REKLAMA

Białołęka

różne »

 

Dzikie harce w odłowniach odstraszają dziki

  28 listopada 2013

alt='Dzikie harce w odłowniach odstraszają dziki'

Miały służyć - przynajmniej w teorii - wygodnemu i humanitarnemu złapaniu dzika, w celu przetransportowania go w inne, leśne miejsce. Tymczasem białołęckie odłownie służą głównie ludziom - jako imprezownia, toaleta lub wysokiej jakości materiał na przydomowe altanki.

REKLAMA

W listopadzie stadko około piętnastu dzików podeszło do bloków przy skrzyżowaniu ulic Milenijnej i Ćmielowskiej. Miesiąc wcześniej w podobne stado uderzył pociąg jadący z Modlina.

Ostatnio pisaliśmy też, że grupa tych zwierząt zabiła w Choszczówce psa, przechadzającego się bez smyczy ze swoim panem. Ludzie poczuli się zagrożeni. Czy dziki to naprawdę krwiożercze bestie, które tylko czyhają, żeby zaatakować nas i naszych pupili? Okazuje się, że prawda wygląda nieco inaczej.

- Pies biegnący bez smyczy przy właścicielu jest odważny i to właśnie on pierwszy potrafi zaatakować dzika. Często zdarza się, że jest też szczuty - tak aby zaatakować to zwierzę. Dzik sam z siebie nie zaatakuje, on się po prostu broni, gdy czuje się zagrożony. Szczególnie trzeba uważać na lochę z warchlakami - podkreśla Józef Mierzwiński, łowczy warszawskich Lasów Miejskich.

Żelazną zasadą, o której należy pamiętać, jest więc trzymanie psa na smyczy, zwłaszcza w lesie. W końcu to my wchodzimy do królestwa zwierząt. Wokół Warszawy jest około ośmiu tysięcy hektarów obszarów leśnych i to właśnie te zwierzęta a nie my są częścią składową tego systemu. Tak naprawdę nie dziki zagrażają nam, ale my im. Jak podkreśla Józef Mierzwiński, te zwierzęta cenią spokój, a ludzie zakłócają go, chociażby organizując w lesie imprezy czy jeżdżąc quadami. Kolejną sprawą jest nasze niedbalstwo, które sprawia, że dziki pojawiają się w pobliżu domostw, aby zdobyć przysmaki.

- Często zdarza się, że przy śmietnikach zostawiamy resztki jedzenia. Tym samym kusimy te zwierzęta i niejako zachęcamy je do wchodzenia na nasz teren. Dziki znają już zapach człowieka, są osłuchane z naszym głosem i wiedzą, że często mamy dla nich różne smakołyki, dlatego podchodzą do ludzi - tłumaczy łowczy.

Imprezownie w odłowniach

Na terenie Warszawy prowadzony jest odłów dzików, gdyż na odstrzał nie zgadza się prezydent stolicy, argumentując to bezpieczeństwem mieszkańców. Do końca września złapano już ponad trzysta zwierząt, w tym około sto z rejonu Białołęki, niebawem planowane jest odławianie kolejnych. W jaki sposób? Na terenie Warszawy prowadzony jest odłów dzików, gdyż na odstrzał nie zgadza się prezydent stolicy, argumentując to bezpieczeństwem mieszkańców. Wabione są one do wnętrza odłowni (na Białołęce jest ich osiem), czyli drewnianych konstrukcji ze zwężającym się wejściem. Tam czekają na nich przysmaki - ziarna, obierki i kukurydza. Schwytane zwierzęta umieszczane są w klatkach i rozwożone po lasach na terenie całego kraju. Nie dzieje im się żadna krzywda. Co innego odłownie - te regularnie są dewastowane.

- Część z nich jest niszczona przez pseudoekologów. Niektórzy ludzie rozbierają je, aby zdobyć materiał budowlany, np. deski na podłogę w altance, gdyż odłownie wykonane są z dobrej jakości materiałów - wyjaśnia Mierzwiński.

