- Należałoby wprowadzić kary, to może ludziom odechciałoby się zostawiać wózki sklepowe gdzie popadnie - mówi nasz czytelnik. Sprawa prozaiczna - po skończeniu zakupów ludziom nie chce się odprowadzić ich na miejsce. Metalowe zawalidrogi stoją więc gdzie popadnie, przemieszczając się wesoło po parkingowych alejkach.
- Odkąd powstała Galeria Handlowa Bemowo przy Powstańców Śląskich w dziale spożywczym sprawunki załatwia się tak jak w wielu miejskich sklepach - przy pomocy koszyków na kółkach. Aby taki koszyk wziąć, trzeba oczywiście wrzucić pieniążek. A jak koszyk się zwraca, wraca i pieniądz. Problem w tym, że wielu klientów prowadzi koszyki do podziemnego parkingu albo jeszcze dalej na zewnątrz. Odległości są na tyle spore, że klienci rezygnują ze zwrotu złotówki, bo nie chce im się wracać. Koszyki zostają, jeżdżą sobie samodzielnie po parkingu. Ostatnio zahaczyłem o taki samochodem. Kiedy zwróciłem uwagę pracownikowi centrum handlowego, ten wzruszył ramionami mówiąc, że to nagminna sytuacja. Koszyki ciągle giną, są niszczone. Albo jeden kierowca drugiemu złośliwie podstawi taki pod auto. Czy naprawdę tak trudno jest odprowadzić koszyk na miejsce? - pyta czytelnik.
mac
Buduj z nami "Migawki z okolicy"! Zauważyłeś coś, co warto docenić, pochwalić, a może wyśmiać czy wytknąć? Wyślij nam zdjęcie z podpisem:
echo@gazetaecho.pl.