Wirus zatrzymał tramwaj. Nie uwierzycie w zakończenie historii
3 września 2020
Kuriozalna sytuacja zasłużyła na jeszcze bardziej kuriozalny finał. I tak właśnie się stało.
Przypomnijmy: w piątek 28 sierpnia wieczorem ruch tramwajowy w pobliżu Kercelaka został sparaliżowany, ponieważ jeden z pasażerów linii 27 podsłuchał rozmowę współpasażerki jadącej do szpitala. Kobieta wyglądała na zdrową, ale przyznała przez telefon, że jest zakażona wirusem SARS-CoV-2. Motorniczy skontaktował się z zajezdnią i - zgodnie z wprowadzonymi przez warszawski ratusz procedurami - dostał polecenie zatrzymania tramwaju. Na wieść o osobie zakażonej koronawirusem wszyscy pozostali pasażerowie postanowili... uciec przed przyjazdem służb.
- W chwili obecnej nie ma podstaw do ogłaszania komunikatu o konieczności zgłaszania się pasażerów tramwaju, którym przemieszczała się osoba zarażona, gdyż w międzyczasie dwukrotnie uzyskano u niej wynik ujemny badania na obecność koronawirusa Covid-19, co pozwala uznać, że nie stanowi zagrożenia epidemiologicznego - informuje Mazowiecka Inspekcja Sanitarna.
Co ciekawe, że sanepid pomylił nazwę wirusa (SARS-CoV-2) z nazwą wywoływanej przez niego choroby (Covid-19). Być może całe zajście w tramwaju również było efektem pomyłki, tzn. błędnego wyniku testu?
(dg)