Ponadto co kilka tygodni ktoś spryskuje odłownie preparatami chemicznymi, co uniemożliwia odłów. Niektórzy organizują tam też alkoholowe libacje.

- Te zdarzenia spowodowały to, że np. odłownię zlokalizowaną na wysokości warsztatu samochodowego przy ul. Pomorskiej musieliśmy przenieść w inne miejsce, gdyż nie odłowiono ani jednej sztuki, pomimo częstego przebywania licznej grupy dzików w tym rejonie. Ten sam problem dotyczy istniejącej jeszcze odłowni na ul. Odkrytej (piaskarnia). Odłownia umiejscowiona w lesie przy ul. Mehoffera, pomimo licznego występowania dzików w tym rejonie, została zabrana po roku funkcjonowania. Nie odłowiono tam ani jednej sztuki, posłużyła tylko do testowania mieszkańcom różnych metod odstraszania od niej zwierząt (stosowano między innymi: padliny psa i kota, sterty włosów z zakładu fryzjerskiego, fekalia, opakowania po środkach chemicznych itp.). Zamykanie lub blokowanie rygli odłowni, uniemożliwiające ich skutecznie funkcjonowanie, dotyczy wszystkich na terenie Białołęki - wylicza Karol Podgórski, dyrektor Lasów Miejskich.

Po roku funkcjonowania zniszczono odłownie zlokalizowane na nieużytku na wysokości ulic Sprawnej i Kępy Tarchomińskiej oraz między ul. Wałuszewską i Polnych Kwiatów. Nie schwytano tam żadnego dzika, gdyż miejsce to odwiedzali ludzie z psami, pozwalając im na znaczenie terenu przed odłownią i wewnątrz. Regularnie wynoszono tam też śmieci. W całości ukradziono natomiast odłownię umiejscowioną u zbiegu ulic Orneckiej, Smugowej i Szklarniowej.

- Tak niektórzy mieszkańcy odnoszą się do naszych działań mających na celu ograniczenie populacji dzików w mieście. Dodatkowo nagminne dokarmianie tych zwierząt przez część społeczeństwa powoduje, że nasze zabiegi są syzyfowe i nie przynoszą pożądanych efektów. Należy jeszcze podkreślić, że liczne nieużytki, nieuporządkowane i niezamieszkane działki, jakich jest wiele na terenie Białołęki, też sprzyjają występowaniu dzików - dodaje dyrektor Podgórski.

Wstąp do księgarni

Teraz czas na miłość

Obecnie odłów nie jest prowadzony. Trzeba trochę poczekać, gdyż trwa huczka, czyli okres godowy i dziki bardziej zainteresowane są amorami niż jedzeniem.

- Jak z ludźmi. Jak się człowiek zakocha, to też nie ma ochoty na jedzenie - podsumowuje z uśmiechem łowczy Mierzwiński.

Tylko w tym roku władze miasta wydały na odławianie dzików 357 tysięcy złotych.

- Odławianie ciągle spotyka się z różnymi utrudnieniami. Są osoby, które celowo odstraszają dziki od odłowni, są też mieszkańcy, którzy próbują odstraszyć te zwierzęta, szczując je psami - mówi Monika Żukowska z urzędu miasta.

Podkreśla, że przestraszony dzik może stać się niebezpieczny. Co zatem zrobić, gdy spotkamy takiego na drodze? Czy postąpić zgodnie ze słowami wiersza Jana Brzechwy i "zmykać na drzewo"?

- Myślę, że nie jest to konieczne, wystarczy spokojnie oddalić się i później zawiadomić odpowiednie służby, na przykład straż miejską - kwituje łowczy.

Oczywiście tylko jeśli biegają po mieście. W lesie zostawmy je w spokoju.

Anna Krzesińska

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Zapraszamy na zakupy

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBiałołęka

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane na TuBiałołęka

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy

REKLAMA

REKLAMA