Zabawka czy ekologia? "Butelki wylądowały w koszu"
10 marca 2020
Najpierw wielkie zapowiedzi, potem seria awarii a teraz... cisza. Sprawdzamy, jak sprawują się nowe maszyny do zbiórki plastiku, szkła i aluminium.
Zbierasz plastikowe butelki przez kilka tygodni, pakujesz je do wielkiej torby, instalujesz na smartfonie aplikację, jedziesz do jedynego w dzielnicy recyklomatu, a następnie wrzucasz śmieci jeden po drugim, na koniec odbierając w aplikacji punkty dające zniżkę do kina albo na kawę - nowa ekologiczna moda zawitała do Warszawy. Na razie fundacja Nasza Ziemia i Coca-Cola ustawiły w mieście dziesięć takich urządzeń. Znajdziemy je m.in. obok Białołęckiego Ośrodka Sportu przy Strumykowej, bielańskiego ratusza i Hali Gwardii.
Zero współpracy
- Byłem w niedzielę sprawdzić jak działa to urządzenie i zebrać kilka pierwszych punktów na Ecoportfelu - pisze nasz czytelnik z Białołęki. - Miałem ze sobą kilka butelek. Jak już znalazłem nieco ukryty recyklomat okazało się, że jest chwilowo nieczynny. Moje butelki wylądowały w koszu na śmieci. Drugi raz udałem się do recyklomatu w czwartek. Zastałem tam pana i panią, którzy próbowali oddać tej maszynie pełen worek butelek, jednak urządzenie nie chciało współpracować. Gdy skanowali kod, w ogóle nie było żadnej reakcji ze strony urządzenia. Ja również podjąłem próbę jakiejkolwiek współpracy z maszyną. Poddałem się i butelki wylądowały tym razem w pojemniku na odpady plastikowe.
Jak udało nam się ustalić, we wskazane dni recyklomat przy Strumykowej zarejestrował odbiór odpadów. Z systemu wynika, że urządzenie nie przyjęło opakowań tylko 3 i 15 lutego. Odpowiedzialna za montaż firma przyznaje jednak, że maszyna miewa przejściowe problemy z funkcjonowaniem, wynikające - jak twierdzi - z winy użytkowników.
Liczymy butelki
W ciągu pierwszego miesiąca funkcjonowania recyklomat na Nowodworach przyjął 1860 opakowań plastikowych, 429 aluminiowych i 382 szklane. Dużo czy mało? Nie jesteśmy w stanie stwierdzić, ponieważ nie wiadomo, jak często warszawiacy korzystają ze zwyczajnych koszy na plastik czy szkło. Wydaje się jednak, że wynik rzędu trzech śmieci na godzinę nie jest imponujący, zwłaszcza biorąc pod uwagę ogromny koszt instalacji takiej maszyny.
Pierwszych dziesięć recyklomatów samorząd otrzymał w prezencie, ale kolejne będą ustawiane już za pieniądze podatników. W głosowaniu nad budżetem obywatelskim na ten rok ponad 2500 mieszkańców Targówka i Bródna zdecydowało, że za cztery sztuki zapłacimy... 585 tys. zł. Zajmujące się ich montażem firmy będą mieć wiele powodów do zadowolenia.
- Warto mieć na uwadze, że 10 sztuk na prawie dwumilionową aglomerację to zdecydowanie zbyt mało - pisze jeden z producentów tego typu urządzeń. - Mamy nadzieję, że liczba recyklomatów będzie systematycznie rosnąć.
(dg)