Deficyt pielęgniarski
12 lipca 2006
O tym, że w pogoni za godziwymi zarobkami wyjeżdżają za granicę lekarze słyszymy już od kilkunastu miesięcy. W ślad za nimi podążają także pielęgniarki. Z badań Warszawskiej Izby Pielęgniarek i Położnych wynika, że ze stolicy wyjechało już tysiąc pielęgniarek. Warszawskie szpitale rozpaczliwie szukają nowych. Nadaremnie.
- Nawet bariera językowa jest do pokonania. Większe zarobki to nie wszystko, zawód pielęgniarki cieszy się tam dużo większym prestiżem niż u nas - przekonuje Anna, od dwóch lat pracująca w Wielkiej Brytanii.
Warszawskie szpitale pilnie potrzebują rąk do pracy. Centrum Zdrowia Dziecka od zaraz chce przyjąć 20 pielęgniarek i położnych. Nie ma chętnych. Z powodu braku pielęgniarek nie można uruchomić stacji dializ w Instytucie Transplantologii Akademii Medycznej przy ul. Nowogrodzkiej. Dzięki dodatkowym stanowiskom mie-sięcznie można by dodatkowo dializować 15 chorych. Szpital Kliniczny Dzieciątka Jezus przy ul. Lindleya potrzebuje 40 pielęgniarek. Tylko w tym roku za granicę wyjechało stąd pięć z dotychczasowego zespołu.
- Nieważne, kto rządzi. Od ponad 15 lat pielęgniarki i położne oraz lekarze narzekają na swoje pensje, ale kolejne rządy nie robią nic. Dlaczego? Nie są gór-nikami. Nie wezmą kilofów, nie obrzucą koktajlami Mołotowa ani budynków rzą-dowych ani policji - uważa jeden z warszawiaków.
Rząd musi jednak przedsięwziąć konkretne kroki, aby zatrzymać odpływ personelu lekarskiego. Z danych Warszawskiej Izby Pielęgniarek i Położnych wyni-ka, że największy kryzys czeka nas w Warszawie po 2010 r. Do tego czasu kilkaset pielęgniarek rocznie będzie osiągać wiek emerytalny.
stroja