Winda strachu na Sowińskiego
22 maja 2013
- Co miesiąc płacimy za windę, która nie działa! Gdzie zatem idą nasze pieniądze, skoro i tak nawet na ostatnie piętro musimy wchodzić po schodach? - pytają oburzeni mieszkańcy bloku przy ul. Sowińskiego 7.
Jeszcze trudniej żyje się osobom starszym, które od dłuższego czasu nawet nie próbują jeździć windą, ponieważ zwyczajnie boją się do niej wsiadać. A płacić trzeba. - Nie rozumiem, dlaczego mamy płacić co miesiąc za coś, co nie działa. Spółdzielnia potrafiła wymienić dźwigi w pierwszej i trzeciej klatce, a w środkowej nie można? - pyta kobieta i dodaje, że opłaty za 33-letnią już windę są wliczone w comiesięczny czynsz. Zależnie od wielkości mieszkania - 24 albo ponad 34 zł.
Spółdzielnia dziwi się - o co taki wielki szum?
- Serwis wind natychmiast usuwał zgłaszane usterki - mówi administratorka bloku Agnieszka Żuławnik. W planie remontów na 2013 rok nie ma wymiany dźwigu osobowego w drugiej klatce tego bloku, będzie on wymieniony w latach późniejszych - informuje.
Kiedy? Nie wiadomo. Do tego czasu mieszkańców czeka dylemat: albo odrobina adrenaliny (utknie między piętrami, czy nie?) albo spacer po schodach.
Anna Sadowska
Pan Marcin
Pan Marcin
Szczęśliwie nie mieszkam w tej klatce, ale bywam tam i z podziwem patrzę na cierpliwość ludzi, kiedy muszą pokonywać dzisiątki schodów, by wejść na któreś piętro. Myślałem, że takie rzeczy zdarzają się tylko w kiepskich filmach, a tu proszę - horrorek w centrum miasta.Pan Daniel
Pan Daniel
Za co my płacimy skoro podstawowa sprawa w 10-piętrowym bloku, jak winda, praktycznie nie działa? Czasem mi się wydaje, że ludzie, którzy dojdą do jakiegoś stanowiska przestają zauwać podstawowe potrzeby mieszkańców. Bywam na tym osiedlu u babci, gdyby to w jej klatce doszło do takiej sytuacji, sam zrobiłbym w spółdzielni awanturę.