Były zastępca Gronkiewicz-Waltz chce być prezydentem
8 maja 2018
Jesienne wybory samorządowe właśnie stały się znacznie ciekawsze. O stanowisko prezydenta miasta powalczy Jacek Wojciechowicz.
Nazwisko Wojciechowicza może nie być szeroko znane, ale spośród osób, które zapowiedziały już walkę o prezydenturę Warszawy, to właśnie on ma największy staż w samorządach i 20-letnie doświadczenie w zarządzaniu Warszawą i jej dzielnicami. Pochodzi z Raciborza, gdzie przez cztery lata sprawował urząd wiceprezydenta. W połowie lat 90. przeniósł się do Warszawy, gdzie pracował jako wiceburmistrz Wawra (1997-1998), burmistrz Wesołej (1998-2002 i 2004-2005) i wiceburmistrz Targówka (2002-2004). Przez dwa lata zasiadał w Sejmie jako poseł PO, po czym został wiceprezydentem Warszawy. Funkcję tę sprawował w latach 2006-2016. Po utracie stanowiska wystąpił z partii i został jej ostrym krytykiem.
Zemsta na PO?
- Oczekiwałbym po ogólnopolskich partiach, że mają kandydatów, którzy choć trochę merytorycznie znają się na problemach Warszawy i wiedzą, co mówią - powiedział Wojciechowicz, odnosząc się do kandydatur Rafała Trzaskowskiego (PO) i Patryka Jakiego (PiS). - W związku z tym podjąłem decyzję, by kandydować na urząd prezydenta Warszawy
Ponieważ Wojciechowicz przez całą dekadę odpowiadał m.in. za inwestycje transportowe, miał ogromny wpływ na funkcjonowanie i wygląd miasta. W czasie, gdy rządził warszawskim transportem, zbudowano m.in. most Skłodowskiej-Curie, metro na Pragę, linię tramwajową na Tarchomin i sieć parkingów P+R. Nie obyło się też bez decyzji kontrowersyjnych, takich jak przebudowa Prostej, Wołoskiej czy Marynarskiej. Jak sam mówi, przeprowadził w Warszawie inwestycje warte ponad 30 miliardów złotych. Co zamierza zbudować w przyszłości? - Jako prawnik i legalista nie zamierzam łamać przepisów aktualnej ordynacji wyborczej - powiedział Wojciechowicz na konferencji prasowej. Przypomnijmy: Państwowa Komisja Wyborcza zaapelowała do PO i PiS o wstrzymanie przedwczesnej kampanii. Może się ona rozpocząć dopiero po ogłoszeniu terminu wyborów, a więc prawdopodobnie latem.
(dg)