Dąbrówka - nie Warszawa!
8 marca 2003
Mieszkańcy Dąbrówki Wiślanej marzą, by choć jedna linia autobusowa dojeżdżała bliżej ich osiedla oraz, żeby wozy linii "302" jeździły częściej. Niewielka niestety jest szansa na zmianę tej sytuacji.
- Jestem właśnie po rozmowie z Zarządem Transportu Miejskiego i dowiedziałem się, że nie istnieją żadne, ale to żadne szanse na uruchomienie dodatkowej linii do Centrum, przejeżdżajacej obok naszego osiedla, ponieważ pętla autobusu 609 i 302 nie spełnia wymogów - pisze zdesperowany Czytelnik "Echa".
Władze dzielnicy mogą w tej sprawie niewiele, a w zasadzie nic. Mogą oczywiście wystąpić do ZTM oraz Zarządu Dróg Miejskich, co zresztą zostało uczynione. Jest nawet odpowiedź, w której ZDM stwierdza, że jest zbyt mało miejsca na wybudowanie nowej pętli przy ul. Poetów. Oczywiście w dalekosiężnych planach jest przesunięcie na północ obecnej pętli Nowodwory. W tej sprawie jednak dzielnica także nie może nic uczynić. Wszystkie decyzje finansowe powyżej 100 tys. zł wymagają zgody władz miasta. Władze miasta zaś mogą mieć nieco inną optykę spojrzenia na wydatki niż dzielnica. Z punktu widzenia placu Bankowego nowa pętla autobusowa gdzieś w odległym rejonie Białołęki może nie być tak istotnym problemem, jak dla mieszkańców Dąbrówki.
To, co może, gdyby chciał, uczynić ZTM, to zwiększenie częstotliwości kursów lub drobna modyfikacja linii. Jest to jednak możliwie wyłącznie po stwierdzeniu ekonomicznej opłacalności takiego przedsięwzięcia. Najpierw zostanie zbadana frekwencja pasażerów. Tak więc, mieszkańcy Dąbrówki powinni bardzo często korzystać z komunikacji miejskiej oraz pisemnie wystąpić do ZTM o pomiar frekwencji.
Szanse na zmiany są mizerne. Jako przykład możemy podać fakt, że fiaskiem zakończyła się walka o zwiększenie częstotliwości kursowania wozów linii "104", docierających do przychodni przy ul. Marywilskiej. Autobusy jak jeździły co 56 minut, tak nadal jeżdżą.
ren