06

Wystąpienie na zebraniu Klubu Emerytów Fabryki "Polfa"
w dn. 27 listopada 2015 r. w Tarchominie
Korzystając z obecności wieloletnich pracowników naszego Zakładu- znających historię nie tylko fabryki , ale i ludzi tutaj zatrudnionych i mieszkańców okolicznych miejscowości, pragnę podzielić się z Państwem smutną wiadomością , jaka dotknęła nasze środowisko. Chodzi mi o pamięć o śp. prof. Wojciechu Zawadzkim. Otóż w miejscowej gazecie - dwutygodniku "Echo Białołęckie" nr 27 z dn. 6 listopada 2015 r. ukazał się artykuł z tytułem w formie pytania "Bohater Białołęki molestował dziewczynki?" Pytanie to zadał "dyplomatycznie" dziennikarz gazety, nie pytając drugiej strony, szanującej pamięć zmarłego prawie 40 lat temu Profesora / Wojciech Zawadzki 1914 - 1976/ .

# *bogumi%u0142

13.12.2015 10:09

Wystąpienie na zebraniu Klubu Emerytów Fabryki "Polfa"
w dn. 27 listopada 2015 r. w Tarchominie
cd.
Zwracam się do Państwa, którzy znali Profesora, aby zechcieli wypowiedzieć się na temat życia i działalności W. Zawadzkiego. Jego charakterystykę wraz z życiorysem można znaleźć w internecie , w wydawnictwie Towarzystwa Przyjaciół Białołęki i w Gimnazjum Jego imienia w Piekiełku. Dla przypomnienia podam ,że był mieszkańcem Wiśniewa. Bibliotekarz, Nauczyciel szkół średnich, społecznik i działacz katolicki / Caritas , T.P. KUL-u / a przede wszystkim Wychowawca młodzieży polskiej / Tajne komplety, Szare Szeregi, Gimn. im. R. Traugutta.. Był moim Nauczycielem w Gimnazjum /j. polski , historia/ w latach 1946 -49 i Technikum Chem - Farm. Polfy 1949 -52 /j. polski /. Ponadto korzystałem z Biblioteki w Wiśniewie w latach 1942-1959.
Myślę, że poznałem Go bardzo dobrze. W latach późniejszych kontakt był luźniejszy. Kiedy działałem etatowo w Radzie Zakładowej Zw. Zaw. Chemików /1963 -74 / pomogłem Mu w drodze interwencji załatwić kilka spraw Jego podopiecznych. Pamiętam ,że był to człowiek prawy, pochylający się nad każdym człowiekiem potrzebującym pomocy. Kochał naszą Ojczyznę i Boga. Był ascetą , a na codzień tracił siły ucząc polską młodzież. Opiekował się też dziećmi z "Podstawówek" pomagając wybrać właściwą lekturę . Schorowany zmarł mając 62 lata.

REKLAMA

# *bogumi%u0142

13.12.2015 10:14

Wystąpienie na zebraniu Klubu Emerytów Fabryki "Polfa"
w dn. 27 listopada 2015 r. w Tarchominie
W 5 lat po śmierci, Przyjaciele i Uczniowie ufundowali w kościele w Płudach tablicę upamiętniającą Profesora. W 1997 r. wybrano Go na patrona Szkoły Podst., a następnie Gimnazjum w Piekiełku. Od chwili śmierci w każdym roku odbywają się uroczyste msze św. w intencji Profesora.
Co się stało , że "bohaterka" artykułu po niemal 50 latach, zdecydowała się ujawnić nam tajemnicę pocałunku, który wykonał przyjaciel Jej Ojca? Czyżby dopiero teraz
uznała ,że może bezpiecznie opluwać pamięć powszechnie znanego i szanowanego Człowieka ? Czy pozazdrościła mu sławy, którą , w jej mniemaniu , uzyskał kosztem rodziny Korniłowów?
Znałem chyba stryjków tej pani. Jeden był po wojnie Dyrektorem tego Zakładu, a drugi , p. Leon , był pracownikiem Biura Projektów. Byliby chyba niezadowoleni z decyzji swojej kuzynki.
A co do pocałunków Pana Profesora to mam swoją wiedzę i osąd. Nie jestem psychologiem, ani psychiatrą i nie wiem co się w sercu, mózgu i duszy dziecka i starszego pana dzieje. Widziałem zachowanie Profesora , kiedy przychodziła dziatwa. Często wychodził zza bibliotecznego stołu i witał serdecznie uczennicę lub ucznia. Czasem doznawałem też takich radosnych uniesień Profesora. Kładł wtedy dłoń na moim ramieniu i patrząc w oczy mówił. O wszystkim. Oczywiście jak był czas. Nieraz przytulił mnie. Czy było to przyjemne? Nie zawsze, wstydziłem się wobec kolegów za taką zażyłość. Pamiętam też swoje ciocie, które odwiedzały nieczęsto nasz dom . Wycałowały mnie wówczas 12-latka , że musiałem wyrywać się. Profesor był wychowywany bez Ojca. Pod ustawiczną opieką Mamy i Cioci, troszkę zniewieściał. Sądzę ,że Pan Profesor nie mając własnych dzieci starał się przekazać swe uczucia i wrażliwość często na miłe dzieciaki. Po prostu kochał nas. Nieomal jak dr J. Korczak , który nie opuścił swych podopiecznych, aż do swojej z nimi śmierci. Pamiętam jak Pan Wojciech namawiał nas do czytania twórczości Doktora. Ale to trzeba zrozumieć . Tymczasem krytykantkom tego zabrakło.

