Białołęczanie są zadowoleni ze swojej dzielnicy, ale...
8 października 2014
Wyniki sondażu "Jakość życia 2014" przeprowadzonego na zlecenie władz Warszawy są podobne we wszystkich dzielnicach: warszawiacy są ogólnie zadowoleni, jednak jest w tym miodzie niejedna łyżka dziegciu.
Mieszkańcy naszej dzielnicy nie biorą udziału w protestach (94%), konsultacjach społecznych (92%) i zebraniach wspólnot mieszkaniowych (83%). Przypominamy, że 94% nie wzięło udziału nawet w głosowaniu nad budżetem partycypacyjnym na przyszły rok, choć można było oddać głos przez internet. Gorsza frekwencja była tylko na Bielanach.
Trzeba czekać bardzo długo na wizytę u lekarza pierwszego kontaktu (73%) i specjalisty (64%). O fatalnym stanie publicznej służby zdrowia w Polsce pisano już książki. Ograniczmy się więc do poinformowania, że prawie co trzeci białołęczanin korzysta z prywatnej służby zdrowia.
Korki (59%). Komunikacja miejska na Białołęce nadal pozostawia wiele do życzenia. Tarchomin wkrótce będzie miał linię tramwajową, ale wschodnia Białołęka już chyba całkowicie straciła szansę na metro. Korki np. na Głębockiej będą więc rosły w miarę budowy kolejnych osiedli.
Za mało miejsc parkingowych (58%). Ten problem dotyczy głównie zamkniętych osiedli, na których deweloperzy często nie projektują odpowiedniej liczby miejsc.
Za mało ławek (54%).
Brak poczucia wpływu na sprawy Białołęki (49%) i swojej okolicy (39%). Białołęka jest jedyną spośród prężnie rozwijających się zewnętrznych dzielnic Warszawy, w której w odpowiedzi na pytanie o wpływ mieszkańców wygrały odpowiedzi negatywne!
Kierowcy jeżdżą niebezpiecznie (46%). O tym problemie pisaliśmy w "Echu" wielokrotnie a nazwy ulic, których mieszkańcy apelowali o progi zwalniające lub budowę chodnika, można mnożyć: Ostródzka, Szamocin, Ordonówny, Odkryta, Kępa Tarchomińska, Przyrzecze, Czeremchowa...
Jezdnie są w złym stanie (46%). Większość dzielnicy znajduje się na terenie dawnych wsi i gospodarstw rolnych a budowane tam jezdnie nie były przystosowane do dzisiejszego ruchu.
Za mało dróg rowerowych (44%). Po wschodniej stronie Modlińskiej nie ma ich prawie wcale, brakuje także wygodnego połączenia z Tarchominem i Targówkiem. W "starszej" części dzielnicy jest lepiej, choć najbardziej ruchliwa droga na ul. Światowida jest w fatalnym stanie.
Za mało obiektów i terenów sportowo-rekreacyjnych (43%). Siłownie plenerowe, boiska Orlik i Syrenka oraz Białołęcki Ośrodek Sportu to nie wszystko.
W miejscach publicznych można spotkać osoby pijane (43%). Wyniki są podobne w całej Warszawie. Mogłoby się wydawać, że do widoku wesołych panów z piwem można przywyknąć i zobojętnieć, skoro nikt nie zwraca uwagi osobom pijącym alkohol np. w autobusie (!).
Za mało placów zabaw dla dzieci (39%). To kolejny problem głównie nowych osiedli. Na terenach starych spółdzielni (np. RSM Praga) jest pod tym względem znacznie lepiej.
Powietrze jest zanieczyszczone (38%). Zdecydowanie najwyższy poziom szkodliwych pyłów PM10 i PM2,5, dwutlenku azotu i benzoalfapirenu notuje się wzdłuż ul. Modlińskiej - głównym szkodnikiem są jeżdżące nią samochody.
Za mało klubów i pubów (38%).
Chodniki są w złym stanie (38%). Można dodać: albo nie ma ich wcale.
W publicznych przychodniach brakuje specjalistów (37%).
Zdarzają się kradzieże (35%). Białołęcka policja podaje, że statystyki dzielnicy nie odbiegają od średniej warszawskiej. Niestety zdarzające się włamania do domów jednorodzinnych i kradzieże samochodów nie nastrajają białołęczan optymistycznie.
Za mało bazarów i targowisk (34%). Najpopularniejszy bazar na Białołęce, przy ul. Światowida, został niedawno zmniejszony w związku z planowaną budową drugiej jezdni, ten przy ul. Porajów woła o remont. Ale Tarchomin i tak wypada w tej materii lepiej, niż wschodnia Białołęka.
DG