Małpki walają się po Tużyckiej. Czy jest jakiś sposób na utrzymanie czystości?
14 stycznia 2021
Ulica Tużycka wygląda tak, jakby przemaszerowały nią dziesiątki miłośników spożywania wódki. Tzw. małpki walają się na trawnikach dosłownie wszędzie.
- Czy ktoś ma może pomysł na długofalowe rozwiązanie problemu? Przy ul. Tużyckiej jest bałagan wzdłuż całego pasa zieleni. Po kilku prośbach postawiono śmietniki, które nie zmieniły nic. Oczywiście, można to za każdym razem zgłaszać na 19-115, ale czy jest jakaś możliwość, żeby skutecznie pozbyć się tego syfu? - zastanawia się pani Milena.
Na zdjęciach, które opublikowała w facebookowej grupie dla mieszkańców Targówka widać dziesiątki porozrzucanych "małpek" na dość niedużym odcinku trawnika przy Tużyckiej. Wiele butelek zostało porozbijanych. Na chodniku i wokół niego wala się szkło.
"Zrobili sobie ZOO. Same małpki"
- Przecież to jest droga, którą ludzie chodzą do paczkomatu, sklepu, domu. Dzieci wracają tamtędy z przedszkola, seniorzy idą do przychodni. Jak maluch wywróci się na hulajnodze, to już nie będzie tak zabawnie. Jak trzeba będzie szyć psu skaleczoną łapę, pewnie też nie. Jak szkło zrobi dziurę w podeszwie butów, też nikomu nie jest do śmiechu. Ja się tym przejmuję i chcę zrobić coś, żeby poprawić sytuację - kontynuuje pani Milena.
- Śmietniki postawiliśmy, ale jak widać tylko straż miejska może pomóc - komentuje radna Katarzyna Górska-Manczenko. - Zrobili sobie ZOO. Same małpki - nieco żartobliwie komentuje z kolei pan Maciej. - Po drugiej stronie Radzymińskiej, w okolicy Kościeliskiej i sklepów 24h jest podobnie - dodaje pani Anna.
"To kwestia kultury osobistej"
Tzw. małpki w większości mogą pochodzić z pobliskiej Biedronki i sąsiadującego z marketem sklepu spożywczego. Mieszkańcy sugerują, że na ich ilość może mieć wpływ wielu pracowników zza wschodu, gdzie kultura picia nieco odbiega od naszej. Warto też przypomnieć, że spożywanie alkoholu w miejscu publicznym to wykroczenie, za które grozi jedynie 100-złotowy mandat. Zatem potencjalna kara nie jest odstraszająca, a jak widać po liczbie walających się buteleczek patrole straży miejskiej rzadko tam bywają.
- Na przykładzie obserwacji np. z parku Bródnowskiego wiemy, że nieważne ile koszy byśmy ustawili, to śmieci będą wyrzucane gdziekolwiek. Jak ustawiamy je przy ławkach, to leżą gdzieś nieopodal, ale nie w koszu. To kwestia kultury osobistej, widocznie nie każdy wie, do czego służą kosze na śmieci - komentuje rzecznik urzędu dzielnicy Rafał Lasota.
(DB)