Tysiąc osób do windykacji za książki
24 lutego 2012
Jeśli mieszkasz na Targówku, a w mieszkaniu masz nieoddane książki z biblioteki - strzeż się! Dybie na Ciebie windykator.
- To etap polubowny - mówi Aleksandra Merta, rzecznik prasowy firmy SAF Wierzytelności, która na zlecenie Biblioteki Publicznej zajmie się kwestią niezwróconych książek.
A jest co spłacać, bo według bibliotecznych wyliczeń na zwrot czeka ponad 2,5 tys. książek, a kary za ich przetrzymanie sięgają 300 tys. zł - biorąc pod uwagę, że na budowę nowych dróg w tym roku Targówek dostanie 2 mln złotych, to są to całkiem spore pieniądze. Rekordziści za książki trzymane kilka lat zapłacą po kilkaset złotych.
Jeśli zalegający z opłatami i książkami czytelnik nie zgłosi się dobrowolnie, windykatorzy zadzwonią do niego, a jeśli polubownie sprawy się nie załatwi, wtedy trafi ona na drogę sądową.
- Nasza skuteczność to ponad połowa odzyskanych książek i pieniędzy - zachwala rzeczniczka Aleksandra Merta. - W pozostałych przypadkach rozstrzygnięcie należeć będzie do sądu, bądź do biblioteki, jeśli np. okaże się, że książka została zwrócona, a system tego nie odnotował.
Firma SAF Wierzytelności podpisała z biblioteką na Targówku umowę na rok. Co z tego będzie mieć? Kilkanascie procent prowizji od zapłaconych kar. Zyskają zresztą wszyscy: biblioteki uzupełnią księgozbiory i zyskają pieniądze na ich odnowienie, windykatorzy zarobią, a czytelnicy - zwłaszcza ci zalegający - przestaną się wstydzić, że mają nieczyste sumienie i z czystą kartą będą mogli znowu korzystać z wypożyczalni.
(wt)