Czy sąd wymusi sprzątnięcie śmieci?
7 marca 2008
Od niemal dwóch lat piszemy o gehennie mieszkańców bloku przy ul. Łojewskiej 10 na Bródnie. Mają nieszczęście mieć za sąsiadkę kobietę, która - razem z zamieszkującym z nią mężczyzną - w mieszkaniu i na balkonie gromadzi śmiecie. Dotychczasowe próby rozwiązania problemu spełzły na niczym. Kolejną jest pozew skierowany do sądu.
Poniżej publikujemy dokładny tekst przepisu, w oparciu o który administracja chce doprowadzić sprawę do szczęśliwego finału.
Jak mówi Arkadiusz Knychała, wnioskodawca (zarządca w imieniu wspólnoty mieszkaniowej) ma nadzieję, że rozprawa w sądzie podziała jak straszak i zmusi zbierających śmiecie lokatorów do ich uprzątnięcia z mieszkania i balkonu. Może zrozumieją, że to nie przelewki, że mogą stracić mieszkanie.
Nie wiadomo, kiedy dojdzie do rozprawy. Po raz pierwszy dokumenty trafiły do sądu w czerwcu ub. roku. Potem sąd zwrócił się do wnioskodawcy o uzupełnienie danych. Od grudnia sprawa czeka na rozpatrzenie. Czy sąd okaże się bardziej skuteczny od wcześniej prowadzonych działań?
Wszystko na nic
Bardzo na to liczą przede wszystkim ci, którzy mieszkają najbliżej uciążliwych loka-torów. - Są dni, kiedy po prostu nie mogę oddychać, a wejść do łazienki się nie da. Taki jest smród - mówi jedna z najbardziej pokrzywdzonych sąsiadek. - Dlatego wciąż wydzwaniam do naszego zarządcy, żeby przyspieszył działania.Teraz jednak już niewiele można zrobić, tylko czekać na wyznaczenie terminu rozprawy. Administrator nie szuka już innych rozwiązań, bo liczy na to, że kwestię rozstrzygnie sąd. Oby tak się stało, bowiem niemal dwuletnie zmagania z uciążli-wymi lokatorami nie przybliżyły rozwiązania problemu nawet o centymetr.
Na nic się zdały rozmowy pracownic Centrum Pomocy Społecznej z ul. Chodec-kiej, którego lokatorka jest podopieczną. Nawet, jeśli wpuściła je do mieszkania, to i tak nie zrobiła tego, o co prosiły. Nie przyniosły także efektu rozmowy lokatorki z komisją, w której skład weszli: dozorczyni, przedstawicielki sanepidu, administra-tora, zarządu wspólnoty. Zobowiązała się wówczas sprzątnąć śmieci w ustalonym terminie. Nie zrobiła tego i nie wpuściła komisji, która miała to sprawdzić. Nie wpuściła także wezwanego na pomoc patrolu policji. Nie zareagowała również na pismo informujące, że administrator wystąpi na drogę sądową, jeśli z mieszkania nie zostaną usunięte śmieci.
Namówić kobietę do uporządkowania mieszkania próbowała też córka. Bez rezultatu. Myślała, że uda się matkę umieścić w domu pomocy, bo lekarze twier-dzą, że wymaga stałej opieki. To jednak też się nie udało. Na niczym spełzły też działania funkcjonariuszy policji, którzy usiłowali wyegzekwować uprzątnięcie śmie-ci. W tej sytuacji pozostało jedno wyjście - skierowanie sprawy do sądu. Decyzję o tym podjęła wspólnota mieszkaniowa - taki jest wymóg formalny.
Teraz lokatorzy czekają na rozprawę. O jej przebiegu i decyzjach sądu poinfor-mujemy Czytelników "Echa". Nie zmienia to jednak faktu, że coś jest nie tak z naszymi przepisami, skoro tak długo nie można uwolnić kilkudziesięciu lokatorów od uciążliwego i zagrażającego zdrowiu sąsiedztwa.
Jolanta Zientek-Varga
Ustawa o własności lokali z 24 czerwca 1994 r. z późn. zmianami (Dz. U. 2000 nr 80 poz. 903)
Art. 16.
1. Jeżeli właściciel lokalu zalega długotrwale z zapłatą należnych od niego opłat lub wykracza w sposób rażący lub uporczywy przeciwko obowiązującemu porządkowi domowemu albo przez swo-je niewłaściwe zachowanie czyni korzystanie z innych lokali lub nieruchomości wspólnej uciążli-wym, wspólnota mieszkaniowa może w trybie procesu żądać sprzedaży lokalu w drodze licytacji na podstawie przepisów Kodeksu postępowania cywilnego o egzekucji z nieruchomości.
2. Właścicielowi, którego lokal został sprzedany, nie przysługuje prawo do lokalu zamiennego.