# *bogumi%u0142

13.12.2015 10:16

Wystąpienie na zebraniu Klubu Emerytów Fabryki "Polfa"
w dn. 27 listopada 2015 r. w Tarchominie
cd.
Nie mogę Państwu zabierać czasu i mówić o całym życiorysie tego niezwykłego wychowawcy, który całe swe życie poświęcił Bogu, Ojczyźnie i młodym dorastającym Polkom i Polakom, ale nie mogę też milczeć. Świętej pamięci P. Wojciech Zawadzki był też przecież pośrednio pracownikiem naszego Zakładu. W okresie przeze mnie opisanym , ale i też pracował w latach 70 -tych w naszej Wieczorowej Szkole Zawodowej dla Pracujących ucząc języka polskiego wielu pracowników Tarchomińskiej "Polfy". Uczył nas nie tylko gramatyki i budowy zdań, ale przede wszystkim pokazywał nam piękno literatury polskiej, mówił o patriotyzmie Wieszczów i laureatów nagrody Nobla, którzy przez swoje dzieła ukazywali nam historię naszej Ojczyzny i bohaterstwo Polaków.
Sam był bardzo skromnym , świątobliwym człowiekiem. Jego zasadą była dewiza " Być a nie mieć". Wiele Mu zawdzięczamy. Bronimy dobrego imienia Pana Profesora śp. Wojciecha Zawadzkiego , mieszkańca i chluby Dzielnicy Białołęka.
Cześć Jego pamięci !
Dziękuję za uwagę !
Zbigniew Prokop
PS. Na zakończenie powiem! On łączył miłość Boga z miłością do ludzi. Osoby wychowane w socjalizmie , bez takich jak On wzorców, nie zrozumieją tego.

# Ave

13.12.2015 11:46

Kazdy ma swoja prawdę.
Są tacy co mają prawdę encyklopedyczną.
Są tacy co maja prawdę empiryczną.
Prawda empiryczna stanowi bogatsze źródło wiedzy od prawdy encyklopedycznej.
Ave.

REKLAMA

# epistemolog

13.12.2015 13:00

Tylko, że prawdy empiryczne mogą się bardzo różnić. Ulubionym powiedzeniem kryminologów jest powiedzenie -kłamie jak naoczny świadek. I nie jest to intencjonalne - świadkowie w dobrej wierze potrafią podać, ze samochód uczestniczący w wypadku był zielony lub czerwony (a faktycznie był biały etc).
Zadam pytanie kontrolne: co jedliście we wtorek na obiad?

# Grażyna.

13.12.2015 13:57

Nie tylko p. Koczwarska potwierdzila. Z artykułu wynika że zrobiły to trzy panie. A więc coś jest jednak na rzeczy

# **krystyna*b

14.12.2015 17:48

Z artykułu wynika ,że p. Koczwarska /koleżanka dziennikarza piszącego artykuł / zgłosiła, a pani X potwierdziła, czyli 2 panie.

REKLAMA

# Przemysław Burkiewicz

14.12.2015 18:09

Pani Koczwarska nie jest moją koleżanką.
Pozdrawiam,
Przemysław Burkiewicz

# ***krystyna**

15.12.2015 08:06

(...) Bracia Zawadzcy zostali niedawno patronami przecznicy ulicy Modlińskiej. I wtedy zawrzało. - Koleżanka zadzwoniła do mnie wstrząśnięta. Była w szoku, że Wojciech Zawadzki, który molestował mnie i ją, ma teraz w Warszawie ulicę. I to prowadzącą do szkoły - mówi Anna Koczwarska, mieszkanka Białołęki, była podopieczna biblioteki prowadzonej przez Zawadzkich. (...) Artykuł "Bohater Białołęki molestował dziewczynki?, Echo Białołęckie nr 27, 6 listopada 2015

# Przemysław Burkiewicz

15.12.2015 08:28

#***krystyna** napisał(a) 15.12.2015 08:06
(...) Bracia Zawadzcy zostali niedawno patronami przecznicy ulicy Modlińskiej. I wtedy zawrzało. - Koleżanka zadzwoniła do mnie wstrząśnięta. Była w szoku, że Wojciech Zawadzki, który molestował mnie i ją, ma teraz w Warszawie ulicę. I to prowadzącą do szkoły - mówi Anna Koczwarska, mieszkanka Białołęki, była podopieczna biblioteki prowadzonej przez Zawadzkich. (...) Artykuł "Bohater Białołęki molestował dziewczynki?, Echo Białołęckie nr 27, 6 listopada 2015

Niech pani przeczyta to jeszcze raz, powoli, ze zrozumieniem. Jeśli pani nie rozumie, podpowiem: Pani Koczwarska mówi (wypowiedź zaczyna się od myślnika) że zadzwoniła do niej jej koleżanka i powiedziała jej o nowej nazwie.
Pozdrawiam,
Przemysław Burkiewicz

# Mehoffera

15.12.2015 08:52

Rozmodlone zboki. Takie jak Petz czy Wesołowski. Cala Białołęka wie że Zawadzcy to zwykli pedofile. A ci co ich bronią chyba po prostu żałują że jeden albo drugi "profesor" nie zmacał im zawartości majtek.

