Dziesięć lat temu otwarto most Północny
25 marca 2022
25 marca 2012 roku pierwsze samochody przejechały przeprawą z Tarchomina na Młociny i Wrzeciono.
Gdy w 2002 roku podejmowano decyzję o budowie mostu nazywanego roboczo Północnym, cały ruch z Tarchomina i Legionowa na lewy brzeg Wisły kierował się wiecznie zakorkowanym mostem Grota-Roweckiego. W popołudniowym szczycie kolejka na ślimak prowadzący na Modlińską potrafiła zaczynać się na wysokości Żoliborza.
O tramwaju na Młociny można było wówczas tylko pomarzyć a najlepszym połączeniem z Tarchomina był autobus E-4, przedzierający się przez korki aż na pl. Bankowy, do najbliższej stacji metra. Most Północny miał to wszystko naprawić.
Nie było łatwo
Przygotowania do budowy szły fatalnie. Konkurs na koncepcję mostu unieważniano dwukrotnie, a umowę na budowę podpisano dopiero w kwietniu 2009 roku. Rok później konsorcjum firm Pol-Aqua, Sando i Kromiss-Bis musiało czasowo wstrzymać prace z powodu fali powodziowej a planowane otwarcie przełożono. 24 marca 2012 roku zorganizowano całodniowe uroczystości. Był przejazd motorów, balony z nazwami pierwiastków chemicznych i fajerwerki. Dzień później z przeprawy skorzystali pierwsi kierowcy, ale to nie był koniec inwestycji.
Część przeprawy przeznaczona dla tramwajów, rowerzystów i pieszych została otwarta dopiero w styczniu roku 2013. Wkrótce potem na Tarchominie wybuchł spór o cięcia w komunikacji miejskiej. Trasa "dwójki" kończyła się wówczas na Starych Świdrach a pierwotny plan zakładał wycofanie autobusów dowożących na Młociny. Do czasu przedłużenia torów na Tarchomin Kościelny tramwaje kursowały prawie puste i tylko w dni powszednie.
Czemu nie Północny?
Wielu mieszkańców używa roboczej nazwy mostu do dziś. Za pozostawieniem jej na stałe były rady zarówno Bielan, jak i Białołęki, ale Rada Warszawy wolała uhonorować noblistkę. Zgodnie z danymi Zarządu Dróg Miejskich wiosną ubiegłego roku przez most przejeżdżało średnio 61.899, natomiast latem 69.519 pojazdów na dobę.
(dg)