Białołęka Dworska: działają na rzecz "swojej wsi"
18 lutego 2014
Stowarzyszenie Białołęka Dworska skupia osoby, które chcą uczynić z tego osiedla miejsce przyjazne mieszkańcom. Jak podkreślają jego członkowie - pracują nad poprawą jakości życia w "naszej wsi".
- Poznaliśmy wtedy wielu wartościowych, otwartych ludzi mieszkających w pobliżu, których zainteresowania i troski nie zamykały się jedynie w granicach ogrodzenia ich posesji. I to nas jakoś zainspirowało - wspomina prezes Tomasz Zamorski.
Pod koniec "akcji Czajka" (która trwała od 2004 do 2010 roku) na ich osiedlu - Białołęce Dworskiej - pojawiły się kolejne sprawy do załatwienia - m.in. problem ze wzmożonym ruchem samochodów wąskimi i nieprzystosowanymi do tego uliczkami czy plany budowy przez jednego z deweloperów ogromnego osiedla wśród zabudowy jednorodzinnej. To właśnie wówczas mieszkańcy, którzy znali się i działali razem w różnych sprawach, postanowili się zorganizować i założyli stowarzyszenie.
- Sprawę z deweloperem udało się rozwiązać polubownie i dziś zamiast dwudziestu bloków oraz wielkiego, wielopoziomowego parkingu na sto samochodów, przy ul. Wałuszewskiej znajduje się osiedle bliźniaków oraz tylko dwa bloki. Ich obecni mieszkańcy prawdopodobnie nie zdają sobie sprawy, ile zawdzięczają naszemu stowarzyszeniu - śmieje się Tomasz Zamorski.
Obecnie formalnymi członkami stowarzyszenia są 23 osoby, nie licząc wielu sympatyków i współpracowników. Są wśród nich przedsiębiorcy, nauczyciele, prawnicy, ekonomiści i informatycy.
- Generalnie są to ludzie aktywni zawodowo, którzy jednak chcą i poświęcają czas prywatny na sprawy ważne dla okolicy - podkreśla wiceprezes Tomasz Targosiński.
Stowarzyszenie koncentruje się na osiedlach Białołęka Dworska oraz Płudy. Jego członkowie starali się o poprawę dostępności komunikacji publicznej, monitują plany budowy ścieżek rowerowych i spacerowych w ich okolicy.
- Pewne sprawy udało się załatwić, ale najczęstszą odpowiedzią na nasze pisma ze strony władz miasta jest "brak środków na inwestycje". Dziś zamiast dwudziestu bloków oraz wielkiego, wielopoziomowego parkingu na sto samochodów przy ul. Wałuszewskiej znajduje się osiedle bliźniaków oraz tylko dwa bloki. Ich obecni mieszkańcy prawdopodobnie nie zdają sobie sprawy, ile zawdzięczają naszemu stowarzyszeniu - śmieje się Tomasz Zamorski. Nie zrażamy się jednak urzędniczą niemocą, bo czasami uzyskujemy dość konkretne efekty. Na przykład dzięki naszym staraniom miasto obsadziło zielenią teren wokół Ołówkowej, a w ramach "czynu społecznego" kilkunastu mieszkańców posadziło krzewy wzdłuż tej ulicy - wylicza Tomasz Targosiński.
Stowarzyszenie troszczy się też o najmłodszych i najstarszych. - Organizujemy konkursy plastyczne dla dzieci, współpracujemy z siostrami franciszkankami, które prowadzą Dom Dziecka przy ul. Wałuszewskiej. Spotykamy się z seniorami z Białołęki Dworskiej, aby słuchać ich opowieści o czasach ich młodości i notujemy ich wspomnienia, aby "ocalić od zapomnienia" - opowiada prezes Tomasz Zamorski.
Organizują także spotkania sąsiedzkie, wieczorki, grille, tańce przy ognisku, a raz do roku wielki bal. Wszystko wedle zasady - lepiej działać niż narzekać.
- Zawsze cieszymy się, gdy przyłączają się do nas inni, którzy nie są obojętni i chcą wspólnie coś zrobić, a nie tylko narzekać. Jesteśmy otwarci na nowe osoby nie tylko z Białołęki Dworskiej - stwierdzają członkowie stowarzyszenia.
Więcej informacji i kontakt można znaleźć na www.bdworska.pl.
Anna Krzesińska