Wywiad miesiąca
27 kwietnia 2007
Wywiad z Aleksandrą Chwedorowicz - radną dzielnicy Wawer.
* * *
Co Panią skłoniło do zajęcia się działalnością samorządową?
- Choć rola radnej, to nowa dla mnie rola, podej-mując ją wracam do pracy w samorządzie. Startowa-łam na początku lat dziewięćdziesiątych, uruchamia-jąc ośrodek szkoleniowy dla urzędu miasta Łodzi. Uczestniczyłam wówczas w stażu w USA dla polskich samorządowców. Odwiedzaliśmy małe miasteczka i dzielnice metropolii, które po-dźwignęły się z upadku, pokonały kryzys lub w szybkim tempie osiągnęły spekta-kularny rozwój. Przeprowadzano dla nas analizy procesów i mechanizmów rozwoju, zwracano uwagę na przyczyny porażki i czynniki rozwoju. Z bagażem tamtych doś-wiadczeń, trudno mi było nie myśleć w tych kategoriach i nie angażować się.
Jaki wpływ na Pani decyzję miało założenie Falenickiego Towarzystwa Kulturalnego?
- Falenickie Towarzystwo Kulturalne to już sześcioletnia historia. Powstało, bo byli w Falenicy wspaniali ludzie. W Łodzi nie spotkałam tak dojrzałej i zintegrowanej społeczności. Najważniejsze było przekonanie, że trzeba na nowo "odkryć" i wy-eksponować walory nie tylko Falenicy, ale całego Wawra - że trzeba go wypromo-wać, wykreować. Wtedy ożyje i rozkwitnie. Kiedy zamieszkałam w Falenicy było dla mnie oczywiste, że najcenniejsze dla niej miejsca - miejsca o największym poten-cjale rozwojowym - to te sosnowe laski. Wśród tych sosen na piasku można zapro-ponować unikatową ofertę kulturalną lub rekreacyjną.
I dlatego broniła Pani lasku przed kościołem, gdy wyłożono plan zagospodarowania przestrzen-nego przewidujący jego zabudowę?
- Tak, a potem chciałam, żeby w lasku zabrzmiała muzyka. Zaczęliśmy koncer-ty obok kościoła. Z roku na rok grono organizatorów powiększało się o wciąż no-wych, wspaniałych ludzi i rosła wierna publiczność.
A co z projektowanym parkiem kultury?
- Parę dni temu wydawało się, że jego powstanie znacząco się przybliżyło, bo zostały przewidziane w budżecie dzielnicy środki na opracowanie koncepcji i prace przygotowawcze. Umożliwia to staranie się o środki europejskie na realizację pro-jektu. Niestety, nasze plany wzbudziły obawy kilku osób, które zdominowały posie-dzenie rady osiedla w tej sprawie. Mamy protest. Pokonałam już wiele przeszkód, ale teraz moja rola skończona. Teraz liczę na mądrość mieszkańców - na to, że nie pozwolą, by o naszej przyszłości decydował lęk.
Czy Wawerska Inicjatywa Samorządowa jeszcze przed wyborami zamierzała zawrzeć koalicję z Platformą Obywatelską, czy też zdecydował o tym wynik wyborów?
- Przed wyborami miałam wrażenie, że Wawerskiej Inicjatywie bliżej do PiS-u niż do PO. Paradoksalnie, po wyborach mieliśmy zwycięzców po obu stronach. Lo-gicznym posunięciem stała się koalicja z partią pani prezydent i było to dobre posu-nięcie.
Jakie cele stawia sobie obecna koalicja do zrealizowania w ciągu najbliższych czterech lat ka-dencji?
- Priorytety to: udrożnić komunikację, nadrobić zapóźnienia cywilizacyjne w zakresie infrastruktury (kolektor W i kanalizacja, wodociągi, szczególnie w Falenicy, ale nie tylko), zbudować obiekty kulturalne i sportowe (hala sportowa w Falenicy, basen w Aninie, centrum sportu i rekreacji w Miedzeszynie, centrum promocji kul-tury). Lista dużych inwestycji jest długa i wiele z nich to zadania miasta. Dzięki operatywności i sieci kontaktów burmistrza Duchnowskiego, instytucje miasta będą nam sprzyjać.
Co uważa Pani za najważniejsze?
- Najważniejsze jest znalezienie odpowiedzi na pytanie: jaką dzielnicą ma być Wawer. Co takiego, co mamy tutaj, a czego nie ma gdzie indziej wyróżnia naszą dzielnicę i może spowodować, że inwestorzy będą tu chcieli inwestować, że ludzie, którzy mają do wydania pieniądze, właśnie tu zechcą przyjechać i je wydać. Jest masa chętnych by zbudować tu dom, jest wiele domów na sprzedaż. Dobrze było-by, żeby powstawało więcej miejsc pracy. Ważne jest też zaangażowanie miesz-kańców i ich poczucie więzi ze swoja dzielnicą, ich współpraca. Bez tego - bez sil-nych organizacji pozarządowych - władze lokalne nie dokonają cudów. Potrzebni są ludzie, którzy będą inicjować, rozwijać, kontynuować, dbać, chronić, przekazy-wać.... to, co mogą im zaproponować władze lokalne. Wtedy dopiero dzielnica bę-dzie żywym organizmem. Chcemy w przyszłym roku zainicjować tradycję Dni Wawra. Mieszkamy w niezwykłej dzielnicy, która może zapewnić miastu wspaniałe warunki rekreacji. Chcemy by mieszkańcy poczuli, że jesteśmy szczęściarzami mieszkając między ścianą pięknych lasów i brzegiem Wisły.
Rozmawiał Andrzej Gzyło