Toksyczne beczki znikają z Odrowąża. Dlaczego dopiero teraz?

- Nie mając pieniędzy na usunięcie tych odpadów zwróciliśmy się do prezydenta Warszawy o przyznanie nam niezbędnych środków. Oczywiście prezydent, uznając to za priorytet, takie środki dzielnicy przekazał - oznajmia burmistrzyni Targówka Małgorzata Kwiatkowska. I mówiąc wprost: mija się z prawdą. Jak zapakować paczkę, aby dotarła bezpiecznie? Najlepsze praktyki pakowania paczek
Pakowanie i nadawanie paczeki to nie tylko umieszczenie przedmiotów w pudełku. Ważne jest, aby paczka była odpowiednio zabezpieczona, aby uniknąć uszkodzeń w trakcie transportu. Poniżej przedstawiamy najlepsze praktyki pakowania paczek, które pomogą zapewnić bezpieczną dostawę paczki.

Problem był znany od lat, prezydent nie reagował

Problem nielegalnie składowanych odpadów chemicznych niewiadomego pochodzenia na działce przy stacji Shell był bowiem znany już od czerwca 2019 roku. Zajmowało się nim zresztą wiele instytucji, począwszy od Urzędu Dzielnicy a na policji i prokuraturze kończąc. O sprawie od dawna oficjalnie wiedział warszawski ratusz, gdyż samorząd Targówka już wcześniej wystąpił do prezydenta o pieniądze na usunięcie odpadów. Z podobnym wnioskiem o podjęcie natychmiastowych działań w celu usunięcia odpadów ze względu na "stwarzanie zagrożenia życia i zdrowia ludzi lub środowiska" zwrócił się do prezydenta miasta Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Dopiero jak temat toksycznych składowisk odpadów w Polsce stał się głośny za sprawą śmieci w Zielonej Górze, w warszawskim ratuszu dość szybko zapadła decyzja o przekazaniu ratuszowi Targówka pieniędzy na pozbycie się uciążliwego problemu. Mówiło się aż o 8 mln zł. Ostatecznie koszty te będą jednak dużo mniejsze.

Odpady wyjeżdżają z Targówka

Przed kilkoma dniami Urząd Dzielnicy przystąpił do działań. Koszt usunięcia beczek to ponad 2,6 mln zł. Cały proces wywiezienia i utylizacji odpadów z działki przy Odrowąża przebiega pod nadzorem wydziału ochrony środowiska.

- W umowie zapewniliśmy sobie pełen monitoring tego samochodu, na który ładowane są pojemniki. Czyli od chwili, kiedy zostaje on załadowany i jedzie do spalarni, mamy monitoring GPS, wiemy dokąd samochód jedzie, czy ewentualnie stanie i gdzie dojechał. Następnie otrzymujemy dokumentację zdjęciową, że te materiały zostały dostarczone do spalarni - mówi wiceburmistrz Jędrzej Kunowski.

- Wszystkie odpady, które tu są, zagrażają zdrowiu i życiu wszystkich okolicznych mieszkańców, więc to, że została podjęta taka akcja jest bardzo dobrą decyzją. I jest to najwyższy czas, żeby te odpady stąd usunąć - mówi przedstawiciel firmy odbierającej i utylizującej Łukasz Przychodzki. Dlaczego decydenci czekali z podjęciem decyzji kilka lat?

DB