Bez aktu zgonu nie podchodź
9 listopada 2007
- Mieszkam na Bemowie. Chciałem odebrać nowy dowód, ale urzędnik w okienku powiedział, że dokumentu mi nie wyda, bo najpierw muszę dostarczyć akt zgonu żony. Co ma jedno do drugiego? Niestety nie udało mi się tego dowiedzieć. Może "Echo" będzie mogło odpowiedzieć na to pytanie? - prosi jeden z mieszkańców.
- Być może chodziło o uzupełnienie danych w ewidencji ludności? - zastanawia się Zygrzak. - Jednak brak aktu zgonu żony nie mógł być powodem odmowy wyda-nia dokumentu przez urzędnika. Jeżeli ten pan jeszcze raz przyjdzie do urzędu, dowód oczywiście zostanie mu wydany - zapewnia rzecznik.
Nasz Czytelnik nie ma lat dwudziestu czy trzydziestu, by latać w tę i z powro-tem do urzędu. - W ogóle nikt nie liczy się ze starszym człowiekiem - mówi. - Kazali mi przyjść za miesiąc, więc przyszedłem, wziąłem numerek, odstałem swoje w kolejce, mimo swojego wieku, a na koniec potraktowano mnie jak psa. Czy tak zawsze już będzie, że starsi ludzie nie będą traktowani z odpowiednim szacunkiem i powagą? - pyta rozżalony Czytelnik. - Kolejny raz do urzędu nie pójdę, niech ten dowód sobie tam leży, skoro mi go nie chcieli wydać. Tych 30 złotych tylko szkoda, ale trudno. Może postępując w ten sposób nauczę czegoś naszych urzędników...
Niestety taki bunt nie zrobi w ratuszu większego wrażenia. Wzbudzi raczej śmiech.
Zdaniem "Echa" należy do starszego pana wysłać z jego dowodem urzędnika, który do tej sytuacji doprowadził. Niech błąd naprawia ten, kto go popełnił. To naj-prostsze rozwiązanie.
Agnieszka Pająk-Czech