Z małym dzieckiem na sankach na środku Kanału Żerańskiego. "Przecierałam oczy ze zdumienia"
15 lutego 2021
Fot. pani Agnieszka
Na środku Kanału Żerańskiego można spotkać nie tylko wędkarzy, ale też miłośników łyżew a nawet dzieci na sankach. Czy musi dojść do tragedii, żeby dorośli zrozumieli, że jest to bardzo niebezpieczne?
- Byłem dziś na rybach. Widziałem całe "wycieczki" z pieskami, z dziećmi na saneczkach przechodzące po lodzie z jednej strony kanału na drugą, wędrujące popatrzeć, jak się łowi rybki lub po prostu spacerujące po lodzie. Wiecie dlaczego wędkarze nie siadają na środku kanału i raczej nie chodzą w poprzek? Bo tam lód jest najcieńszy i zdradliwy. Ciepła woda z elektrociepłowni płynie do Zalewu Zegrzyńskiego. Proszę włączyć myślenie, aby nie mieć przymusowego morsowania lub gorszej tragedii - napisał w facebookowej grupie "Białołęka - platforma sąsiedzka" pan Piotr.
"Przecierałam oczy ze zdumienia"
- Też dzisiaj to widziałam - komentuje pani Paulina. - Wczoraj przecierałam oczy ze zdumienia, jak to widziałam... Myślenie to jednak nie jest mocna strona większości ludzi - przekonuje pani Anna.
Według relacji spacerowiczów nawet osoby z dziećmi odważyły się na wyjście na łyżwy z dala od linii brzegowej. Były też bardziej skrajne przypadki nieodpowiedzialności. - Przerażające. Wczoraj widziałam pana z małym dzieckiem na sankach na środku kanału... Kompletna nieodpowiedzialność - opisuje pani Karolina.
"Każde wejście na zamarznięty zbiornik wodny jest ryzykowne"
Tymczasem policja, jak i inne służby w całej Polsce przestrzegają: nie wchodźmy na lód! - Pamiętajmy, że każde wejście na zamarznięty zbiornik wodny jest ryzykowne. Lód ulega ciągłym zmianom, również dobowym i nigdy nie ma tej samej grubości na całym zbiorniku. Poruszanie się po lodzie bez odpowiedniej wiedzy i sprzętu asekuracyjnego może zakończyć się tragicznie - przestrzega biuro prewencji Komendy Głównej Policji, które poinformowało o czterech utonięciach pod lodem w tym roku w całym kraju.
Funkcjonariusze również radzą, co zrobić, jeśli lód załamie się pod nami i wpadniemy do wody. - Starajmy się zachować spokój i próbujmy wzywać pomocy. Najlepiej położyć się płasko na wodzie, rozłożyć szeroko ręce i starać się wpełznąć na lód. Starajmy się poruszać w kierunku brzegu leżąc cały czas na lodzie - radzi policja. - Kiedy zauważymy osobę tonącą, nie biegnijmy w jej kierunku, ponieważ pod nami również może załamać się lód. Nie wolno też podchodzić do przerębla w postawie wyprostowanej, ponieważ zwiększamy w ten sposób punktowy nacisk na lód, który może załamać się pod ratującym. Najlepiej próbować podczołgać się do tonącego - instruują funkcjonariusze. Jeśli w zasięgu ręki mamy długi szalik lub grubą gałąź, spróbujmy podczołgać się na odległość rzutu i starajmy się podać poszkodowanemu drugi koniec. Oczywiście o zdarzeniu należy jak najszybciej poinformować odpowiednie służby dzwoniąc na 112.
(DB)