Uśmiechnięty galeriowiec na Kole
12 kwietnia 2016
"Wola. Pozytywnie" to nowy cykl, w którym pokazujemy miejsca może i oczywiste, za to charakterystyczne i pełne pozytywnej energii oraz takie, które mocno wrosły w dzielnicę i kojarzą się jednoznacznie dobrze. Może się przydać jako wskazówka, czym warto pochwalić się naszym gościom. Dziś kilka słów o jednym z pofalowanych domów przy ulicy Ringelbluma 2 na Osiedlu Koło II, który zwany jest ... Uśmiechem Heleny.
Uśmiech Heleny stał się swego rodzaju fetyszem Koła. Jednym się podoba, innym nie, ale tak wrósł w pejzaż, że stał się budynkiem symbolicznym. Jego historia też niejako jest symboliczna i charakterystyczna dla powojennych lat wielkiej budowy.
Para znanych warszawskich architektów Helena i Szymon Syrkusowie jeszcze przed wojną zaczęli projektować osiedle, które miało stanąć w okolicach ulic Czorsztyńskiej i Ożarowskiej. Projekt dla Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej ukończyli w 1947 roku. Uśmiech Heleny stał się swego rodzaju fetyszem Koła. Jednym się podoba, innym nie, ale tak wrósł w pejzaż, że stał się budynkiem symbolicznym. Jego historia też niejako jest symboliczna i charakterystyczna dla powojennych lat wielkiej budowy. Zaproponowali osiedle składające się z różnych co do kształtu brył trzypiętrowych budynków. I był to projekt jak na powojenne lata raczej nietypowy. Kojarzy się raczej z latami 30. I słusznie. Bo Syrkusowie - jako architekci przed wojną uchodzący za raczej awangardowych - nie poddali się socrealistycznym standardom i projekt osiedla dokończyli wedle szkoły funkcjonalnego modernizmu. Przeszedł chyba tylko dlatego, że władza ludowa jeszcze nie zdążyła budowlanej urawniłowki wdrożyć jako jedynie słusznej.
Jeszcze w tym samym 1947 roku rozpoczęła się budowa. Ukończono ją w roku 1951. Budynki różniły się komunikacją między piętrami, a także usytuowaniem i metrażem mieszkań. Część z nich to tzw. galeriowce, a część to tzw. klatkowce. Powstało osiedle architektonicznie jak na owe czasy bardzo nowoczesne, a wiele budynków ma też walory artystyczne jak choćby pobliski budynek żłobka, którzy Syrkusowie zaprojektowali łącząc styl modernizmu z elementami architektury arabskiej. Zakrzywiony eliptycznie galeriowiec wyróżniał się jednak najbardziej, nadane mu miano Uśmiechu Heleny szybko doń przylgnęło i tak jest do dzisiaj.
Uśmiech Heleny, podobnie jak całe osiedle, został w 1992 roku wpisany do rejestru zabytków. Galeriowiec był wielokrotnie odnawiany i trzyma się nieźle, ale wiele budynków jest w dużo gorszym stanie i wymaga prac konserwatorskich.
Zachęcamy Czytelników, by proponowali własne "pozytywne" miejsca na Woli!
(wk)