Batalia o szkolny dzwonek
24 marca 2006
Czy w szkołach naszej dzielnicy zamilkną dzwonki, a dzieci będą brodzić w śmieciach?
Autorka była radną dzielnicy w latach 1994-2002 oraz przewodniczącą rady Targówka (1998-2000). |
Obiecanki, cacanki...
Jesienią, przed wyborami, stołeczne biuro edukacji obiecało im podwyżki. Na obietnicach się jednak skończyło. Dziś włodarze ratusza rozkładają ręce i oświadczają, że nie ma w kasie dodatkowych 12 mln zł rocznie dla oświaty.W stołecznych placówkach zatrudnionych jest obecnie ponad dziesięć tysięcy pracowników niepedagogicznych, w naszej dzielnicy około pięciuset. Domagają się podwyżek o 15 procent w stosunku do aktualnych płac. A często ich pensje niewiele przekraczają minimum socjalne.
Kosztowni urzędnicy
Prawie 13,5 mln zł nagród dostali w grudniu urzędnicy. Wcześniej ratusz sowicie wynagrodził również prezesów miejskich spółek. Taki kurs zamierza utrzymać Mirosław Kochalski: ok. 25 tysięcy złotych otrzymali Lech Isakiewicz, prezes Pałacu Kultury i Nauki, oraz Paweł Skowroński, prezes Stołecznego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Taksówkowego Andrzej Gelberg 33 tys. zł, co wzburzyło pracujących w korporacji kierowców. Rekordzista, prezes Tramwajów Warszawskich Krzysztof Karos, 45 tys. zł. W sumie obecna rozrzutna ekipa wydatki na administrację zwiększyła o 30% - za te pieniądze można by wybudować jedną stację metra rocznie!Słowa, słowa
PiS w swoim programie wyborczym obiecywał dofinansowanie oświaty: "Zrealizo-wanie przedstawionego powyżej programu wymaga środków (w ostatnich latach były one, szczególnie na kulturę i naukę, nieustannie zmniejszane). Źródłem, z którego należy tutaj czerpać, powinny być oszczędności uzyskane z uporząd-kowania finansów publicznych, ze zmniejszenia wydatków na administrację (...)"W Warszawie, w której brak pieniędzy na stuzłotową podwyżkę dla woźnych, wydatki na administrację wzrosły za rządów PiS-u z 460 do 600 mln zł!
Agnieszka Kuncewicz