Z notatnika łazika
7 grudnia 2007
Pod urokiem Nohavicy. Czuwała św. Cecylia?
Pod urokiem Nohavicy

Gość wystąpił w ramach Saloniku z Kulturą, którego gospodarz Antoni Muracki był spiritus movens koncertu Czecha.
Rzadko zdarza się, że artysta, ledwie wy-szedłszy na scenę i wypowiedziawszy zdanie, ma "uwiedzioną" publiczność. Tym razem tak było. Niecodzienny urok, prostota, czasem wręcz przaśna, ale w najlepszym stylu, dowcip, zaduma, wrażliwość, lekkość żartu, komunikatywność - to wszystko oczarowało widownię. Piosenki od żartobliwych przez melancholijne i miłosne do dotykających trudnych problemów współczesnego świata skupiały uwagę zachwyconej publiczności. I tylko było żal, że nie rozumie się każdego słowa.
Niewiele wiedziałam o Jaromirze Nohavicy przed pójściem na koncert. W za-sadzie zaufałam temu, że w BOK-u nigdy nie trafiłam na "chałę". Imprezy zawsze miały poziom. A występ Czecha nie tylko ten poziom potwierdził, ale pokazał, jak bardzo jest on wyśrubowany. Brawo! I wielkie dzięki!
Takich tłumów usiłujących się przedostać do BOK-u,
jak przed koncertem Jaromira Nohavicy, nie było dawno
Czuwała św. Cecylia?
Wieczór, 25 listopada, kościół w Płudach. Nastrój uroczysty, wszak to "Cecyliada" - czyli święto ludzi śpiewających, bo św. Cecylia to patronka muzyki kościelnej.To niedzielne spotkanie, choć zaczęło się arią Skołuby ze "Strasznego dworu" i pieśnią Moniuszki "Kozak" ze śpiewników domowych, upłynęło pod hasłem "Mo-niuszko sakralny". Kto z nas wie, że Moniuszko tworzył piękne utwory sakralne, które liturgii dodawały właściwej powagi? I właśnie niektóre z nich wspaniale za-brzmiały w wykonaniu niezrównanych Avetek.
Jakże miło było zatopić się w atmosferze ładnie brzmiących pieśni i piosenek religijnych tak chętnie śpiewanych przez dzieci, młodzież, pielgrzymów. A szcze-gólnie cieszyła obecność małych wykonawców - Schola Dzieci z parafii św. Łukasza, i młodzieży - Schola Bierzmowanych z miejscowej parafii. Brawa dla chórzystów i brawa dla ich artystycznych opiekunów. Oni najlepiej wiedzą, ile wysiłku trzeba, by śpiew chóralny odpowiednio zabrzmiał. Spotkanie miało charakter religijny, ale za-wierało akcenty laickie i w pewnym momencie kościół rozbrzmiewał piosenką francuską "Aux champs Élysées" ("Na polach Elizejskich"). To Avetki prezentowały, jak śpiewały we Francji. Usłyszeliśmy także "Bogurodzicę" po starorusku i po łacinie "Agnus Dei". Tą pieśnią Avetki tej jesieni zdobyły I nagrodę na XI Festiwalu Pieśni Religijnej na Orawie.
Prócz chórów swoim śpiewem zachwycili soliści: Hanna Frieske sopranem śpie-wając "Ojcze nasz" do kompozycji Stanisława Moniuszki i Jerzy Sznajder wykonu-jąc wspomnianą arię Skołuby, a także Bartłomiej Włodkowski, miejscowy orga-nista, który śpiewał, dyrygował Avetkami, akompaniował - duch sprawczy całej imprezy. Obecni mieli szansę wysłuchania dobrego, pełnego uroku koncertu. Wzruszało to tym bardziej, że przecież piękny śpiew w kościele, to nieczęsta gratka.
Potem była procesja ze świecami ku ołtarzowi, gdzie leżały dla każdego nutki z zaznaczonymi wersetami, zachęcającymi do zajrzenia w domu do Pisma Świętego. Były również upominki. Kalendarze od proboszcza i koszulki od Fundacji Ave. Impreza przemyślana w każdym detalu. Była modlitwa, zaduma, edukacja, zabawa i przeżycia artystyczne. A na zakończenie tort, bo to jubileuszowa, piąta "Cecylia-da".
A ja już jestem ciekawa kolejnej, bo ponoć każda "Cecyliada" jest inna.
Św. Cecylio, czuwaj dalej nad tym śpiewem!
(tok)
Nad śpiewem w Płudach czuwała św. Cecylia.