Warszawiacy ruszyli do sklepów. Zapasy przed epidemią?
2 marca 2020
W sobotę wieczorem w wielu miejscach brakowało mydła, oleju, ryżu i soli. To widok podobny do przygotowań do świąt lub... kryzysu.
Doniesienia o braku maseczek chirurgicznych w ofercie warszawskich aptek pojawiły się już na początku lutego. W sobotę można było zaobserwować kolejne zjawisko, mogące mieć związek z epidemią COVID-19: puste półki w hipermarketach oraz hurtowniach typu "cash and carry".
- W Selgrosie na Przylesiu brakowało w sobotę wielu towarów, takich jak sól, oleje roślinne czy kasze - donosi czytelnik z Białołęki. - Wcześniej to się nie zdarzało, nawet pomimo zakazu handlu w niedziele. Wygląda na to, że lud Warszawy zaczyna robić zapasy na epidemię.
Metoda chomika
Niektórzy wyśmiewają warszawiaków robiących zapasy twierdząc, że "epidemia będzie niegroźna" albo pytając, czy "na grypę też szykują się jak na koniec świata". Inni zwracają uwagę, że warto mieć w domu zapas żywności z długim okresem przydatności do spożycia, który przyda się także w innych kryzysowych sytuacjach: podczas poważnej awarii czy kilkutygodniowej przerwy w pracy.
Trzeba przy tym pamiętać, żeby kontrolować umieszczone na opakowaniach daty i kupować tylko te produkty, z których i tak korzystamy na co dzień.
Sejm debatuje
Dziś (2 marca) posłowie z komisji zdrowia zajmują się rządowym projektem ustawy "o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem koronawirusa, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych". Przewiduje on m.in. dodatkowe zasiłki w przypadku zamknięcia szkoły lub przedszkola oraz przymusową kwarantannę w razie epidemii o dużym zasięgu.
Na razie w Polsce nie ma potwierdzonych zachorowań na COVID-19. W Niemczech, Czechach, Białorusi i Litwie chorobę wykryto w sumie u 135 osób. Żaden z przypadków nie był śmiertelny.
(dg)