Ceramika na wagę złota. Szukamy pamiątek po Szrajberównie!
13 czerwca 2019
Pewnie mało kto z białołęczan słyszał o Wandzie Szrajberównie. Prędzej już mogło obić się o uszy nazwisko profesora Stanisława Jagmina, wybitnego ceramika, który spoczywa na Cmentarzu Tarchomińskim, a w dwudziestoleciu międzywojennym mieszkał w Wiśniewie.
Tym bardziej, że w ubiegłym roku w mediach społecznościowych pojawiła się informacja o możliwości likwidacji grobu profesora przez zarząd cmentarza ze względu na nieuregulowane opłaty. Uspokajamy, że organizatorzy dorocznej zbiórki na rzecz ratowania zabytkowych nagrobków tarchomińskich uzyskali od proboszcza parafii św. Jakuba Andrzeja Kowalskiego zapewnienie, że miejsce pochówku tego wyjątkowego człowieka nie zostanie zniszczone.
A Wanda Szrajberówna to również wybitna ceramiczka, malarka i edukatorka. Od 1923 roku dzierżawiła białołęcką pracownię profesora Jagmina. Zorganizowała tutaj Stację Doświadczalną dla Ceramiki Ludowej. - W Wiśniewie odbywały się trzymiesięczne kursy dokształcające dla garncarzy ludowych w zakresie przygotowania glin, formy oraz zdobnictwa. Pod jej kierunkiem wiejskie dziewczęta dekorowały ceramikę według własnych projektów, korzystając ze wskazówek dotyczących ogólnych zasad kompozycji i technik zdobniczych - wyjaśnia Elżbieta Miecznikowska, znakomita etnolożka z Muzeum Mazowieckiego w Płocku, która od lat prowadzi badania dotyczące życia i twórczości Szrajberówny. W zbiorach Muzeum zachowały się bardzo ciekawe ceramiki z napisem "Wiśniewo".
Efektem współpracy Fundacji Ave z Muzeum Mazowieckim w Płocku będzie planowana na jesień wystawa o życiu Wandy Szrajberówny ze szczególnym uwzględnieniem okresu białołęckiego. Wspomniana Stacja Doświadczalna była też swego rodzaju pierwszym lokalnym domem kultury, z którego korzystały okoliczne dzieciaki.
Niestety - choć o panią Wandę pytaliśmy wielu starszych mieszkańców Białołęki - nie udało się nam dotrzeć do nikogo, kto by ją pamiętał. Może jednak żyją jeszcze osoby, które odwiedzały pracownię w Wiśniewie? A może ktoś z rdzennych mieszkańców posiada w domu niepozorne, stare ceramiczne figurki, przechowywane "od zawsze". Niewykluczone, że pochodzą właśnie z pracowni Szrajberówny, która - jak podpowiada Elżbieta Miecznikowska: - Inspirowała się sztuką ludową. Tworzyła kapliczki, figury świętych, aniołki, kropielniczki i krzyżyki, a także różnego rodzaju naczynia, dekorowane ornamentem roślinnym w typie ludowym. W sposób szczególny umiłowała sobie wizerunki Matki Boskiej Skępskiej, Matki Boskiej Ostrobramskiej i Chrystusa Frasobliwego. Majolikowe dewocjonalia wykonane z gliny garncarskiej, pomimo stylizowanej prymitywności, przybierały niepowtarzalną formę i odznaczały się wysokim poziomem technicznego wykonania oraz kultury artystycznej.
Jeśli tego rodzaju przedmioty są w Państwa posiadaniu, prosimy o kontakt z Fundacją Ave (avetki@wp.pl, 608-178-447). Te informacje mogą poszerzyć wiedzę o przeszłości Białołęki oraz wzbogacić przygotowywaną wystawę. Liczymy na pomoc!
Bartłomiej Włodkowski
Autor jest białołęckim aktywistą i popularyzatorem historii, prezesem Fundacji Ave