Dwa kina w Legionowie?
12 października 2015
Z ideą otwarcia kina w Legionowie jest prawie tak jak ze sprawą budowy w naszym mieście szpitala. Temat wciąż powraca jako dyżurny evergreen przed wyborami, po czym cichnie i jak bumerang pojawia się przy kolejnych wyborach. To w końcu jest szansa na kino w Legionowie, czy nie ma?
Warto zbudować kino w naszym mieście?
Temat reaktywowania kina w Legionowie co jakiś czas powraca, po czym nic się nie dzieje. Jeszcze kilka lat temu sam byłbym takiemu pomysłowi przeciwny. Firmy dystrybucyjne faworyzowały duże kina i największe ośrodki. Kino nawet w sporym mieście - takim jak Legionowo, położonym w dodatku w bezpośredniej bliskości Warszawy byłoby ze wszystkim spóźnione. Dziś, gdy sposób dystrybucji zmienił się z analogowego na cyfrowy, największe hity można wyświetlić w każdym kinie dokładnie w dniu premiery. W efekcie podupadłe albo wręcz zlikwidowane kina podwarszawskie - np. w Wołominie czy Pruszkowie odżyły, i powstają nowe - np. w Izabelinie.
W tych zmienionych realiach kino w Legionowie miałoby spore szanse na sukces. Argument bliskości Warszawy wciąż wysuwany przez przeciwników na pewno jest istotny. Czyżby więc w Legionowie miały wkrótce powstać dwa wielosalowe kina? Wciąż nie wiadomo. Inwestorzy wciąż mówią o sprawie ogólnikami, nie podają żadnych konkretów, a prezydent rozkłada ręce. Z drugiej strony np. emeryci do kina w Warszawie wybierają się jak wynika z przeprowadzonych ankiet raczej rzadko - średnio 1,5 razy w roku, a stanowiąca ogromny odsetek wśród publiczności młodzież gimnazjalna i licealna wymienia brak dużego ekranu jako jeden z najistotniejszych mankamentów miasta. O tym, że potencjał jest, świadczy frekwencja na okolicznościowych pokazach filmowych organizowanych przez Miejski Ośrodek Kultury lub Powiatową Instytucję Kultury, a przecież w repertuarze brak najświeższych premier.
Dlatego jestem przekonany, że budowa kina miejskiego w Legionowie byłaby świetnym pomysłem - kina dwu- lub trzysalowego, w którym byłoby miejsce i na popcorn, i na największe komercyjne hity, i na kameralne kino dla konesera. Owszem inwestycja byłaby kosztowna, ale przecież na sporą część budowy można by uzyskać dotację z funduszy krajowych i europejskich, a połowę kosztów wyposażenia w cyfrową aparaturę zwraca Polski Instytut Sztuki Filmowej. W dłuższej perspektywie taka miejska inwestycja mogłaby się okazać wcale nie tak droga, a na działalności kina miasto może wiele by nie zarobiło, ale jestem przekonany, że nie trzeba byłoby do niego dopłacać. Dlatego też osobiście przekonywałem prezydenta Romana Smogorzewskiego do takiej idei.
Bukowiec, Maxim czy galeria Petza?
Prezydent wysłuchał, ale wybrał inną drogę - zainteresowania uruchomieniem kina którejś z dużych sieci. Gdy kilka lat temu pojawiła się wiadomość, że na Bukowcu stanie galeria handlowa, natychmiast pojawiły się nadzieje, że powstanie w niej multipleks. Niestety okazało się, że w tym obiekcie powierzchnia kinowa ostatecznie jednak nie została przewidziana.
Pod koniec lutego legionowscy radni zdecydowali o wydzierżawieniu działek u zbiegu Sobieskiego i Siwińskiego i powiększeniu galerii Maxim. W planach inwestora - firmy PIR sp. z o.o., znalazło się również kino. Jak zapewniał jego przedstawiciel, kino w Legionowie ma szansę powstać do końca 2016 roku. Prezes PiR Piotr Radzikowski mówił, że prowadzi rozmowy z przynajmniej trzema sieciami kinowymi. - Na pewno będzie to sieciówka i na pewno będą minimum cztery do sześciu sal kinowych - opowiadał. Dziś mówi to samo, że konsultacje i negocjacje trwają, że są zainteresowani operatorzy, ale bliższych szczegółów na temat ewentualnego powstania kina wciąż nie chce podać. W międzyczasie pojawiła się za to informacja, że kino powstać ma w galerii budowanej u zbiegu ulic Piłsudskiego i Mrugacza. W pierwszym skrzydle od strony Piłsudskiego, które ma być oddane do użytku w 2016 roku, na pewno go nie będzie, ale w drugim, które ma sięgnąć aż do Słowackiego na tyłach ZUS-u właściciel galerii Jerzy Petz nie wykluczył powstania kilkusalowego kina. Zapytany o to dzisiaj mówi, że "prowadzi rozmowy w tej sprawie z dwoma wiodącymi operatorami"
Czyżby więc w Legionowie miały wkrótce powstać dwa wielosalowe kina? Nie wiadomo. Inwestorzy wciąż mówią o sprawie ogólnikami, nie podają żadnych konkretów, a prezydent rozkłada ręce. W żadnych oficjalnych dokumentach ani w uchwałach rady miasta dotyczących dzierżawy terenów pod budowę galerii nie ma ani słowa o kinie. Nawet we wnioskach zainteresowanych. Informacje podane przez część mediów, że radni głosując za rozbudową Maxima, głosowali za powstaniem kina, są w gruncie rzeczy bałamutne, a szumne zapowiedzi inwestorów nie po raz pierwszy okazują się przynętą na radnych i lepem na mieszkańców. Równie dobrze może skończyć się na tym, że Legionowo pozostanie 60-tysięcznym miastem bez kina w ogóle, a temat powróci przed kolejnymi wyborami samorządowymi. Może wtedy idea stworzenia kina miejskiego trafi na podatniejszy grunt?
(wk)