Staruszek błądził po Bródnie. Był zmarznięty i zdezorientowany
28 grudnia 2020
Bez kurtki, jedynie w spodniach, bluzie i kapciach. Starszy pan stał bezradnie przy jednej z ulic na Bródnie i trząsł się z zimna. Gdyby nie szybka pomoc strażników miejskich, spacer staruszka mógł się skończyć tragicznie.
Około godziny 16 patrol jechał ul. Malborską na kontrolę spalania odpadów w okolicznych domach. W pewnym momencie funkcjonariusze zauważyli starszego pana, który był dziwnie ubrany, jak na tę porę roku. - Mężczyzna nie miał kurtki ani butów. Trząsł się z zimna i coś do siebie mówił. Strażnicy zatrzymali się i zaczęli z nim rozmawiać. Szybko zorientowali się, że jego niepokój, zaburzenia świadomości i dezorientacja, to nie tylko efekt hipotermii, ale i zaburzeń pamięci. Senior został okryty kocem termicznym i zaprowadzony do samochodu strażników. Nie wiedział, jak się nazywa, gdzie mieszka, ani jak się znalazł na ul. Malborskiej - relacjonują funkcjonariusze.
Szukała go córka
Strażnicy wezwali pogotowie ratunkowe. Po chwili mężczyzna podał funkcjonariuszom portfel, w którym znajdowało się ksero jego dowodu osobistego oraz telefon komórkowy z rozładowaną baterią. Podłączyli go do ładowarki a na ekranie ukazał się numer córki mężczyzny. Gdy go wybrali, odezwała się kobieta, która potwierdziła, że szuka ojca i że właśnie zgłasza policji jego zaginięcie.
- Pół godziny później 79-latek został przebadany przez ratowników, którzy potwierdzili, że jest bardzo wychłodzony, ale może zostać przekazany rodzinie. Wrócił do domu z córką - poinformowali strażnicy miejscy.
(DB)