Podczas kampanii wyborczej Targówek przodował w nielegalnym plakatowaniu. Szczególnie mocno były oklejane znaki drogowe, słupki rozgraniczające pasy itd. - Czy ktoś to teraz posprząta, skoro naklejano na "czarno"? - zastanawiają się mieszkańcy.
Komitety wyborcze nie próżnowały w kampanii. Plakatami wyborczymi zaśmiecona jest niemal cała dzielnica. Podobizny kandydatów zawisły dosłownie wszędzie, także w miejscach niedozwolonych, jak na przykład na znakach drogowych, sygnalizatorach świateł, latarniach, blokach czy nawet drzewach. Mieszkańców złoszczą takie praktyki. - Najgorsze są plakaty przyklejane do ścian i transformatorów - przy usuwaniu zostawią one klej i trochę papieru, co oznacza, że syf będzie już na zawsze - złości się jeden z mieszkańców.
Powyborczy krajobraz
Po wyborach komitety mają obowiązek usunąć swoje ogłoszenia w ciągu 30 dni od dnia głosowania tj. do 8 listopada. - Jeśli przekroczą ten termin, sprzątaniem zajmą się służby miejskie,
Długu po poprzednich wyborach parlamentarnych do tej pory nie uregulowały Polska Partia Pracy i Liga Polskich Rodzin.
a komitety zgodnie z przepisami Ustawy Wyborczej zostaną obciążone kosztami - zapowiadają urzędnicy. Jeśli komitety nie zdążą bądź zlekceważą ustawowy obowiązek, do działań przystąpią służby oczyszczania. Najpierw przeprowadzony zostanie monitoring pod kątem ustalenia miejsc, w którym zalegają plakaty, a następnie zostaną one posprzątane. Na koniec komitety dostaną faktury i będą zobowiązane zwrócić do kasy miasta koszty porządkowania - ostrzega Iwona Fryczyńska, rzeczniczka Zarządu Oczyszczania Miasta. Po ostatnich wyborach parlamentarnych z 2007 roku ZOM musiał posprzątać po sześciu komitetach, co kosztowało 23,5 tys. zł. - Do tej pory - mimo sądowego nakazu zapłaty - należności nie zwróciły Polska Partia Pracy i Liga Polskich Rodzin. Ich dług to w sumie około 2 tys. zł plus odsetki za lata nieuregulowania tej kwoty - wylicza rzeczniczka.
Marzena Zemlich