Tramwajowy absurd na Powstańców Śląskich
17 grudnia 2012
Pomiędzy Konarskiego a Halą Wola są dwa przystanki autobusowe. Są także dwa tramwajowe. Tyle, że w jedną stronę. W drugą dla tramwajów jest tylko jeden. - To chyba jedyny taki przypadek w Warszawie - podsumowuje radny Jan Cackowski. Dlaczego "zgubiono" jeden z przystanków?
- Faktycznie oczekiwanie w tym miejscu na tramwaj, gdy stoi się na krawężniku, może być śmiertelną pułapką. Na wszystko są jednak sposoby. Należałoby przesunąć oba pasy jezdni na wysokości przystanku. Nie byłaby to bardzo tania inwestycja, bo wiązałoby się to także z przesunięciem dwóch lub trzech słupów oświetleniowych.
Co Zarząd Dróg Miejskich na propozycję radnego?
- Miesiąc temu na Powstańców Śląskich został przeprowadzony remont sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu z Człuchowską i Borowej Góry. Oprócz tego wykonaliśmy wymianę nawierzchni bitumicznej. Zwracamy szczególną uwagę na sugestie mieszkańców i radnych, którzy proponują zmiany w organizacji ruchu, natomiast w tym przypadku, gdy prace drogowe dopiero się zakończyły, przeprowadzenie ponownych robót, które niewątpliwie wiązałyby się ze zrywaniem nowej nawierzchni, byłoby po prostu niegospodarnością - mówi rzeczniczka ZDM Karolina Gałecka.
Zawsze można powiedzieć, że tą drogą jeżdżą także autobusy. Tramwaje jednak mają tę oczywistą przewagę, że nie stoją w korkach.
mac