Festiwal absurdu na Woli. "Zwężenie Górczewskiej to oksymoron"
14 czerwca 2018
Konsultacje już były, ale dyskusja trwa. Wolscy samorządowcy wciąż spierają się o przyszłość jednej z głównych ulic dzielnicy.
Trwająca budowa stacji metra Młynów i Księcia Janusza to dopiero początek wieloletniej przebudowy Górczewskiej. Do 2023 roku powstaną pod nią (lub tuż obok) jeszcze trzy przystanki podziemnej kolei: przy Wola Parku, Powstańców Śląskich i Lazurowej. Decyzja o tym, jak jedna z najważniejszych ulic Woli i Bemowa będzie wyglądać w przyszłości, powinna zapaść w najbliższych miesiącach.
Przepustowość musi być
Mieszkam przy Górczewskiej od 27 lat i widzę, że jest niesamowicie zakorkowana od zawsze - mówiła radna Blanka Zienkiewicz. - Pomimo wybudowania metra, zwężanie lub ograniczanie w inny sposób przepustowości infrastruktury transportowej Górczewskiej jest niedopuszczalne - czytamy w stanowisku, przyjętym 12 czerwca przez radę dzielnicy. - Jednocześnie zdecydowanie popieramy opracowanie i realizację koncepcji, której celem jest poprawa estetyki, funkcjonalności oraz zwiększenie przepustowości infrastruktury transportowej Górczewskiej, ze szczególnym uwzględnieniem komunikacji miejskiej, ścieżek rowerowych oraz ciągów pieszych.
Choć w pierwszej części stanowiska jest mowa o transporcie zbiorowym i rowerach, dalej skupia się ono na problemach kierowców. Jednym z argumentów jest szybki rozwój gminy Stare Babice, znajdującej się zaraz za Górcami. Jak piszą wolscy radni, generuje ona coraz większe strumienie pojazdów przejeżdżających do centrum Warszawy przez Bemowo i Wolę.
Skubida kontra PO-PiS
- W tym stanowisku zachęcacie do wjeżdżania do Warszawy autami, żeby ludzie nie przesiadali się do metra, tramwajów, autobusów i produkowali smog - krytykowała radna Aneta Skubida. - To tak, jakby ktoś przychodził do domu osoby niepalącej i palił tam papierosy. Przecież metro budujemy właśnie po to, by mieszkańcy np. Starych Babic przesiadali się do niego na parkingach P+R na skraju Warszawy.
Skubida, biorąca udział w prawyborach prezydenckich stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, jako jedyna zagłosowała przeciwko stanowisku. Radni PO i PiS poparli je murem, ale obok tradycyjnych argumentów o płynności ruchu padały dość dziwne opinie.
- Mieszkam przy Górczewskiej od 27 lat i widzę, że jest niesamowicie zakorkowana od zawsze - mówiła radna Blanka Zienkiewicz. - Ciężko znaleźć argument przeciwko przepustowości ulicy, bo to brzmi jak jakiś oksymoron.
Trudno zrozumieć, co miała na myśli, wszak oksymoron to oczywiście zestawienie wyrazów o przeciwstawnych znaczeniach. Zaskakujących wypowiedzi było więcej.
- Jestem za poszerzeniem Górczewskiej - przyznał radny Jan Nowak. - Znając przebiegłość zarządów dróg w tym mieście, łatwo powiedzieć, że może powstać teoria, że oto możemy zwęzić jezdnie, ale jeżeli postawimy nakaz jazdy 200 km/h, to przepustowość nawet się zwiększy. Proszę się nie śmiać. Ja nie takie paranoje w tym mieście już widziałem.
Kilka faktów
Przypomnijmy: w warszawskim ratuszu powstały dwie koncepcje nowej Górczewskiej na odcinku od Młynarskiej do Klemensiewicza. Pierwsza z nich zakłada ujednolicenie szerokości jezdni do dwóch pasów w każdym kierunku (z zatokami autobusowymi). Powstałyby także miejsca parkingowe, dwie drogi rowerowe i dodatkowe miejsca dla pieszych oraz "miejsca reprezentacyjne", m.in. przy Płockiej, obok parku Ulricha i na wysokości bemowskiego ratusza. Odzyskane dzięki zwężeniu jezdni miejsce zostałoby przeznaczone głównie na zieleń.
W drugim wariancie Górczewska miałaby trzy pasy w kierunku centrum (w tym buspas) i dwa w stronę granicy miasta. To właśnie od wybranej szerokości jezdni będzie w największej mierze zależeć, ile miejsc parkingowych i drzew uda się zmieścić przy ulicy.
(dg)