 AnnaMaria1960

15.12.2015 18:47

Do uczestników Krucjaty w Obronie Wojciecha Zawadzkiego
Nie mają Państwo prawa zarzucać mi kłamstwa w sprawie molestowania do jakiego dochodziło w bibliotece prowadzonej przez braci Zawadzkich. Owszem red.P. Burkiewicz popełnił błąd przypisując wszystkie czyny Wojciechowi Zawadzkiemu, podczas gdy głównym sprawcą molestowania był młodszy z Zawadzkich - Antoni. Pisałam o tym w komentarzu na tym forum. Nie odmawiam Zawadzkim zasług dla oświaty, zwłaszcza w okresie okupacji i tuż po wojnie, lecz część podawanych w ich życiorysach faktów jest niezgodna z wiedzą przekazaną mi przez ojca, który dobrze znał braci Zawadzkich i przyjaźnił się z ich kuzynami, braćmi Lipińskimi zamieszkującymi przed wojną w Wiśniewie przy ul. Weteranów oraz innymi osobami działającymi w Kole PMS w Płudach.
Prezentowane przez Państwa świadectwa i wspomnienia odnoszą się do okresu tuż po wojnie, kiedy Wojciech Zawadzki pracował w szkole, do której Państwo uczęszczali. Ja poznałam braci Zawadzkich 20 lat później, kiedy Wojciech Zawadzki nie uczył już w szkole w Wiśniewie i może dlatego był "śmielszy".
Czy nie zastanowiło nikogo z Państwa dlaczego dwaj młodzi, zdrowi mężczyźni "oddają się pasji opieki nad dziećmi" , jak to zostało ujęte w życiorysie patrona Gimnazjum 121 przy ul. Płużnickiej, podczas gdy ich rówieśnicy w tym czasie prowadzili bogate życie towarzyskie i nawiązywali relacje z dziewczynami ?
Nie dziwiło, że obaj pozostali kawalerami pomimo powojennego deficytu mężczyzn?

# Urszula B.

15.12.2015 22:04

Zapoznałam się z treścią powyższych wpisów. Jedyną osobą która opiera się na faktach jest pani Krystyna. Reszta to plotki i pomówienia. Szczególnie pani Anna Maria przoduje w wymyślaniu egzaltowanych historyjek z dzieciństwa jak to chodząc do biblioteki była molestowana przez człowieka o którym nikt oprócz niej złego słowa nie powiedział. Człowieka który od dawna nie żyje i nie może się bronic . To naprawdę obrzydliwe. Czemu to pani pisząc stek bzdur , co udowodniła p. Krystyna, liczy na to że ktoś da wiarę wspomnieniom zapewne już starszej kobiety która dopiero w momencie uhonorowania wspaniałej postawy pp Zawadzkich zaczyna siać plotki i ubliżać zmarłym. Dorosła jest Pani od dawna - prawda? I dopiero teraz te wspomnienia??? Żeby Polacy nie mogli mieć swoich Bohaterów? Szanowanych przez miejscowych ludzi, co we wpisach p. Krystyny zostało jasno udowodnione. Ciekawe jest też podejście dziennikarza. Nierzetelność skutkuje drwinami z księży i z kościoła. Tak to prawda, w szeregi kościoła wkradają się zboczeńcy, kalając dobre imię Kościoła. Wchodzą również w struktury innych organizacji takich jak domy dziecka, chóry, szkoły. Ale nigdzie nie wywołują takich odzewów w prasie. Dopiero obecny rząd ma uchwalić ustawę umożliwiającą ochronę rodzin i dzieci przed ich zbrodniami. I chwała mu za to. Służby bezpieczeństwa dysponowały wiedzą odnośnie preferencji seksualnych osób czy to związanych z kościołem czy z mających związek z innymi środowiskami. Ta wiedza służyła do szantażowania i manipulowania tymi osobami. Ale to widać znamię czasu. Kościół starał sobie z tym problemem radzić. Jednak haniebne jest poruszanie w taki arogancki sposób tak delikatnej sprawy. Ciekawa jestem czy gdyby dzisiaj ktoś zarzucił podobne działanie ojcu pani Anny Marii lub ojcu Pana redaktora czy reakcja Państwa byłaby podobna? Jak moglibyście Państwo obronić swoich bliskich? Jak udowodnilibyście ze byli oni niewinni? Żołnierzom Wyklętym także pewne środowiska stawiają różne zarzuty, obozy zagłady nazywane są obozami polskimi. Świadectwo jednej osoby, która w swoich informacja tyle razy mija się z prawdą jest nic nieznaczące i niesmaczne w obliczu tak wielu pozytywnych świadectw.

# obiektywny

15.12.2015 23:55

Ad. 1 Pani Annna Maria ma (pewnie zrozumiałą) tendencję, by wszystko interpretować przez swoje, mysle że uzasadnione poczucie krzywdy. Granica miedzy samoposwieceniem a naruszaniem granic bywa naprawde płynna - i chyba wszyscy to jakos przez rozne doswiadczenia czujemy. Dr Korczak też nie założył rodziny.
Ad. 2 Urszula B. - trawestujac klasyka: Znaj proporcje mocium Pani. Zołnierze Wykeci nie byli zbiorowiskiem aniałow, lecz ludzmi postawiony w b. trudnej i tragicznej sytuacji. To jest wymiar bohaterstwa.

