Blokowiska w Wawrze
20 kwietnia 2007
W ostatnim numerze Informatora znalazł się interesujący artykuł o "blokowaniu" Wawra. Pozwolę sobie dołożyć swoje trzy grosze.
Ktoś może zarzucić, że jestem przeciwko mieszkańcom, szczególnie tym bied-niejszym, których nie stać na kupno mieszkania czy postawienie własnego domu. Otóż zapewniam, że nie jestem. Tak jak większość społeczeństwa, jestem w dolnej granicy dochodów. Nie jestem też przeciwny wykonywaniu ustawowych zadań przez warszawski ratusz czy dzielnicę Wawer, czyli zaspokajaniu potrzeb mieszka-niowych rodzin o niskich dochodach, zapewnienia lokali socjalnych i zamiennych.
Oczywiście popieram też wykorzystywanie terenów będących we władaniu dzielnicy pod budowę mieszkań komunalnych. Ale nie tak, jak na przykładzie Mie-dzeszyna, gdzie bezsensownie sprzedano kilka dużych działek położonych obok siebie prywatnemu inwestorowi. Co z tego, że miasto zarobiło. Moim zdaniem jest to tylko sukces połowiczny. Bo gdzie trafiły te pieniądze? Czy na pomoc dla naj-uboższych? Czy na zasilenie funduszu przeznaczonego na remonty już istniejących budynków komunalnych? A może na inne zbożne cele? Pewnie nie. Ciekaw jestem, czy ktoś z władz dzielnicy zna odpowiedź na te pytania. Bo śmiem twierdzić, że pie-niądze te rozmyły się w budżecie miasta. A na tym terenie można było wybudować ok. 35 całkiem ładnych mieszkań komunalnych.
Wracając do tematu, zgadzam się z autorem/autorką artykułu, że należy prze-ciwstawić się "blokowaniu" Wawra. Ale trzeba to robić sensownie i z głową. Nie można sprzeciwiać się tam, gdzie nie ma takiej potrzeby. Ale nie można też pozwo-lić, żeby w środku osiedli domków jednorodzinnych powstawały budynki wielokon-dygnacyjne. Wawer, jako unikalna dzielnica Warszawy pod względem architektury, nie powinna być zabudowywana blokami. Niska zabudowa sugeruje projektowanie podobnych domów. Lecz (prawdopodobnie) pewne grupy, które dysponują potęż-nymi środkami finansowymi, mają bardzo duży wpływ na projektantów i architek-tów. Tym ostatnim z kolei jest wszystko jedno, jaki dom projektują, aby tyko ktoś zapłacił za projekt. Natomiast urzędy mające wpływ na kreowanie architektury dzielnicy, wydające zezwolenia na zabudowę i wydające pozwolenia na budowę, nie są jak widać zainteresowane utrzymaniem harmonijnej (czyli niskiej) zabudowy Wawra. No i oczywiście w pojedynkę nic się nie zrobi.
Natomiast dzielnica powinna być bardzo mocno zainteresowana możliwością wykonywania swych statutowych działań w zakresie budownictwa mieszkaniowego. Mogłaby zapewnić mniej zamożnym rodzinom dość tanie mieszkania w tzw. szere-gowcach. Oczywiście z czynszem nie 7,75 zł za m², tylko dostosowanym do możli-wości mieszkańców. Ale to już problem wyższego szczebla (rady miasta). Zwalnia-ne mieszkania komunalne o niższym standardzie od budowanych mogłyby być wy-korzystywane jako lokale socjalne lub zastępcze. Innym problemem jest sprzedaż już istniejących mieszkań komunalnych obecnym najemcom. Osoby zgłaszające chęć wykupu mieszkań komunalnych (oprócz bloków w Marysinie Wawerskim) natrafiają na zapory nie do przebycia. A to, że sprawy prawne gruntów, na którym stoją budynki są nie uregulowane, a to, że działka jest duża i szkoda jej oddać choćby w części w użytkowanie wieczyste. Lepiej sprzedać. Raz a dobrze, niż przez 99 lat czerpać korzyści z dzierżawy. To taka nasza polska wada, swojemu nie dać, a obcemu sprzedać. Mając również na uwadze fakt, że część mieszkań komunal-nych znajduje się w budynkach lokalowych (z uregulowanym stanem prawnym gruntu), czy nie należy pomyśleć o zmniejszeniu kosztów utrzymania tych budyn-ków poprzez sprzedaż lokali obecnym najemcom?
Przecież to wspólnota mieszkaniowa miałaby później problem z remontami, a nie ZGN. A i za dzierżawę gruntów też by kasa płynęła. A tak co? Same straty. Utrzymanie kosztuje.
Jeszcze jednym ważnym powodem niechęci do sprzedaży mieszkań komunal-nych jest brak miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dzielnicy, bez którego wszyscy poruszają się jak we mgle. Tylko jakim sposobem, mimo braku planu, sprzedawane są działki miejskie pod zabudowę prywatnym inwestorom? To już problem na poziomie dzielnicy.
Powracając do planów budowy bloków w całym Wawrze, uważam, że władze powinny zastanowić się i to poważnie nad zmianą już istniejących planów i decyzji. A także rozpatrzyć możliwość poddania pod szeroko pojętą społeczną dyskusję, jaki wariant zabudowy terenów gminnych należy przyjąć. Poza tym trzeba też zatrzymać proceder sprzedaży gruntów w Mazowieckim Parku Krajobrazowym. W poprzednich latach wydano sporo pozwoleń na budowę domków w tym obszarze. Pozostała jeszcze sprawa zachowania choć części starej drewnianej zabudowy. Przy odpowiednich działaniach ze strony dzielnicy (a nawet samych mieszkańców), można spowodować wykorzystanie środków unijnych na ochronę i konserwację zabytków. I choć jestem osobą opowiadającą się za postępem i rozwojem, uwa-żam, że równie ważne jest kultywowanie tradycji.
S. Gajewski
s.gajewski@op.pl