Zamknąć sale gimnastyczne?
7 marca 2008
Chcąc zobaczyć, jak wygląda akcja "Zima w mieście", radni z komisji sportu Targówka postanowili odwiedzić losowo wybrane placówki. Takiej wizytacji nie było od ponad czterech lat, czyli od czasu likwidacji samodzielnych gmin.
 Autor jest harcmistrzem, wychowawcą młodzieży, wiceprzewodniczącym rady dzielnicy Targówek |
Największe "oblężenie" przeżył już po raz kolejny basen przy Łabiszyńskiej, gdzie każdy uczeń za okaza-niem legitymacji szkolnej mógł spędzić godzinę za dar-mo, taplając się w jacuzzi, pływając w basenie, czy sza-lejąc na zjeżdżalni. W ciągu godziny mogło jednocześnie być na basenie ok. 130 osób.
W ogrodzie jordanowskim przy Suwalskiej na za-jęcia przychodziło ok. 50 dzieci dziennie (od zerówki do szóstej klasy podstawówki). Placówka na ten czas za-trudniła dodatkowych wychowawców, którzy jeździli z dziećmi do kina, na basen, na łyżwy i do muzeów oraz zajmowali się nimi na miejscu, grając w gry planszowe i komputerowe.
Gimnazja na Turmonckiej i Trockiej mogą pochwalić się zaangażowanymi nauczycielami. W obu szkołach aż "kipiało" od uczniów. W Gimnazjum nr 145 liczba chętnych na różne dyscypliny spowodowała podział na grupy i wyznaczenie godzin gry w "siatkówkę" oraz w "kosza".
Żadnego zainteresowania nie dało się zauważyć w liceum na Żuromińskiej, gdzie jak dziennie pojawiły się 2-3 osoby, to było dobrze. Licealiści nie byli za-interesowani taką formą spędzania czasu. A może nauczyciele za słabo ich zachę-cali? Warto się nad tym zastanowić.
Podobnie było w niebasenowej części OSiR-u. Nie odnotowano zainteresowania salą gimnastyczną i boiskiem, gdzie odbył się tylko turniej ping-ponga.
W hali na Olgierda straż miejska prowadziła zajęcia dla najmłodszych ze świet-lic socjoterapeutycznych, które sprawiały dzieciakom wiele radości. Kłopoty poja-wiły się, gdy z sali w gimnazjum chcieli skorzystać pełnoletni absolwenci. Zapla-nowano niestety, że hala jest dostępna dla uczniów, którzy nie ukończyli 16 lat...
Pytani przez nas, jak się podoba pomysł otwartych sal, młodzi odpowiadali, że są bardzo zadowoleni, ale sale otwarte są za krótko. Chcieliby dłużej, bo popo-łudniami nie mają co robić. Co prawda można spróbować pójść jeszcze na inny basen warszawski, ale ile można siedzieć na basenie. No i nie każdy preferuje taką formę sportu. Po za tym, spotykając się w sali gimnastycznej, aktywniej można prowadzić życie towarzyskie.
Podsumowując akcję, radni doszli do wniosku, że jej skuteczność opiera się na aktywności nauczycieli. Nie wystarczy młodzieży otworzyć sali. Trzeba prowadzić z nią zajęcia. Tam, gdzie widzieliśmy aktywnego nauczyciela, frekwencja była znacz-nie większa.
Jak na przyszłość poprawić spędzanie ferii i wakacji w mieście? Na pewno radni będą dążyć do zmniejszenia liczby placówek oraz zwiększenia liczby godzin ich otwarcia. Ważnym głosem w dyskusji byłby głos młodzieży, ale musimy poczekać do ukonstytuowania się młodzieżowej rady dzielnicy, co stanie się niebawem. Wówczas poznamy opinię samych zainteresowanych.
Ciekawostką jest to, że w kilku działających na terenie naszej dzielnicy firmach edukacyjnych dla dzieci pracują lub nawet są ich właścicielami - instruktorzy Związ-ku Harcerstwa Polskiego. Za zajęcia trzeba płacić - chętnych nie brakuje. Na go-dzinę, dwie, na cały dzień. Wiele podobnych i takich samych zajęć można spotkać podczas zbiórek harcerskich prowadzonych przez te same osoby - oczywiście za darmo. Jednak, choć drużyny harcerskie działają prawie w każdej szkole na Tar-gówku, to oblężenia rodziców i uczniów nie ma. Czy mundur harcerski naprawdę tak bardzo odstrasza? A może pokutuje przekonanie, że jak za coś płacimy to jest to lepsze?
Kolejne oferty na spędzanie wolnego czasu przez młodzież pojawią się już wkrótce, ponieważ na ogłoszony niedawno konkurs do dzielnicy wpłynęło rekordo-wo dużo ofert od klubów, fundacji i stowarzyszeń, o czym w następnym numerze "Echa".
Jędrzej Kunowski
jedrzej@kunowski.waw.pl