# Anna Maria

17.12.2015 18:46

Zamieszczony przez *Krystyna*s.b fragment życiorysu Wojciecha Zawadzkiego z 1949r. nie wyjaśnia rozbieżności w podawanej liczbie uczniów tajnych kompletów.
Cytowany przez *Krystyna*s.b fragment:
(...)" Łącznie w latach 1942-43; 1943-44 na komplet uczęszczało 46 uczniów . Równocześnie prowadziłem komplety historii i geografii dla uczniów szkół powszechnych w kilku grupach / ok. 100 dzieci / . Po powrocie z wysiedlenia / gdzie również prowadziłem komplet gimnazjalny/ (...) "
Źródło : Życiorys Wojciecha Zawadzkiego. Archiwum Kuratorium Oświaty w Warszawie, ul Ogrodowa 8
nasuwa czytelnikowi kolejne pytania:
1. Dlaczego polonista prowadzący w okresie okupacji komplety gimnazjalne z j. polskiego i historii
prowadzi dodatkowo komplety z

# Anna Maria

17.12.2015 18:51

Zamieszczony przez *Krystyna*s.b fragment życiorysu Wojciecha Zawadzkiego z 1949r. nie wyjaśnia rozbieżności w podawanej liczbie uczniów tajnych kompletów.
Cytowany przez *Krystyna*s.b fragment:
(...)" Łącznie w latach 1942-43; 1943-44 na komplet uczęszczało 46 uczniów . Równocześnie prowadziłem komplety historii i geografii dla uczniów szkół powszechnych w kilku grupach / ok. 100 dzieci / . Po powrocie z wysiedlenia / gdzie również prowadziłem komplet gimnazjalny/ (...) " Źródło : Życiorys Wojciecha Zawadzkiego. Archiwum Kuratorium Oświaty w Warszawie, ul Ogrodowa 8
nasuwa czytelnikowi kolejne pytania:
1. Dlaczego polonista prowadzący w okresie okupacji komplety gimnazjalne z j. polskiego i historii prowadzi dodatkowo komplety z

 AnnaMaria1960

17.12.2015 21:31

*

 AnnaMaria1960

18.12.2015 18:08

Zamieszczone przez *Krystyna*s.b. wyjaśnienie rozbieżności w liczbie uczniów tajnych kompletów prowadzonych w Wiśniewie przez W. Zawadzkiego niewiele wyjaśnia. 46 gimnazjalistów + ok.100 młodszych dzieci to ok.150 uczniów. Kto i na jakiej podstawie oszacował liczbę uczniów z kompletów we wsi Byczki na ok.50 osób? Dlaczego polonista uczył ... geografii? Czy słabego zdrowia osoba w skromnych warunkach lokalowych byłaby w stanie jedocześnie prowadzić komplety gimnazjalne z j. polskiego i historii dla 46 uczniów, dodatkowe komplety z historii i geografii dla śr. ok. 50 (100/2 lata), a ponadto pełnić funkcję kierownika punktu dożywiania, wspierać działalność kilku zastępów harcerzy Szarych Szeregów, prowadzić razem z bratem bibliotekę liczącą wg informacji A. Zawadzkiego ok. 500 stałych czytelników. W artykule Mariusza Jałoszewskiego pt."W Białołęce od wielu lat działa prywatna biblkoteka" zamieszczonym na łamach Gazety Wyborczej z 23.08,2001r. liczba gimnazjalistów jest jeszcze wyższa (ok.60), a całkowita liczba uczniów to właśnie słynne ok.200. Prawdopodobnie to Antoni Zawadzki "wymyślił" liczbę ok. 200 uczniów.
Analizując te materiały doszłam do wniosku, że zastosowano tu rachunek kreatywny poprzez przyjęcie założenia że każdy gimnazjalista korzystał wcześniej z kompletów z historii i geografii, kazdy przedmiot liczono jako osobny komplet mnożąc to jeszcze przez 2 poziomy kompletów.

# **krystyna***

21.12.2015 09:46

Pani kieruje się nienawiścią do bohaterów lokalnych i zawiścią wobec nich.
Pani miała 16 lat gdy zmarł Wojciech Zawadzki, wiadomości o nim - jak sama Pani stwierdziła - pochodzą od Pani ojca oraz innych członków Pani rodziny. Jakie są Pani korzenie ? Może tu należałoby dopatrywać się źródeł nienawiści do miejscowych bohaterów.
Wojciech Z. miał serce na dłoni ,ujął serca wielu osób / w różnym wieku , pochodzących z różnych środowisk / , i Pani zawiść tego nie zmieni .
Pani nie wyjaśniła w sposób rzeczowy zarzutów względem braci Zawadzkich, chociaż od kwietnia 2015 r. , kiedy zgłosiła Pani protest , czasu było wystarczająco dużo, a wciągnęła Pani do rozmowy na stronie internetowej ordynarnych plotkarzy.

 AnnaMaria1960

21.12.2015 17:35

Nie kieruję się ani nienawiścią ani zawiścią. Nie było mi łatwo wrócić do bardzo trudnych wspomnień z dzieciństwa, gdyż mój ojciec przyjaźnił się z Wojciechem Zawadzkim jeszcze przed wojną, a stryj po likwidacji gimnazjum w Piekiełku udzielił mu rekomendacji dzięki którym zatrudniono go w 1949r. w szkole przy Polfie. Postanowiłam jednak sprzeciwić się honorowaniu pedofili porzez nadanie ulicy prowadzącej do szkoły ich nazwiska. Sprzeciwiam się manipulowaniu faktami historycznymi idealizującymi braci Zawadzkich poprzez przypisywanie im zasług na podstawie nie zweryfikowanych przez historyków opowiadań Antoniego Zawadzkiego, powtarzanych przez uczniów Wojciecha Zawadzkiego.
Nawet jeśli założyć, że W. Zawadzki zachował się niewłaściwie tylko 1 raz i tylko w stosunku do mojej osoby, to fakt, że przez tyle lat tolerował zachowanie swego brata, który molestował dziewczynki w bibliotece mieszczącej się w jego domu, czyni go współwinnym tych czynów. Czy przyzwoity człowiek, przyjaciel dzieci, gorliwy katolik mógłby na to pozwalać?! Gdyby naprawdę kochał dzieci znalazłby sposób, aby uniemożliwić bratu wykorzystywanie małoletnich dziewcząt.

