Brak empatii w komunikacji miejskiej. Czego uczymy dzieci?
11 grudnia 2018
Matka dziecka z niepełnosprawnością po wejściu do autobusu nie została wpuszczona przez grupę szkolną na należne jej miejsce.
Przykrą sytuację, jaka spotkała jej siostrę, opisuje na facebookowej grupie pani Asia.
"Wstyd"
Kobieta musiała pojechać z dzieckiem po receptę do lekarza. Wsiadła do autobusu linii 120, który był zapełniony uczniami i nauczycielkami. Na miejscu dla matki z wózkiem stały dzieci. Po zwróceniu nauczycielkom uwagi i pytaniu, dlaczego nie reagują i nie zwrócą uwagi swoim podopiecznym, kobieta dostała od nich burę. Wedle słów mieszkanki - nauczycielki miały pretensje o to, że kobieta w ogóle miała czelność wejść do autobusu widząc, że jest cały wypełniony.
- Miejsca z tyłu było mnóstwo, a nauczycielki nie poprosiły uczniów, by się przesunęli. Moja siostra też pracowała w szkole, ale potrafiła uczniów zdyscyplinować, żeby zdjęli plecaki i tak stanęli, aby innym nie przeszkadzać. Kiedy siostra powiedziała, że nauczyciele też wychowują dzieci i powinni zwracać uwagę, to dostała odpowiedź, że tylko rodzice wychowaniem się zajmują. Nie wiem, z jakiej są szkoły nauczyciele głoszący takie mądrości, ale mam nadzieję, że moje dziecko tam nie trafi. Starsze babki z wózkami zakupowymi też się nie ruszyły. W ogóle sytuacja była żenująca - opisuje pani Asia.
Kiedyś...
- Wychowują rodzice, a zaraz po nich szkoła i całe społeczeństwo. Niestety mało kto jest świadomy, że brak reakcji i otoczenia również wpływa na wychowanie i kształtowanie zachowań dzieci i młodzieży... - komentuje na Facebooku pani Urszula. Choć temat wałkowaliśmy wielokrotnie, a i sam ZTM przeprowadzał w tym roku kampanię informacyjną na ten temat, to wydaje się, że brak empatii na każdym kroku daje o sobie znać. - Jako małolaty ani ja, ani koledzy aniołkami nie byliśmy, ale każdy wiedział, że jak do autobusu czy tramwaju wszedł ktoś starszy lub z dzieckiem, to natychmiast się wstawało i ustępowało. Tak było w Warszawie kiedyś, to się wynosiło z domu i to było zakodowane i normalne. Tak samo z wsiadaniem. Czeka się, aż ludzie wysiądą i dopiero się wsiada, a nie przepycha i taranuje sąsiadów w walce o miejsce - komentuje pan Marcin.
Savoir-vivre podróżowania
Przypominamy podstawowe zasady:
(DB)