Zapomniany cmentarz na skraju Warszawy. "Należy im się pamięć"
17 lutego 2021
Jeszcze 90 lat temu w dzisiejszym Wawrze żyli wyznawcy trzech religii: katolicy, żydzi i protestanci. Ślady tych ostatnich są już ledwo widoczne.
Dawny cmentarz protestancki przy Szulczyka w Aleksandrowie to bez wątpienia jedna z najmniej znanych nekropolii w Warszawie, a może nawet na całym Mazowszu. Służyła kolonistom wywodzącym się z terenów Maklemburgii i Pomorza. Gdy wybuchła I wojna światowa, część z nich została tam wysiedlona. Wrócili w 1918 roku, ale dwie dekady później prawie wszyscy wyjechali do nowych, narodowo-socjalistycznych Niemiec. Podczas II wojny światowej cmentarz został praktycznie zamknięty. Do dziś przetrwało tylko kilkanaście uszkodzonych nagrobków.
Zapomniany cmentarz w Warszawie
- Ewangelicy, koloniści z Niemiec, a następnie obywatele II Rzeczypospolitej, zamienili aleksandrowskie błota w teren zdatny do uprawy roli i zamieszkania - pisze Paweł Rozowski, który proponuje zająć się cmentarzem w ramach budżetu obywatelskiego. - Ze względu na ich wkład w budowę gminy Falenica-Letnisko należy im się pamięć i opieka nad miejscem pochówku. Miejsce jest świadkiem historii, dlatego powinno zostać uporządkowane i objęte stałą opieką.
Propozycja jest prosta: ogrodzić cmentarz niską ażurową balustradą, posprzątać teren, wytyczyć alejki, ustawić tablicę pamiątkową bardziej trwałą od istniejącej, drewnianej. Wszystko kosztowałoby 100 tys. zł.
Miejsce pamięci w Wawrze
Cmentarz protestancki w Aleksandrowie był po raz ostatni sprzątany w 2019 roku, z inicjatywy ówczesnego wiceburmistrza Jacka Wiśnickiego i fundacji Kamienie Niepamięci. Udało się wówczas odkryć nieznaną wcześniej płytę nagrobną i znaleźć fragment pocisku moździerzowego z czasów II wojny światowej. Prace porządkowe były prowadzone w porozumieniu z proboszczem Piotrem Gasiem z parafii ewangelicko-augsburskiej Św. Trójcy w Śródmieściu, który osobiście pomagał sprzątać teren. Robili to także harcerze z hufca ZHP Wawer.
(dg)