Trzaskowski będzie prezydentem. Jak wypadli pozostali?
26 października 2018
Były minister cyfryzacji pokonał w I turze nie jednego, ale trzynastu kontrkandydatów. Tegoroczna lista fatalnych kampanii wyborczych jest bardzo długa.
Jaki zdobył 28,5% głosów. Ogólnopolskie media podają, że to "mniej, niż w sondażu exit poll przygotowanym dla TVP, TVN24 i Polsatu", co jest nieprawdą. Margines błędu statystycznego wynosił 3%, więc Ipsos trafnie oszacował zarówno wynik Trzaskowskiego, jak i Jakiego. Prawdziwą zagadką aż do końca liczenia głosów pozostawało poparcie pozostałej dwunastki kandydatów, szacowane na 0-3%.
O włos
Według oficjalnych wyników trzecie miejsce zajął śródmiejski radny Jan Śpiewak (3,0%). Jego nazwisko przez kilka ostatnich lat regularnie trafiało na pierwsze strony gazet w związku z ujawnianiem nieprawidłowości przy zwrotach działek, po II wojnie światowej odbieranych właścicielom przez komunistów. Rzeczywistą popularność Śpiewaka i jego komitetu Wygra Warszawa zweryfikowały wybory. Aktywista żegna się z mandatem radnego w Śródmieściu.
Zaledwie 29 głosów mniej od Śpiewaka zdobył Marek Jakubiak z Kukiz'15. W jego wypadku trudno mówić o porażce. Jakubiak pozostaje najbogatszym posłem w Sejmie i właścicielem kilku browarów, więc 3,0% w wyborach na stanowisko prezydenta rodzinnego miasta to tylko kolejny wpis do CV.
2,3% głosów zdobyła Justyna Glusman (Miasto Jest Nasze). Podobnie jak w poprzednich wyborach, tzw. ruchy miejskie zrezygnowały z kampanii plakatowej, skupiając się na działaniach w internecie i osobistym przekonywaniu mieszkańców. MJN dostał się do rad kilku dzielnic, ale samej Glusman nie będzie w samorządzie.
Protokół 1%
Prawdziwą katastrofą skończyła się kampania Jacka Wojciechowicza (1%), najbardziej doświadczonego spośród kandydatów. Wieloletni wiceprezydent Warszawy, a wcześniej burmistrz i zastępca burmistrza zyskał przed wyborami trójkę "swoich ludzi" w radzie miasta i doprowadził do utraty przez PO większości. Jego kampania opierała się na prezentowaniu osiągnięć i wytykaniu innym kandydatom braku doświadczenia w samorządzie, ale 21 października okazało się, że Wojciechowicza pozbawionego szyldu PO popiera tylko 9 tys. warszawiaków.
Równie fatalny jest wynik innego samorządowca, Sławomira Antonika (0,7%) z Bezpartyjnych. Burmistrz 124-tysięcznego Targówka zdobył zaledwie 6,5 tys. głosów, co oznacza, że jego siła nawet na własnym terenie jest znikoma. Korzystny dla Antonika rozkład mandatów w radzie dzielnicy oznacza jednak, że ma duże szanse na zachowanie stanowiska burmistrza.
Hawajskiej+ nie będzie
Bardzo małe poparcie zdobyli także rozpoznawalni w skali kraju Andrzej Rozenek z SLD (1,5%), Janusz Korwin-Mikke z Wolności (1,3%) i Piotr Ikonowicz z Ruchu Sprawiedliwości Społecznej (0,8%). 0,3% uzyskał Jakub Stefaniak z Polskiego Stronnictwa Ludowego, które w Warszawie praktycznie nie istnieje.
Na dole tabeli znajdziemy też kandydatów, których można dyplomatycznie określić jako egzotycznych. Paweł Tanajno (0,4%) obiecywał warszawiakom darmową pizzę hawajską i apelował o zachowanie "rigczu" (rozumu i godności człowieka), Jan Potocki (0,2%) uważa się za legalnego prezydenta Polski, a Krystyna Krzekotowska (0,2%) zasłynęła w całej Polsce, gdy podczas debaty telewizyjnej uklękła, wzniosła ręce i zawołała "Wstańmy, dumni warszawiacy, nie pozwólmy na przygniata-!", po czym automat liczący czas wyłączył jej mikrofon.
(dg)