Z notatnika łazika
7 grudnia 2007
Pod urokiem Nohavicy. Czuwała św. Cecylia?
Pod urokiem Nohavicy
Sobota, 24 listopada. Już przed wejściem do Białołęckiego Ośrodka Kultury stała grupa fanów czekających na wejściówki. Bilety sprawdzał osobiście dyrektor placówki. Publiczność płynęła gęstym strumieniem. Niektórzy, znający artys-tę, przyjechali z wielu rejonów Polski.Gość wystąpił w ramach Saloniku z Kulturą, którego gospodarz Antoni Muracki był spiritus movens koncertu Czecha.
Rzadko zdarza się, że artysta, ledwie wy-szedłszy na scenę i wypowiedziawszy zdanie, ma "uwiedzioną" publiczność. Tym razem tak było. Niecodzienny urok, prostota, czasem wręcz przaśna, ale w najlepszym stylu, dowcip, zaduma, wrażliwość, lekkość żartu, komunikatywność - to wszystko oczarowało widownię. Piosenki od żartobliwych przez melancholijne i miłosne do dotykających trudnych problemów współczesnego świata skupiały uwagę zachwyconej publiczności. I tylko było żal, że nie rozumie się każdego słowa.
Niewiele wiedziałam o Jaromirze Nohavicy przed pójściem na koncert. W za-sadzie zaufałam temu, że w BOK-u nigdy nie trafiłam na "chałę". Imprezy zawsze miały poziom. A występ Czecha nie tylko ten poziom potwierdził, ale pokazał, jak bardzo jest on wyśrubowany. Brawo! I wielkie dzięki!
Takich tłumów usiłujących się przedostać do BOK-u,
jak przed koncertem Jaromira Nohavicy, nie było dawno
Czuwała św. Cecylia?
Wieczór, 25 listopada, kościół w Płudach. Nastrój uroczysty, wszak to "Cecyliada" - czyli święto ludzi śpiewających, bo św. Cecylia to patronka muzyki kościelnej.To niedzielne spotkanie, choć zaczęło się arią Skołuby ze "Strasznego dworu" i pieśnią Moniuszki "Kozak" ze śpiewników domowych, upłynęło pod hasłem "Mo-niuszko sakralny". Kto z nas wie, że Moniuszko tworzył piękne utwory sakralne, które liturgii dodawały właściwej powagi? I właśnie niektóre z nich wspaniale za-brzmiały w wykonaniu niezrównanych Avetek.
Jakże miło było zatopić się w atmosferze ładnie brzmiących pieśni i piosenek religijnych tak chętnie śpiewanych przez dzieci, młodzież, pielgrzymów. A szcze-gólnie cieszyła obecność małych wykonawców - Schola Dzieci z parafii św. Łukasza, i młodzieży - Schola Bierzmowanych z miejscowej parafii. Brawa dla chórzystów i brawa dla ich artystycznych opiekunów. Oni najlepiej wiedzą, ile wysiłku trzeba, by śpiew chóralny odpowiednio zabrzmiał. Spotkanie miało charakter religijny, ale za-wierało akcenty laickie i w pewnym momencie kościół rozbrzmiewał piosenką francuską "Aux champs Élysées" ("Na polach Elizejskich"). To Avetki prezentowały, jak śpiewały we Francji. Usłyszeliśmy także "Bogurodzicę" po starorusku i po łacinie "Agnus Dei". Tą pieśnią Avetki tej jesieni zdobyły I nagrodę na XI Festiwalu Pieśni Religijnej na Orawie.
Prócz chórów swoim śpiewem zachwycili soliści: Hanna Frieske sopranem śpie-wając "Ojcze nasz" do kompozycji Stanisława Moniuszki i Jerzy Sznajder wykonu-jąc wspomnianą arię Skołuby, a także Bartłomiej Włodkowski, miejscowy orga-nista, który śpiewał, dyrygował Avetkami, akompaniował - duch sprawczy całej imprezy. Obecni mieli szansę wysłuchania dobrego, pełnego uroku koncertu. Wzruszało to tym bardziej, że przecież piękny śpiew w kościele, to nieczęsta gratka.
Potem była procesja ze świecami ku ołtarzowi, gdzie leżały dla każdego nutki z zaznaczonymi wersetami, zachęcającymi do zajrzenia w domu do Pisma Świętego. Były również upominki. Kalendarze od proboszcza i koszulki od Fundacji Ave. Impreza przemyślana w każdym detalu. Była modlitwa, zaduma, edukacja, zabawa i przeżycia artystyczne. A na zakończenie tort, bo to jubileuszowa, piąta "Cecylia-da".
A ja już jestem ciekawa kolejnej, bo ponoć każda "Cecyliada" jest inna.
Św. Cecylio, czuwaj dalej nad tym śpiewem!
(tok)
Nad śpiewem w Płudach czuwała św. Cecylia.