Sadzą drzewa i krzewy w śniegu. Czy rośliny się przyjmą?

- Obrazek z ul Wrocławskiej. Widziałam już koszenie trawy pod śniegiem, ale sadzenia drzew jeszcze nie. Chyba Zarząd Zieleni poczuł wiosnę - napisała w mediach społecznościowych jedna z mieszkanek. Ulica Dywizjonu 303 poczeka na zieleń
Oczekiwany przez mieszkańców plan zielonej metamorfozy fragmentu ulicy Dywizjonu 303 zostanie zrealizowany znacznie później niż planowano. W ubiegłym roku projekt z budżetu obywatelskiego autorstwa Konrada Kasprzaka zyskał blisko półtora tysiąca głosów.
Ogrody deszczowe już w przyszłym roku
Zbyt wiele wody opadowej spływa z warszawskich ulic wprost do kanalizacji, co prowadzi do lokalnych podtopień. Zapobiegać temu mają tzw. ogrody deszczowe.
Czy kaczkomaty mają sens?
Niegdyś bardzo wychwalane i chętnie wybierane przez mieszkańców w ramach budżetu obywatelskiego, dziś popadły w niełaskę rządzących. Mowa o kaczkomatach, na które jeszcze niedawno chętnie wydawano pieniądze. Sadzili drzewa w kilkunastocentymetrowym śniegu 12 grudnia na Bemowie. Nie jest to zresztą jedyny sygnał od mieszkańców o tego typu praktykach. Widzieli oni jak drzewka są sadzone w okresie pierwszych mrozów także na Woli czy Bielanach.

Mieszkańcy się dziwią

W ostatnich dniach głośno jest też o realizacji jednego z większych projektów z budżetu obywatelskiego na bielańskim "Serku", gdzie właśnie trwają nasadzenia roślinności wokół stacji metra przy padającym śniegu. - Z początkiem grudnia ruszyliśmy z sadzeniem drzew, krzewów, bylin oraz roślin cebulowych na terenie przy stacji metra Słodowiec. Drzew posadzimy łącznie 528 i będą to przede wszystkim graby zwyczajne. Do tego dojdą krzewy w liczbie 4200 sztuk, ponad 7 tysięcy traw ozdobnych oraz bylin i 8800 roślin cebulowych - poinformował burmistrz Bielan Grzegorz Pietruczuk.

Wielu mieszkańców stolicy dziwi, że rośliny sadzone są o tak późnej porze roku. Niewielu wierzy, że się przyjmą. Mówi się o wyrzucaniu pieniędzy w błoto.

- Widocznie jakaś kasa została i trzeba ją wydać do końca roku. Albo głupie zakupy robią, albo głupie roboty. Tak to leci co roku - komentuje kolejna mieszkanka tego typu roboty.

- Paradoksalnie nie powinno być źle. Kilka lat temu obserwowałam sadzenie lip na skwerze Miry Zimińskiej, obok stacji metra Wierzbno. Część lip posadzono jesienią (bezpośrednio przy przystanku), część przy mrozie mniej więcej -10 (drugi rząd, nieco dalej). Byłam pewna, że z tych drugich nic nie będzie. Tymczasem przyjęły się wszystkie - dodaje kolejna z komentujących osób.

Sadzą zgodnie ze sztuką?

- Sadzone drzewa zakończyły już wegetację (zarówno gatunki liściaste, jak i iglaste), wszystkie uprawiane były w szkółkach i mają prawidłowo przerośniętą bryłę korzeniową - mówi na wstępie Adam Przegaliński z wydziału prasowego Zarządu Zieleni i dalej wyjaśnia: - Śnieg i lekkie przymrozki nie mają wpływu na przyjęcie się szkółkowanego materiału roślinnego na wiosnę. Sadzenie drzew odbywa się dopóki grunt nie przemarznie na głębokość, która utrudnia lub uniemożliwia prace ogrodnicze, a dzieje się tak dopiero po kilku dniach siarczystych mrozów i przy braku pokrywy śnieżnej.

(db)