Cylichowska - Moja ulica!
22 lutego 2008
Kiedy prawie 10 lat temu szukałam ładnej działki, ówczesny naczelnik wydziału infrastruktury, p. Stolarczyk zapewniał mnie, pokazując plany, że moja obecna ulica - Cylichowska - już niedługo będzie piękną, 10-metrową utwardzoną ulicą.
A ul. Cylichowska nie jest tylko moją ulicą. Jest to jedyne połączenie Mrówczej z Traktem Lubelskim pomiędzy Zwoleńską a Juhasów (to prawie 2 km!). Jest ulicą, przy której leży cmentarz. Przy niej usytuowany jest malutki lasek, miejsce wy-praw całych rodzin, na rowerach i pieszo. Niestety, wyprawy rowerowe zawsze były bardzo utrudnione ze względu na fatalny stan nawierzchni, a od jesieni spacery naszą ulicą są wręcz niemożliwe.
O ile inni musieli po prostu zmienić swoje trasy, to my - mieszkańcy - nie ma-my jak wyjść z domu! Nie mówię już o butach całkowicie zniszczonych po kilku spacerach, o psach ubrudzonych na czerwono i ubraniach niedających się doprać. Nie mogłam odwieźć dziecka do szkoły, a ono nie mogło przejść przez głębokie i szerokie kałuże błotne. Niestety, wyjazd samochodem też nie zawsze jest zakoń-czony sukcesem. Często duże, ciężarowe samochody blokują przejazd, uwięzione na środku ulicy, jak np. przedstawiony na zdjęciu samochód, który "zaplątał się" w kable TP S.A. Najczęściej ulica jest blokowana na dłuższy czas, jeśli jakaś cię-żarówka, najczęściej "szambiarka" próbuje dotrzeć do domów głębiej położonych.
Kiedy chciałam ten problem zgłosić w "naszym" urzędzie, dowiedziałam się, że przecież nie jest na całej ulicy źle, bo mamy też płyty betonowe. No właśnie! Kilka razy zwichnięta kostka, potłuczone dziecko, które chciało koniecznie pojechać rowerem po swojej ulicy, już kolejny samochód ze zniszczonym zawieszeniem ("czy pani jeździ na safari tym samochodem?" to najmilszy z komentarzy), nie-możliwość zaproszenia kogokolwiek do własnego domu ("przyjedziemy, jak na-prawicie ulicę") to tylko niektóre "zalety" tych płyt, dziurawych, różnej wielkości i grubości, nierówno ułożonych.
Czy tylko ja nie jestem zadowolona z mojej ulicy? Przecież nie muszę jeździć samochodem: wszak co pół godziny mam autobus, który dowiezie mnie pod most (bo żaden nie jeździ ze Zwoleńskiej do Centrum), a przystanek jest oddalony o 1,5 km (błotem). Przecież nie muszę chodzić na spacery (i pies też już nie musi, bo nie chcę zniszczyć więcej rzeczy). Dziecko nie musi dochodzić do szkoły?
Ponieważ w urzędzie nie można dowiedzieć się niczego na temat ewentualnego remontu ul. Cylichowskiej, tą drogą chciałabym poznać stanowisko naszych decy-dentów i innych mieszkańców.
Czytelniczka