Da nam działkę - będzie woda
16 stycznia 2009
Staruszce odcięto wodę, ponieważ nie chciała użyczyć sąsiedniej wspólnocie swojej działki w celu wybudowania dojazdu do osiedla. Bulwersujący, wodny szantaż trwał dwa miesiące. Barbarzyństwo zarządu wspólnoty z ulicy Powstańców Śląskich 89 sięgnęło zenitu. Brakuje słów na określenie takiego braku człowieczeństwa.
Kiedy deweloper zakończył budowę, władzę nad osiedlem przejęła utworzona wspólnota. Wtedy zażądano od pani Stefanii odstąpienia kawałka działki w celu utworzenia dojazdu do garażu. Właścicielka posesji nie zgodziła się na takie rozwią-zanie. "Za karę" zarząd wspólnoty odciął staruszce dostęp do bieżącej wody. Ta sytuacja trwała od 20 listopada ubiegłego roku.
- Pani Stefania zwróciła się o pomoc do urzędu dzielnicy. Niestety, zarząd wspólnoty był nieugięty, nie chciał z nikim rozmawiać i nie życzył sobie, by do spra-wy wtrącały się osoby z zewnątrz. Pierwsze rozmowy ze wspólnotą spełzły na ni-czym, więc postanowiliśmy podstawić pod dom starszej pani beczkowóz. To jednak było rozwiązanie tymczasowe - mówi rzecznik bemowskiego ratusza Krzysztof Zygrzak.
Bulwersująca sprawa szantażu wspólnoty miała swój finał w zeszłym tygodniu na burzliwym spotkaniu władz dzielnicy oraz dzieci pani Stefanii z mieszkańcami nowych bloków. Ostatecznie wspólnota ugięła się i zgodziła na doprowadzenie wody do domu staruszki bezwarunkowo.
Przedstawiciele osiedla twierdzili nawet, że to nie oni zakręcili wodę i nie wie-dzą, gdzie jest kurek. Wcześniej m.in. w telefonicznych rozmowach z dziennikarza-mi telewizyjnymi ewidentnie przyznali się do tego, że to oni wodę zakręcili.
Agnieszka Pająk-Czech