Chcemy ławek i porządku!
4 lipca 2008
Sprawa postawienia ławek na podwórku bloku przy ul. Wybrańskiej 15/17 na Bródnie podzieliła mieszkańców. Część uważa, że chociaż jedno wygodne siedzisko jest niezbędne, inni - że to zwykły wymysł.
- Przeciwni jakimkolwiek zmianom są ci, którzy nie należą do wspólnoty, ale chodzą na zebrania i zawsze głosują na nie - mówią Krzysztof Kott i Daniel Czar-necki, którym marzy się ładniejsze podwórko. - Walczymy o nie, choć coraz częś-ciej wygląda to na walkę z wiatrakami.
Mimo trudności nie zrażają się, tym bardziej, że już raz - po interwencjach - doprowadzili do zamontowania ruchomego słupka, który chroni podwórko przed wjazdem samochodów, ale umożliwia dojazd służbom miejskim.
Inni mają
- Dlaczego na sąsiednich podwórkach mogą stać ławki, a u nas nie? - pytają niby retorycznie, bo zaraz odpowiadają: - Bo większość naszych sąsiadów, jak tylko kończy się rok szkolny, wyjeżdża na wieś. To po co im ławki? A my tu mieszkamy, przebywamy, więc chcemy mieć gdzie usiąść w ciepłe dni.Jak mówią, muszą chodzić na pobliskie podwórka, ale tam patrzą na nich nie-chętnym okiem. No bo ile można siedzieć u kogoś? Dlaczego nie na swoim po-dwórku?
Powołują się na rozporządzenie Ministra Infrastruktury z 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuo-wanie, którego paragraf 40 mówi, że "w zespole budynków wielorodzinnych obję-tych jednym pozwoleniem na budowę należy, stosownie do potrzeb użytkowych, przewidzieć placyki zabaw dla dzieci najmłodszych i miejsca rekreacyjne dostępne dla osób starszych i niepełnosprawnych, przy czym co najmniej 30 proc. tej po-wierzchni powinno znajdować się na terenie biologicznie czynnym, jeżeli nie jest to ustalone inaczej w decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania tere-nu" (Dziennik Ustaw 2002, nr 75, poz. 690).
- Nasze podwórko jest brzydkie i niewykorzystane, wielki trawnik z włazem do schronu - mówią. - Gdyby postawić dwie ławki, to od razu byłoby przyjemniej. A jeszcze gdyby posadzono kilka krzewów, zrobiono klomby...
Komu to potrzebne?
Tam, gdzie są wspólnoty mieszkaniowe, na wszelkie inwestycje i zakupy muszą one wyrazić zgodę.- My nic nie mamy przeciw postawieniu ławek, ale nie od nas to zależy - wyjaś-nia Anna Bednarczyk, przedstawicielka firmy administrującej terenem. - Wspólnota podejmuje decyzje, a ona nie zgodziła się na postawienie ławek. Co będzie dalej, nie wiem.
Krzysztof Kott jest zbulwersowany taką postawą członków wspólnoty. Nie może zrozumieć tej postawy, ale się nie poddaje. Na ostatni wniosek otrzymał na po-czątku czerwca tego roku odpowiedź zarządu, że "kwestia ustawienia ławek przy blokach była już poruszana na zebraniu członków wspólnoty i miała wydźwięk ne-gatywny. Pański wniosek zostanie poddany głosowaniu na najbliższym zebraniu wspólnoty mieszkaniowej".
- Zebranie będzie za pół roku, czyli tego lata nadal nie będzie na czym usiąść i odpocząć - mówi z goryczą Krzysztof Kott. - Szkoda, bo mieszkają tu starsze oso-by, które też chętnie by przysiadły na ławeczce. A tak w ogóle - dodaje - to de-nerwuje mnie nie tylko brak ławek, ale także bałagan przy naszym podwórkowym śmietniku, który muszę codziennie oglądać. Za to zarząd też powinien się wziąć.
Mimo starań nie udało się nam skontaktować z osobami z zarządu. Dlatego, po wakacjach, wrócimy do sprawy.
Jolanta Zientek-Varga