Sześciolatki na korytarz
11 września 2009
Reforma wystartowała, sześciolatki trafiły do szkolnych zerówek lub pierwszych klas. Miało być pięknie - odpowiednio przygotowane sale, pomoce dydaktyczne, regularne posiłki podawane przez obsługę, świetlica.
- Na wcześniejszych zebraniach dyrekcja szkoły zapewniała rodziców, że każdy maluch znajdzie tu swoje miejsce. Po rozpoczęciu roku okazało się, że jedna z grup zerówkowych nie dostała swojej sali. Dzieci siedziały na korytarzu i w ogóle panowało ogromne zamieszanie. Nie wyobrażam sobie, by moje dziecko miało się uczyć w takich warunkach. To, co nam wcześniej obiecywano, okazało się zwykłym kłamstwem. Z braku sali dzieci uczą się i bawią na korytarzu - mówi "Echu" obu-rzona całą historią matka jednej z sześciolatek.
- Znam już problem i postaramy się go jak najszybciej rozwiązać. Początkowo zakładano, że w szkole będą cztery grupy. Po naborze okazało się, że będzie ich pięć. Dzieci miały uczyć się na zmiany - jedna grupa miała korzystać ze świetlicy, kiedy inne w tym czasie uczyły się w salach. Dyrektorka uległa jednak prośbom rodziców, by zajęcia odbywały się w systemie jednozmianowym do południa. Efekt - jedna grupa została na korytarzu. Maluchy siedziały w wydzielonej jego części. W ciągu najbliższych dni wydzielimy dla sześciolatków kolejne pomieszczenie. Obec-nie dzieci przeniesione zostały do świetlicy - mówi wiceburmistrz Krzysztof Bugla
Szkoda tylko, że konieczna była interwencja mediów, aby zrozumieć, że ko-rytarz to nie miejce dla maluchów. Mimo takiej wpadki Krzysztof Bugla twierdzi, że szkoły na Targówku są dobrze przygotowane na przyjęcie najmłodszych.
- Jako jedni z nielicznych zakupiliśmy dla dzieci specjalne tablice multimedial-ne, by mogły się uczyć przez zabawę - dodaje Bugla.
APC