# *estera

27.12.2015 09:14

Od 1997 r. patronem szkoły najpierw podstawowej, potem gimnazjum w Białołęce jest Wojciech Zawadzki.
Pani Anna Koczwarska nigdy przeciw temu nie protestowała, ani obecnie nie zgłasza protestu.
Bardzo dobrze , że ulica nosi nazwę Braci Zawadzkich.

 AnnaMaria1960

08.01.2016 12:30

Udowodnienie przez zasiedzenie? :)))
Śmieszne...trochę.....

# Z Wartkiej

08.01.2016 13:17

"Pani miała 16 lat gdy zmarł Wojciech Zawadzki, wiadomości o nim - jak sama Pani stwierdziła - pochodzą od Pani ojca oraz innych członków Pani rodziny. Jakie są Pani korzenie ? Może tu należałoby dopatrywać się źródeł nienawiści do miejscowych bohaterów".
Chciałoby się powiedzieć: witamy w polskim, nomen-omen, Piekiełku. Jeśli ktoś mówi wprost o tym, że ktoś był pedofilem, to rozmodleni miłośnicy swojego bohatera spytają: czy jesteś Żydówką? A może tata był oficerem UB? Dlaczego szkalujesz naszego czystopolskiego, patriotycznego, świętego bohatera "zawsze dziewicę"? :)
Prezydent Kennedy też nie żyje, i pół wieku po jego śmierci okazuje się, że był seksoholikiem, który "nie przepuszczał" żadnej upatrzonej sobie dziewczynie, w tym sekretarkom i urzędniczkom Białego Domu. Zdaje się, że prezydent też nie ma jak się bronić, ale są świadkowie. Tak jak w sprawie braci Zawadzkich.
Może więc obrońcy braci powinni wystąpić z imienia i nazwiska? No, chyba że wolą pozostać anonimowi - to przecież norma w naszym społeczeństwie.

# *krucjata

11.01.2016 10:12

Nie ma znaczenia,czy Wojciech Zawadzki w czasie wojny na tajnych kompletach miał 46 uczniów, czy ok. 200. Ilu by ich nie miał, ryzykował życiem. Miał ogrom obowiązków, i zapytuje Pani, jak chory człowiek mógł im podołać.
Był zdolny, inteligentny, pracowity. Żył intensywnie tym co najbardziej istotne w życiu. Dlatego był represjonowany. Zmarł mając 62 lata.
Ujął nas swoją nieprzeciętną osobowością. Był uczynny, otwarty, szczery, serdeczny, życzliwy, odważny i bohaterski. Taki pozostanie w naszej pamięci i w naszych sercach.
Szkoda, że odebrała Go Pani inaczej.
Pani protest-skarga , artykuł w Echu Białołęckim i Pani wpisy na stronie internetowej zawierają w swojej treści sprzeczności i znaki zapytania, które nie pozwalają dać wiary stawianym przez Panią zarzutom.
W archiwum IPN-u nie ma niekorzystnych informacji na temat Wojciecha Zawadzkiego.
Cieszymy się , że ulica nosi nazwę Braci Zawadzkich.
krucjata

 AnnaMaria1960

12.01.2016 18:10

Rozumiem, że Sz. *Krucjata jest w posiadaniu odpowiedniego dokumentu z IPN świadczącego o braku niekorzystnych informacji o W. Zawadzkim w archiwach. Może w dokumencie tym znajdują się informacje potwierdzające stosowanie wobec W, Zawadzkiego jakiejś formy prześladowania lub inwigilacji przez tajne służby, co często stosowano wobec osób związanych z kościołem katolickim, wypowiadających poglądy sprzeczne z ideologią komunistyczną?
W. Zawadzki ryzykował życie, tak jak pozostali nauczyciele tajnych kompletów, jak uczniowie i ich rodzice. Wszyscy podejmowali wielkie ryzyko.
Jest wiele nieścisłości i rozbieżności między informacjami i dokumentami podawanymi przez samych braci Zawadzkich, relacjami różnych osób oraz publikowanymi opracowaniami. Należy to wszystko dokładnie i rzetelnie wyjaśnić opierając się o wszystkie dostępne źródła.

# krucjata

13.01.2016 10:53

Nie ma znaczenia, czy Wojciech Zawadzki w czasie wojny na tajnych kompletach miał 46 uczniów, czy ok. 200. Ilu by ich nie miał , ryzykował życie. (...)
Wg zapisów w dokumentach było ich ok. 200.
Pani protest-skarga, artykuł w Echu Białołęckim i Pani wpisy na stronie internetowej zawierają w swojej treści sprzeczności i znaki zapytania, które nie pozwalają dać wiary stawianym przez Panią zarzutom.(...)
Pani nie udokumentowała zarzutów stawianych Wojciechowi Zawadzkiemu, chociaż akurat w Pani przypadku jest to możliwe.
Jeżeli dotychczas przekazane przez nas informacje są Pani zdaniem niewystarczające , to wątpliwości wyjaśnimy w sądzie.
Cieszymy się , że ulica otrzymała taką nazwę.
krucjata

