Szlakiem legionowskich barów: Stacja Micha
19 lutego 2016
Proponujemy Państwu subiektywny ranking miejsc, gdzie można w Legionowie tanio i smacznie zjeść. Dziś propozycja pierwsza - Stacja Micha na Kościuszki.
Wnętrze zaskakuje. Lokal jest niewielki, mieści się tu kilka zaledwie stolików, ale Stacja Micha w niczym nie przypomina klasycznych dworcowych i przydworcowych jadłodajni. Właściciel nie skusił się na wracające do łask ceratowe obrusy i swojską kuchenną siermięgę. Jest schludnie, czysto, skromnie, ale wszystko do siebie pasuje. Odrobinę dokucza brak wentylacji - panuje duszny mikroklimat. W sumie jednak miło, nie przaśnie, ale skromnie, a w karcie dania eklektyczne. Dominuje polska tradycja, ale i jest też coś z włoszczyzny, a i egzotyka się trafia. Na zamówione dania nie czeka się zbyt długo. Więc do dzieła.
Po pierwsze - zupy. Wybór dość niewymyślny. Najtańsze są rosół domowy z makaronem, pomidorowa z makaronem lub ryżem i jarzynowa - po 5,50 zł za talerz. Nieco więcej trzeba zapłacić za ogórkową - 6,50 zł, barszcz ukraiński albo żurek z jajkiem i kiełbasą - 7,50. Najwięcej trzeba zapłacić za przyjemność zjedzenia flaków - 8,50 zł. Przyjemność, bo flaki umieją tu przyrządzać wcale nie gorsze niż w dużo bardziej wystawnych lokalach. Polecam też żurek - nieoszukany i tak gęsty, że łyżka niemal stoi jak nasza piechota pod Kirholmem.
Po drugie - drugie dania. Świetne mają tu pierogi - z mięsem, kapustą albo ruskie po 1,30 zł za sztukę. Zupełnie dobrze wypada schabowy w dwóch odmianach - po góralsku i wiejsku (17 zł porcja z frytkami lub ziemniakami), jadłem też tutaj naprawdę przyzwoitą solę panierowaną z ziemniakami (19 zł). Poza tym w karcie wybór dość klasyczny: bitki, antrykoty, mielone, antrykoty, de volaille, wątróbka, spaghetti. Wszystko w cenie kilkunastu za porcję z dodatkami i surówkami. Taniej można zjeść naleśniki z serem, jabłkiem lub szpinakiem (7-8 zł) albo placki ziemniaczane. Jako światowej sławy fan placków nie mogłem sobie odmówić. Spróbowałem tych z sosem pieczarkowym (8,80 zł). Prawie jak te żony. I w tym wypadku "prawie" nie czyni wielkiej różnicy. Wreszcie placek po węgiersku, o którym to daniu żaden z moich węgierskich znajomych nigdy w życiu nie słyszał. Mniejsza jednak o to. Grunt, że placek naprawdę pyszny, szkoda tylko, że podany z zimnym sosem. Cóż, może miałem pecha. Dobrze też zapamiętam burrito. Smaczne, choć niepotrzebne oddawane na wyściółce z surówek.
Brakuje nieco w karcie dań deserowych oraz jakichś innych napojów poza gazowanymi ze stajni PepsiCo. Ale narzekać nie ma co. Jest smaczne i niedrogo. Są też promocje. Codziennie danie dnia można zjeść za 13,90 zł. Przykładowy zestaw: grochówka oraz pulpety w sosie pomidorowym z kaszą lub ogórkiem kiszonym. Jak ktoś nie przepada za kaszą, może ją wymienić na ziemniaki (gotowane bądź opiekane), frytki albo kopytka. Zestaw surówek też można skomponować samodzielnie. Jedzenie można zamówić także telefonicznie. Trochę to trwa, czasem - jak można wyczytać z opinii - przyjeżdża zimne, ale na smak rzadko kto narzeka.
Nasza ocena: 4/6. A wasza?
(wk)