# krucjata

13.01.2016 10:55

Nie ma znaczenia, czy Wojciech Zawadzki (...) Ilu by ich nie miał , ryzykował życie. (...)
Wg zapisów w dokumentach było ich ok. 200.
Pani protest-skarga, artykuł w Echu Białołęckim i Pani wpisy na stronie internetowej zawierają w swojej treści sprzeczności i znaki zapytania, które nie pozwalają dać wiary stawianym przez Panią zarzutom.(...)
Pani nie udokumentowała zarzutów stawianych Wojciechowi Zawadzkiemu, chociaż akurat w Pani przypadku jest to możliwe.
Jeżeli dotychczas przekazane przez nas informacje są Pani zdaniem niewystarczające , to wątpliwości wyjaśnimy w sądzie.
Cieszymy się , że ulica otrzymała taką nazwę.
krucjata

# krucjata

13.01.2016 10:56

(...) Ilu by ich nie miał , ryzykował życie. (...)
Wg zapisów w dokumentach było ich ok. 200.
Pani protest-skarga, artykuł w Echu Białołęckim i Pani wpisy na stronie internetowej zawierają w swojej treści sprzeczności i znaki zapytania, które nie pozwalają dać wiary stawianym przez Panią zarzutom.(...)
Pani nie udokumentowała zarzutów stawianych Wojciechowi Zawadzkiemu, chociaż akurat w Pani przypadku jest to możliwe.
Jeżeli dotychczas przekazane przez nas informacje są Pani zdaniem niewystarczające , to wątpliwości wyjaśnimy w sądzie.
Cieszymy się , że ulica otrzymała taką nazwę.
krucjata

 AnnaMaria1960

16.01.2016 08:49

Szanowna *krucjato, prześcigacie się w sposobach uczczenia braci Zawadzkich: obchody w kościele, szkoła, ulica, publikacje, pomnik..., a czy możecie sobie wyobrazić, co czują kobiety molestowane w dzieciństwie perzez Zawadzkich? Jak jeszcze zamierzacie nas upokorzyć? Ile kobiet musi złożyć publicznie zeznanie, że Zawadzcy mieli niezdrowe skłonności do dzieci, abyście uwierzyli?

# **krucjata

18.01.2016 10:15

Wystarczyłoby Pani publiczne wyznanie , gdyby zarzut został udokumentowany. Już pisaliśmy , że w Pani przypadku jest to możliwe / oczywiście pod warunkiem , że postawiony zarzut jest prawdą /. Jednak uchylanie się Pani od uzasadnienia swojej racji oraz pisanie nieprawdy o Wojciechu Zawadzkim wskazują na to , że wznowiła Pani akcję represji wobec Wojciecha Zawadzkiego blisko 40 lat po Jego śmierci.
Część osób starszych znających W.Z. nie żyje, część nie korzysta z internetu , napływowa ludność Białołęki nie zna W.Z., więc sądzi Pani , że są to sprzyjające okoliczności , aby nadać pozytywny bieg swoim niecnym zabiegom.
Jesteśmy osobami znającymi Wojciecha Zawadzkiego , dlatego nie będziemy milczeć słysząc haniebne oszczerstwa rzucane pod Jego adresem.
Nie mamy zamiaru kogokolwiek upokarzać , Pani sama zdecydowała się na opublikowanie osobistego wyznania i wpisy na stronie internetowej oraz szkalujący Wojciecha Zawadzkiego artykuł w Echu Białołęckim.
krucjata

# Ave

18.01.2016 11:10

#krucjata napisał(a) 13.01.2016 10:53
Nie ma znaczenia, czy Wojciech Zawadzki w czasie wojny na tajnych kompletach miał 46 uczniów, czy ok. 200. Ilu by ich nie miał ...
krucjata

AnnaMaria1960 napisała 18.12.2015 18:08
Prawdopodobnie to Antoni Zawadzki "wymyślił" liczbę ok. 200 uczniów.

#Mehoffera napisał(a) 15.12.2015 08:52
Cala Białołęka wie że Zawadzcy to zwykli pedofile. A ci co ich bronią chyba po prostu żałują że jeden albo drugi "profesor" nie zmacał im zawartości majtek.

#Z Wartkiej napisał(a) 08.01.2016 13:17

Chciałoby się powiedzieć: pół wieku po jego śmierci okazuje się, że był seksoholikiem.
Może więc obrońcy braci powinni wystąpić z imienia i nazwiska?

#**krucjata napisał(a) 18.01.2016 10:15

Nie mamy zamiaru

I dlatego należy zakończyć tę dyskusję.

# żabka

18.01.2016 13:35

#Ave napisał(a) 18.01.2016 11:10

I dlatego należy zakończyć tę dyskusję.
Oto głos rozsądku

 AnnaMaria1960

23.01.2016 10:53

Krucjato, już bardzej publicznego wyznania niż ja to zrobiłam podpisując się z imienia i nazwiska raczej nie można wymagać. Jakiego dowodu oczekujecie? Ave ma rację - pora skończyć dyskusję, w której nikt nikogo nie przekona do swoich racji. Może kiedyś historycy pochylą się nad dziejami Wiśniewa i jego dawnych mieszkańców opisanymi w relacjach i dokumentach.

# **krucjata

24.01.2016 10:23

Uważamy, że rzeczywiście czas zakończyć polemikę w internecie , skoro nie przedstawiła Pani dowodów. Zapytuje Pani jakie dowody. Otóż pisząc protest powinna Pani wiedzieć co pozostało do wyjaśnienia.
Powtarzamy , że nie wystarczy podpisać się imieniem i nazwiskiem pod zarzutami.
Powołuje się Pani na wpis Ave , tymczasem jest to tekst preparowany. Osoba kibicująca Pani w sposób selektywny wybrała fragmenty naszych wpisów, aby świadomie zniekształcić sens naszej wypowiedzi.
Podpisaliśmy się imieniem i nazwiskiem pod 22 wspomnieniami o Wojciechu Zawadzkim, wspomnień jest dużo więcej /spośród tej grupy tylko 2 osoby nie żyją/ . Reprezentujemy wszystkie możliwe grupy osób znających W.Z. czyli czytelników Biblioteki i dawnych uczniów absolwentów różnych szkół . Ponadto w publikacji Tajemnice Białołęki Wydanie II są również nasze wspomnienia podpisane imieniem i nazwiskiem.
Dostęp do wszystkich archiwów ma każdy zainteresowany , jednak w każdym przypadku należy w formie pisemnej uzasadnić cel kwerendy.
krucjata

# **krucjata**

01.02.2016 18:21

krucjata
Na koniec ocenimy wpisy p. Anny Koczwarskiej i wypowiedzi jej kibiców, którzy rzucili się jej na pomoc w oczernianiu braci.
P. Anna Koczwarska nie przedstawiła dowodów na postawione Wojciechowi Zawadzkiemu zarzuty / chociaż mogłaby, gdyby to była prawda /.
Nie potrafiła odpowiedzieć dlaczego nie zgłosiła protestu w 1997 r., kiedy szkole nadano imię W. Zawadzkiego , jak też nie zaprotestowała /sprawdziliśmy/ przeciw tablicy wmurowanej w kościele poświęconej Wojciechowi Z. , ale dopiero w 2015 r. zgłosiła nieuzasadnione pretensje pod adresem księży .
Pani A. Koczwarska twierdzi, że jeden brat molestował ją więcej, drugi mniej , jednak chodziła do nich do domu. Po co?
Kibice p. Anny Koczwarskiej nie obronili jej zarzutu.
Podajemy przykłady.
1. #Mehoffera "Cala Białołęka wie że Zawadzcy to zwykli pedofile."
Skoro wszyscy o tym wiedzieli, to w takim razie również rodzice p. Anny Koczwarskiej , mimo to posyłali córkę nie tylko do biblioteki, ale również na korepetycje z języka polskiego, a także przyjaźnili się z Wojciechem Z.
Czy osoby starające się o patrona szkoły również wiedziały?
2. Na pomoc w oczernianiu pospieszyła Kama.
09.12.2015 12:53 #***Kama
Wszyscy wiedzieli że nauczyciel Antoni Zawadzki napastuje dziewczęta.
Wiedząc o tym pojechała z nim na wycieczkę w czasie której, mimo że oddalił się w ustronne miejsce podążyła za nim i ukrywszy się w krzakach podpatrywała go. / w archiwum są dokumenty świadczące , że zwłaszcza uczennice za zgodą rodziców jeździły z Antonim na wycieczki przez całe jego życie zawodowe /.
O skłonnościach obu panów dowiedzieliśmy się w 2015 r. z plotek rozsiewanych przez p. A. Koczwarską.
Na zakończenie dedykujemy p. A.Koczwarskiej i jej kibicom przysłowie " Psy szczekają , karawana idzie dalej".
krucjata

# **krucjata**

01.02.2016 18:22

krucjata
do p. Przemysława Burkiewicza
Napisał Pan artykuł manipulując faktami, na co zresztą zwróciła uwagę p. A. Koczwarska . Widząc nasze jak najlepsze wspomnienia o Wojciechu Zawadzkim nazwane przez Pana peanami , posłużył się Pan wytartym chwytem zawartym w tytule artykułu , aby oczernić Go i zepsuć Mu opinię.
Pana postępowanie wobec Wojciecha Z. uznajemy za podłość.
Proszę wiedzieć, że żadne nikczemne zabiegi nie zdołają zatrzeć dobrej sławy Wojciecha Zawadzkiego.
krucjata

# ***Kama

03.02.2016 12:56

Przestańcie przeinaczać wypowiedzi kobiet i pisać głupoty. Niedługo zaczniecie nam wmawiać że to dzieci molestowały Zawadzkich! Dedykuję krucjacie przysłowie : "Nie ma dymu bez ognia".

# *krucjata***

04.02.2016 06:33

Prosimy jeszcze raz przeczytać swój wpis.
Pani mija się z prawdą.
krucjata

# MPRD

07.02.2016 12:27

Krucjata - anonimowe trolle. Należy ich zignorować. Anonimy - ad acta, do śmietnika.

# UrszuB

18.02.2016 18:13

Po latach któraś z pań sobie przypomniała że jeden z braci Zawadzkich ją molestował, później odwołała że ten to nie molestował albo mniej molestował ale ten drugi to hoho. I dalej biegała do biblioteki mimo wszystko :-))). Rodzice przyjmują p. Zawadzkiego na obiedzie... Pan Zawadzki przysłał pocztówkę - zgroza! Druga pani , biorze udział w wycieczkach organizowanych przez jednego z braci Zawadzkich, o którym, jak pisze, wszyscy wiedzieli ze lubi dziewczynki. Mało tego wszyscy chętnie jeżdżą na te wycieczki a dorastające panienki podglądają jak się pan Zawadzki opala na golasa, stoją w krzaczkach, podglądają i są okropnie przejęte. Fuj co za świntuch. Ale trzeba było poszukać tego pana bo odszedł na stronę... Jakieś żarty? Kto kogo molestował??? Widać panienki żądne wrażeń a po latach w głowach trochę się fakty mieszają. To nic że dziesiątki ludzi z największym szacunkiem mówią o obu Panach. Jak widać wystarczy wspomnienie egzaltowanej panienki żeby kryształową postać poddać opinii współczesnych sądzę że zagubionych ludzi.
Pozdrawiam

# antykler

31.08.2016 18:31

Kochane dziateczki, pięknych patronów szkoły macie...

# Gosc

09.09.2016 16:38

Niestety, lepszego materialu na swietych bohaterow Wisniewo nie posiada. Trzeba tworzyc z tego, co sie ma. A swiadkowie jeszcze zyja i pozdrawiaja ANNEMARIE1960.

# Mieszkanka ul. Weteranów

14.09.2016 12:06

Ja niestety też chodziłam do tej biblioteki i profesorek bo tak wszyscy nazywali Antoniego Zawadzkiego w upalne dni siedział w swoim ogródku gdzie miał truskawki na bujanym fotelu zupełnie nagi i w negliżu wypożyczał książki dzieciom.

# weteranów

14.09.2016 12:06

Ja niestety też chodziłam do tej biblioteki i profesorek bo tak wszyscy nazywali Antoniego Zawadzkiego w upalne dni siedział w swoim ogródku gdzie miał truskawki na bujanym fotelu zupełnie nagi i w negliżu wypożyczał książki dzieciom.

# Gosc

18.09.2016 14:58

Truskawki byly posadzone jeszcze przez ciotke od strony dzialki pani Hutlle (dzialka Hutlowej), tak? Tam profesorek nigdy nie zazywal kapieli slonecznych, bo bylo to miejsce publiczne, widoczne z ulicy Weteranow i sciezki prowadzacej przez dzialke Hutlowej. Opalal sie na lezaku, odziany w krotkie spodnie i slomiany kapelusz, na trawniku/ogrodku zwroconym w kierunku ulicy Wiklinowej, graniczacym z dzialka panstwa Rybak, tak? Bylo to miejsce prywatne, osloniete krzakami bzow i leszczyna. Do biblioteki wchodzilo sie przez werande od strony ulicy Weteranow, po nacisnieciu dzwonka. Po chwili oczekiwania, pojawial sie profesorek, odziany w szlafrok i slomiany kapelusz, tak? Jesli sie nie myle, a wiem, ze nie, to prosze mi wytlumaczyc geograficzna mozliwosc obserwacji rozneglizowanego profesorka. Owszem, podgladalismy profesorka w majtkach. :)
Inaczej ma sie sprawa przedstawiona przez AnneMarie1960. Tak, cos w tym bylo. Takze wczesniej, w latach 60-tyc "profesorki" cierpieli/cierpialy przesladowania ze strony starszej mlodziezy ze wzgledu na opisane akty przemocy w stosunku do dziewczynek. Wzywany byl wtedy dzielnicowy Jelen, ktory do poznych godzin nocnych zazywal profesorskiej goscinnosci, zakrapianej szczodrze winem z dzikiego bzu, produkowanego na te okazje przez ciotke. Jak taka imprezka mogla przejsc przez gardla zacieklych wrogow komunistycznej wladzy, pozostanie wieczna tajemnica. Podobnie do oratorskiej" ody do profesorka" niejakiego komunisty z Polfy, niech pyl sfalszowanej historii pokryje pomniki bohaterow, a wieczne milczenie zakryje ich sromote.

# ***Kama

23.09.2016 14:08

Biedne, "świętobliwe profesorki" jakże cierpieli molestowani przez 11-letnie dziewczynki! Nie mogli nawet na golasa poleżeć i odpocząć w pracy (bo w czasie szkolnej wycieczki nauczyciel jest w pracy!.
Wstyd, że tacy ludzie są patronami ulicy obok szkoły!

# temat rzeka

23.09.2016 14:45

#***Kama napisał(a) 23.09.2016 14:08
Biedne, "świętobliwe profesorki" jakże cierpieli molestowani przez 11-letnie dziewczynki! Nie mogli nawet na golasa poleżeć i odpocząć w pracy (bo w czasie szkolnej wycieczki nauczyciel jest w pracy!.
Wstyd, że tacy ludzie są patronami ulicy obok szkoły!

I Wojciech patronem gimnazjum

 AnnaMaria1960

24.01.2017 16:29

A teraz pedofilny bohater doczeka się pomnika w Parku Henrykowskim. 3 marca po uroczystej mszy zostanie odsłonięta tablica pamiątkowa. Piękne miejsce.... wśród bawiących się dzieci! Cóż powiedzieć,.... chyba tylko splunąć.
Dodaj komentarz:
Ustaw kursor w miejscu, gdzie ma się zaczynać pogrubienie i wpisz [b]. Na końcu pogrubienia wpisz [/b].
Przykład: [b]pogrubienie[/b].
Ustaw kursor w miejscu, gdzie ma się zaczynać kursywa i wpisz [i]. Na końcu kursywy wpisz [/i].
Przykład: [i]kursywa[/i].
Kliknij na ikonkę, która chcesz wstawić w treści w miejscu kursora:
nick (podpis):

 

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Zapraszamy na zakupy

REKLAMA

AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy

Najnowsze informacje na TuBiałołęka

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe

REKLAMA

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

Kambukka Olympus
Kambukka Lagoon

REKLAMA